Wymagania gier PC są wysokie, czy to gracze nie znają umiaru?
Właściciele komputerów coraz głośniej narzekają, że wymagania sprzętowe gier są sztucznie zawyżane i nieproporcjonalne do poziomu oprawy graficznej. Osobiście nie miałbym nic przeciwko inwestowaniu w lepszy hardware, gdybym obserwował systematyczny skok jakościowy, ale odnoszę przykre wrażenie... że developerzy stoją w miejscu. Osoby obserwujące branżę od dziesięciu, piętnastu albo dwudziestu lat zapewne myślą podobnie. Wystarczy spojrzeć na różnice między Doom II, Quake, Quake II i Quake III: Arena, gdzie w zaledwie pięć lat (1994-1999) dokonano gigantycznego progresu. Dało się? Oczywiście! Teraz weźmy na tapetę pierwszą odsłonę Call of Duty: Modern Warfare, rokrocznie kopiowaną i sprzedawaną w nowym opakowaniu od 2007 roku. Podobne przykłady w odniesieniu do grafiki można wymieniać bardzo długo (Bioshock, DIRT), więc pozostaje pytanie - dlaczego wymagania mają czelność rosnąć w zastraszającym tempie?
Jakie wymagania Watch Dogs? Duże! Test kart graficznych i procesorów
Wymagania Wolfenstein: The New Order zabijają? Test wydajności
Jaki sprzęt do Crysis 3 - Test 20 kart graficznych AMD i NVIDIA
Tomb Raider - Test kart graficznych na procesorach AMD i Intel
Jaka karta graficzna do Battlefield 4 - Test GeForce vs Radeon
Jaka karta graficzna do Metro: Last Light - Test AMD i NVIDIA
Thief - Jaka karta graficzna? Test AMD Radeon i NVIDIA GeForce
Wbrew pozorom bezpośrednia przyczyna tego problemu nie tkwi wyłącznie w konsolach czy leniwych developerach, chociaż obydwa czynniki odgrywają w owym dramacie istotną rolę. Specyficzna jest również mentalność pecetowych graczy o wyjątkowo wygórowanych oczekiwaniach. Zacznijmy jednak od wątku najbardziej drażliwego - konsol obecnej generacji. Xbox One i PlayStation 4 zostały zbudowane na układach AMD APU zgodnych z architekturą x86, których wydajność odpowiada mocy obliczeniowej zupełnie przeciętnego komputera. Szacunkowo wyposażonego w Core i5-4000 oraz GeForce GTX 660 lub Radeon R9 270, czyli kosztującego około 2000 złotych. Oczywiście konsole to zamknięty system, zdecydowanie łatwiej go okiełznać i zoptymalizować poszczególne kawałki kodu, aczkolwiek argument o wyjątkowości tej architektury można włożyć między bajki. Wcześniej wyglądało to inaczej, a teraz wszyscy jedziemy na tym samym wózku, co teoretycznie powinno ułatwić tworzenie gier multiplatformowych. Pobożne życzenia?
Zaledwie pięć lat ewolucji grafiki w wykonaniu id Software...
Fakt, że najnowsze maszynki Sony i Microsoft mają stosunkowo słabe komponenty negatywnie wpływa na dynamikę rozwoju oprawy graficznej, ale jeszcze nie przesądza o stagnacji. Niemniej skoro już dzisiaj programiści zarzucają im niewystarczającą wydajność, mocno utrudniającą osiąganie rozdzielczości 1080p przy 60 klatkach na sekundę, niczego dobrego w przyszłości się raczej nie spodziewam. Jedyne co konsole mogą wreszcie wymusić, to położenie większego nacisku na wielowątkowość i rozmiar pamięci. Jestem natomiast przekonany, iż technologicznie obecnego poziomu pecetów zauważalnie nie przeskoczą, może nawet nigdy nie osiągną, więc próżno oczekiwać killerów Crysis 3, Metro: LL albo zmodyfikowanego Watch Dogs. Przytaczanie exclusive'ów jest słusznym lecz odrobinę śliskim tematem, bowiem ciężko zweryfikować jak InFamous: Second Son albo Ryse: Son of Rome działałoby na przeciętnym komputerze. Jednak tutaj bezsprzecznie widać solidne rzemiosło i trudno się dziwić - takie produkcje to przecież wizytówki PlayStation 4 oraz Xbox One nakręcające sprzedaż, robione przez dobrze przygotowane studia.
Doskonale rozumiem, że możliwość ustawienia wszystkiego „na maska” to wielka pokusa, ale wówczas nie wypada lamentować. Zawsze tak było i zawsze będzie - lepsza grafika powoduje wzrost wymagań sprzętowych, więc wzrastają także koszty platformy. Ot, taki już urok blaszaków...
Zadziwiające czemu niektóre gry wymagają do maksymalnych detali Core i7 oraz GeForce GTX 780 Ti, skoro lepiej bądź gorzej działają na konsolach przy ustawieniach średnio-wysokich? Teraz pojawia się kolejna kwestia, czyli lenistwo developerów jawnie kpiących sobie z klientów. Przeważająca część nie przykłada uwagi do optymalizacji, wychodząc z prostego założenia, że pececiarze jakoś sobie poradzą. Przedstawiciel Ubisoft powiedział to kiedyś wprost, zaś ostatnie skandale związane z Watch Dogs dobitnie pokazują stosunek firmy do potencjalnych kupujących. Modderzy zmieniający pliki konfiguracyjne, wyraźnie poprawiający wygląd są krytykowani przez francuskiego giganta przemysłu rozrywkowego. Ja rozumiem, że bolesna prawda wywleczona na światło dzienne to poważny cios wizerunkowy, ale niektóre sprawy dobrze jest załatwiać z godnością. Tymczasem mamy żenujący festiwal pretensji do kreatywnych osób, naprawiających błędy autorów produktu najwyraźniej celowo pogorszonego, aby zbytnio nie wyróżniał się od wersji na inne konkurencyjne platformy. Żeby było jeszcze zabawniej, amatorzy poprawili nie tylko wygląd, ale również płynność działania Watch Dogs. To niedopuszczalne. haniebne i bulwersujące! Ubisoft powinien wytoczyć im proces.
...i osiem lat w wykonaniu Activision, CoD wygląda jakby czas stanął w miejscu.
Ostatnim elementem tej układanki do jakiego konsekwentnie zmierzam, jest podejście niektórych posiadaczy blaszaków do ustawień graficznych, jakim ego zwyczajnie nie pozwala na wybranie niższych detali. Przecież szlachcie nie wypada zejść do poziomu konsol. Jasne, że większość kieruje się zdrowym rozsądkiem, aczkolwiek to mniejszość zwykle krzyczy najgłośniej. Takie osoby nie rozumieją lub zwyczajnie odmawiają przyjęcia do wiadomości, iż niewielki skok w oprawie wizualnej (Ultra vs High) oznacza ogromny wzrost wymagań sprzętowych. Potem osoba słabo zorientowana w temacie spogląda na komentarze pod testem kart graficznych i procesorów Watch Dogs albo Battlefield 4, wychodząc z druzgocącymi wnioskami zasugerowanymi przez (wybaczcie) onanistów sprzętowych. Bo przecież detale Ultra i wygładzanie krawędzi co najmniej MSAA x4 jest rzeczą absolutnie niezbędną do czerpania przyjemności z grania. Powoduje to mylne wyobrażenie o graniu na komputerze - kosztownym oraz pełnym wyrzeczeń. Tymczasem wystarczy spojrzeć na poniższe przekrojowe testy, żeby dostrzec znacznie mniej dramatyczny obraz sytuacji:

Thief - Porównanie poziomu detali
1920x1080 / GeForce GTX 660
Klatki na sekundę (więcej = lepiej)

Watch Dogs - Wpływ detali na płynność
1920x1080 / Radeon R7 265
Klatki na sekundę (więcej = lepiej)

Metro: Last Light - Hot Pursuit - Core i5-3570K
GeForce GTX 650 Ti BOOST / 1920x1200
Klatki na sekundę (więcej = lepiej)
Wielokrotnie przytaczany Watch Dogs, uchodzący za bezwzględnego mordercę nawet bardzo mocnych zestawów, działa zupełnie płynnie na karcie graficznej za około 600 złotych przy ustawieniach High z SMAA. Dokładnie ten sam sprzęt już ledwo dyszy na detalach Ultra oraz wyższych trybach wygładzania krawędzi. Czyli nie taki diabeł straszny? Komfort grania zależy dosłownie od wyregulowania kilku opcji, zaś różnice w oprawie graficznej podczas zwykłego sśmigania, nie wlepiania gałek ocznych w każdą teksturę, można uznać za niezauważalne. Watch Dogs to zresztą żaden wyjątek, bo podobnie wygląda sytuacja w Thief, Metro: Last Light, albo GRID 2. Praktycznie wszędzie przepaść między Ultra i High/Medium w płynności jest gigantyczna, natomiast korzyści wynikających z wybrania hardcorowego profilu trzeba czasami szukać... na screenach. Dlatego graczu pecetowy, apeluje o odrobinę pokory! Doskonale rozumiem, że możliwość ustawienia wszystkiego „na maska” to wielka pokusa, ale wówczas nie wypada lamentować. Zawsze tak było i zawsze będzie - lepsza grafika powoduje wzrost wymagań sprzętowych, więc wzrastają także koszty platformy. Ot, taki już urok blaszaków...
Thief 2014 - Porównanie ustawień graficznych
Powiązane publikacje

Oprogramowanie Nintendo Switch 20.0.0 - Wirtualne Karty Gier, GameShare i przygotowanie systemu na premierę Switch 2
1
StarCraft - nowa odsłona legendarnej serii może nie być tworzona przez zespół Blizzarda. Południowokoreańska firma na horyzoncie
15
Ghost of Yōtei - garść informacji o grze twórców Ghost of Tsushima. Nielinearna kampania, historia i inne
5
Klasyka Star Wars wchodzi do GOG Preservation Program, w tym Dark Forces, Battlefront i X-Wing. Wyprzedaż gier z uniwersum
10