Czarna Elegantka - Revoltec Zirconium
…z zawartością…
Oględziny dokonane, czas sprawdzić obudowę „w praniu". Zaczynamy od zasilacza i spotyka nas pierwsza niemiła niespodzianka: coś nie pasuje.
Okazuje się, że winna jest podpórka pod zasilacz, która jest po prostu za szeroka. Zachodzi ona na grill zasłaniający wentylator w zasilaczu, co w konsekwencji uniemożliwia przykręcenie dwóch, z czterech, śrubek trzymających zasilacz. W dodatku obie śrubki są na tej samej krawędzi. Zasilacz przykręcony tylko z jedne strony? Nie brzmi to dobrze. Problem jest o tyle poważny, że dotyczy zasilaczy chłodzonych wentylatorem 120mm zamocowanym od spodu – a taki układ jest stosowany w większości współczesnych konstrukcji.
Zostawmy już jednak zasilacz i przejdźmy do montażu pozostałych podzespołów. Dalej nie ma już niespodzianek i montaż przebiega gładko (za wyjątkiem wspomnianych już uchwytów od kart rozszerzeń).
Wnętrze jest dość ciasne, a wrażenie to jest dodatkowo potęgowane przez dwa czynniki:
- kable od przycisków, lampek oraz portów zewnętrznych ciągną się przez całą długość obudowy (a warto nadmienić, że długością one nie grzeszą i nie ma za bardzo możliwości upychania ich po kątach)
- producent standardowo przewidział montaż napędu optycznego w najwyższym slocie – akurat tam, gdzie zazwyczaj upycha się nieużywane kable od zasilacza.
Z tych powodów dość trudno sensownie upchać kable w obudowie i zachować względny porządek. Dodajmy, ze na zdjęciu nie są podłączone przewody od gniazd zewnętrznych – a są to 4, dość sztywne i grube, kable.
Na szczęście, mimo zwartej konstrukcji, nie ma problemów z montażem nawet długiej karty graficznej. Radeon X1950 Pro podłączony „wypasionym" kablem zasilającym zmieścił się bez kłopotu.
W ostateczności można zdemontować koszyk na dyski – taki zabieg będzie jednak potrzeby chyba tylko przy korzystaniu z ekstremalnie długich kart (np. 8800GTX) w SLI.