Zgłoś błąd
X
Zanim wyślesz zgłoszenie, upewnij się że przyczyną problemów nie jest dodatek blokujący reklamy.
Błędy w spisie treści artykułu zgłaszaj jako "błąd w TREŚCI".
Typ zgłoszenia
Treść zgłoszenia
Twój email (opcjonalnie)
Nie wypełniaj tego pola
.
Załóż konto
EnglishDeutschукраїнськийFrançaisEspañol中国

Recenzja Greyhill Incident - marzysz o bliskim spotkaniu trzeciego stopnia? Prawdopodobnie lepszego niż w tej grze mieć nie będziesz

Ewelina Stój | 09-06-2023 00:01 |

Recenzja Greyhill Incident - marzysz o bliskim spotkaniu trzeciego stopnia? Prawdopodobnie lepszego niż w tej grze mieć nie będzieszNa rynku co chwilę pojawiają się kolejne gry, jednak czegoś takiego jak Greyhill Incident chyba jeszcze nie widziałam. Mamy wszak do czynienia z pierwszoosobowym survival horrorem, traktującym o inwazji kosmitów. Przedpremierowe zwiastuny zapowiadały całkiem niezłą, dodatkowo zwariowaną zabawę, stąd nie mogłam sobie tego tytułu odmówić. Czy moje nadzieje względem gry okazały się płonne, czy faktycznie otrzymaliśmy solidny kawał produkcji, jakiej dawno nie było?

Autor: Ewelina Stój

No dobrze — wypada doprecyzować, że gier o inwazji kosmitów było już całkiem sporo, jednak na palcach jednej ręki można policzyć te, w których do czynienia mieliśmy z najpopularniejszymi chyba Obcymi, a mianowicie z Szarakami! A to właśnie o nich traktuje Greyhill Incident, które – podobnie jak Destroy All Humans! – nie stroni dodatkowo od głupawego humoru. W tle pojawiają się więc chociażby foliowe czapeczki, które blokują telepatyczne ataki przybyszów; politycy, którzy tłumaczą całe zajście balonami pogodowymi (jakież to na czasie!) czy wreszcie naparzanie w przeszkody kijem baseballowym niczym thewalkingdeadowy Negan. Zacznijmy jednak po kolei, a więc od zarysowania tła fabularnego...

Greyhill Incident to pierwszoosobowy i niezbyt długi survival horror, w którym nie ma zbyt wielu skomplikowanych mechanik. Jedno jest natomiast pewne — każdy amator UFO powinien doświadczyć tej przygody na własnej skórze.

Recenzja Greyhill Incident - marzysz o bliskim spotkaniu trzeciego stopnia? Prawdopodobnie lepszego niż w tej grze mieć nie będziesz [nc1]

Recenzja gry Diablo IV PC. Władca hack'n'slash wraca z wygnania. Sprawdzamy, ile warte są obietnice Blizzarda w dniu premiery

Mamy rok 1992. Od pamiętnego Incydentu w Roswell minęło więc nieco ponad 40 lat. Choć wspomniana przygoda nie skończyła się wówczas dla istot pozaziemskich zbyt fortunnie, to mimo wszystko, po raz kolejny pojawiły się one na Ziemi. Tym razem obyło się na szczęście bez katastrofy lotniczej. No, może na nieszczęście dla mieszkańców pewnego amerykańskiego miasteczka. Była to wszak bardzo spokojna noc, gdy Szaraki wylądowały właśnie w Greyhill, gdzie bez ostrzeżenia przystąpiły do masowego uprowadzania mieszkańców. Jako Ryan Baker, koleś wyposażony jedynie w kij bejsbolowy i kilka kul w rewolwerze będziemy musieli zmierzyć się z odwiedzinami Obcych. Co to znaczy zmierzyć? Przede wszystkim przeżyć, pomagając przy tym również sąsiadom, by i ci nie zostali poddani owianej złą sławą wiwisekcji.

Recenzja Greyhill Incident - marzysz o bliskim spotkaniu trzeciego stopnia? Prawdopodobnie lepszego niż w tej grze mieć nie będziesz [nc1]

Bob to jeden z mniej konwencjonalnych sąsiadów, z którym przyjdzie nam kooperować

Gra nie jest jakoś specjalnie długa. Można ją przejść od 4 do 7 godzin, w zależności od tego, jak wprawionymi graczami jesteśmy. Ale uwaga — nie ma tu żadnych znaczników, a niektóre rzeczy nie są dostatecznie dobrze oznaczone, przez co miejscami można utknąć na kilkanaście dodatkowych minut. To jednak dobrze, że gra nie prowadzi nas za rączkę, bo zwiększa to immersję. Koniec końców czujemy więc wszechobecne zagrożenie ze strony Obcych i wiemy, że jesteśmy zdani tylko na siebie. Wspomniane wyżej przetrwanie inwazji polegać będzie na wykonywaniu poszczególnych zadań w okolicy, unikając w międzyczasie starć z Szarakami. Można oczywiście do nich strzelać (kładą ich już dwie kule), ale po chwili zorientujemy się, że nie zawsze jest to gra warta świeczki. Często lepiej się np. przekradać lub schować (pod łóżkiem, w śmietniku xD czy w aucie), gdyż nabojów mamy tyle, co kot napłakał. No i trzeba ich szukać.

Recenzja Greyhill Incident - marzysz o bliskim spotkaniu trzeciego stopnia? Prawdopodobnie lepszego niż w tej grze mieć nie będziesz [nc1]

Pola kukurydzy i UFO to legendarne już połączenie, którego w grze nie brakuje

Jeśli chodzi więc o realizm gry, to stoi on na wysokim poziomie. Główny bohater jest wszak niezbyt dobrze do inwazji przygotowany i radzi sobie tak, jak radziłaby sobie większość z nas (a więc głównie się chowa i ucieka, a jego kondycja reprezentuje przeciętnego Amerykanina, więc szybko się męczy). Może brzmi to nieco nudnawo, ale w żadnym wypadku tak nie jest. Przede wszystkim dlatego, że w grze ciągle coś się dzieje. Ciekawe wydarzenia postępują po sobie odpowiednio często, więc nie ma żadnych przestojów. Jako wydarzenia rozumiem nie tylko spotkania i rozmowy z sąsiadami czy bliskie spotkania trzeciego stopnia, ale także wszelkie inne środowiskowe eventy napędzające grę. A to obok nas zamuczy sobie jakaś wystraszona krowa, a to zwali się przed nami jakieś drzewo, blokując przejście, a to wystraszą nas skrzypiące, kołyszące się na wietrze dziecięce huśtawki...

Recenzja Greyhill Incident - marzysz o bliskim spotkaniu trzeciego stopnia? Prawdopodobnie lepszego niż w tej grze mieć nie będziesz [nc1]

To po prawej to kot z implantami Obcych. Tak, tu jest aż tak surrealistycznie

Recenzja Dead Island 2 PC. Czy będzie lepsza od Dying Light 2? Krwawa rozwałka z zombie w rolach głównych

Immersji tej grze nie da się więc odmówić, choć trzeba podkreślić, że sami Obcy (projekty postaci) nie należą do przerażających. Bardziej straszy raczej otoczka towarzysząca konfrontacji z nimi. Gdy nas zauważą, rozlegnie się mrożący krew w żyłach dżingiel i w 3 sekundy później będą już przy nas. Spora część gry wymaga więc, abyśmy byli w ciągłej gotowości i nieustannie obserwowali otoczenie, wypatrując w świetle Księżyca bladych facjat Obcych. W grze jest też cała masa gagów i śmiesznych tekstów, co jednak ostatecznie jest na tyle wyważone, że nie wpływa negatywnie na ciężar klimatu. Mnóstwo jest też odniesień do popkultury i ufonautyki jako takiej, dlatego miłośnicy tematu powinni być bardzo usatysfakcjonowani. Dla studia Refugium Games gra Greyhill Incident jest produkcją debiutancką, tym bardziej deweloperom należą się ukłony. Nie tylko za umiejętność podtrzymania stałego napięcia, ale także właśnie za ufologiczny risercz.

Recenzja Greyhill Incident - marzysz o bliskim spotkaniu trzeciego stopnia? Prawdopodobnie lepszego niż w tej grze mieć nie będziesz [nc1]

Obcy nie są przesadnie straszni, ale skuteczni, więc przy celowaniu ręka i tak się trzęsie

Greyhill Incident jako całokształt jest grą zdecydowanie wartą ogrania (choć może nie w premierowej cenie), jednak nie jest całkiem idealna. To znaczy, jak na tzw. indyka jest naprawdę zacnie, ale pozwolę sobie wymienić kilka elementów, które mogłyby zostać wykonane jeszcze lepiej. Innymi słowy — gra miałaby szansę stać się małym hitem, gdyby była nieco dłuższa, gdyby mechaniki sterowania były nieco bardziej intuicyjne (nowocześniejsze) oraz gdyby voice acting był nieco bardziej dopieszczony. Aktorzy nie brzmią na szczęście jak ci z Trudnych Spraw czy z innych Pamiętników z Wakacji, jednak niektórym brakuje w głosie zaangażowania i przekonania. Są to jednak pomniejsze elementy, o których po ukończeniu gameplay'u pamiętać raczej nie będziemy. To, co będziemy z kolei pamiętać na pewno to klimat, humor oraz mocną immersję.

Recenzja Greyhill Incident - marzysz o bliskim spotkaniu trzeciego stopnia? Prawdopodobnie lepszego niż w tej grze mieć nie będziesz [nc1]

Oni tu są! #pełnegacie

Na deser zostawiłam sobie kwestie audiowizualne oraz wydajnościowe, bo wiem, że te lubicie najbardziej. Kwestia audio będzie kwestią szybką. Oprócz wspomnianego voice actingu, który jest taki 6/10, pozostałe elementy dźwiękowe to już najwyższa półka. Mowa nie tylko o soundtracku, ale także o wszelakim udźwiękowieniu otoczenia. Wszelkie szmery, kroki z oddali, pohukiwania sów czy skrzypienie w koronach drzew — w grze takiej jak ta robią ogromną robotę. Na tyle ogromną, że czasami sama wstrzymywałam swój oddech, aby słyszeć wszystko możliwie jak najdokładniej. Jest to wszak ten rodzaj gier, w której trzeba brać pod uwagę wszystko — nie tylko wskazówki wizualne. A tutaj macie jeszcze muzyczny motyw przewodni z gry, który powinien mniej więcej uzmysłowić, w jakim klimacie utrzymana jest cała ścieżka dźwiękowa.

Recenzja Greyhill Incident - marzysz o bliskim spotkaniu trzeciego stopnia? Prawdopodobnie lepszego niż w tej grze mieć nie będziesz [nc1]

W świecie nie ma wielu znajdziek, bo nie mamy też inwentarza. Ale takie smaczki zawsze w cenie

Atomic Heart - recenzja gry w klimatach Bioshocka. Studio Mundfish debiutuje w wielkim stylu

Grafika — jaka jest, każdy widzi. Ja bym ją opisała przymiotnikiem odpowiednia, bądź wystarczająca. Odważę się nawet na wysunięcie tezy, że oprawa wizualna ma nasuwać na myśl filmowe szlagiery o UFO z lat 90/00. Ba, w ustawieniach jest nawet domyślnie włączone ziarno, jednak, jako że ja osobiście ziarna nie cierpię, toteż wszystkie screenshoty w niniejszej recenzji wykonane zostały właśnie z wyłączonym ziarnem. Niezaprzeczalnie potrafiłam jednak docenić takie elementy jak rozchodzące się między liśćmi drzew promienie Księżyca, czy też lśniące wśród traw krowie truchła. W zasadzie to właśnie jakość oświetlenia sprawia, że choć grafika nie rzuca na kolana, to bywały miejsca, w których zatrzymywałam się, by nacieszyć wzrok. I słowem o wydajności — w moim przypadku (Intel Core i9-9900K, 32 GB pamięci RAM, NVIDIA GeForce RTX 2080), przy rozdzielczości 2560 x 1440 px i ustawieniach Ultra osiągałam średnio 65 kl./s. Nie za wiele – chciałoby się rzec – ale uspokajam, że chwila zabawy konkretnymi suwaczkami i przy naprawdę nieznacznym obniżeniu jakości możemy uzyskać już ok. 120 fpsów.

Recenzja Greyhill Incident - marzysz o bliskim spotkaniu trzeciego stopnia? Prawdopodobnie lepszego niż w tej grze mieć nie będziesz [nc1]

Gra świateł miejscami robi naprawdę niezłą robotę

Przeczucia mnie nie myliły — Greyhill Incident, w zalewie dzisiejszej powtarzalnej tandety gier AAA, okazało się małym rarytasikiem. Wiadomo, że jest to tytuł niezależny, więc nie ma co liczyć na technologiczne zaawansowanie i inne przełomowe rozwiązania, jednak produkcja robi to, co powinna robić każda dobra gra - wciąga, bawi i zostawia dobre wspomnienia.

Jak z pewnością widzicie po poniższej sekcji z plusami i minusami, gra ma w zasadzie podobną liczbę zalet, jak i wad. Jednak trzeba wyraźnie podkreślić, że ważkość tych drugich jest nieporównywalnie mniejszy, niż właśnie zalet. Właściwie wszystkie potknięcia oraz problemy wypływające głównie z niskiego budżetu przysłania immersja oraz klimat produkcji. Grając, odczuwamy strach, gameplay wymaga od nas czujności, a kolejne zadania nie pozostawiają nam czasu na dodatkowe przemyślenia typu: o, te liście na tym drzewie wyglądają płasko – nie gram. Oczywiście zdarzą się i tacy gracze, których ominie ta cudaczna przygoda właśnie ze względu na to, że grafika nie olśniewa, a nazwa dewelopera nic im nie mówi. Jeśli faktycznie kierujecie się tymi wyznacznikami, ale tematyka NOL-i (zwłaszcza w zabarwionym humorystycznie wykonaniu) jest Wam bliska, to w mojej opinii warto się jednak przełamać. 

Greyhill Incident (PC)
Cena: ~100 zł

Greyhill Incident (PC)
  • Klimat i immersja (They watching us!)
  • Głupawy humor i autoironia twórców
  • Sporo smaczków dla UFO-amatorów
  • W grze ciągle coś się dzieje - nie ma nudy
  • Obecne spolszczenie (napisy)!
  • Jakość udźwiękowienia (przestrzenność, autentyczność)
  • Krótkawy gameplay
  • Projekt Szaraków niekoniecznie straszy
  • Mechaniki sterowania są dość ograniczone
  • Voice acting tylko dobry
Bądź na bieżąco - obserwuj PurePC.pl na Google News
Zgłoś błąd
Liczba komentarzy: 5

Komentarze:

x Wydawca serwisu PurePC.pl informuje, że na swoich stronach www stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Kliknij zgadzam się, aby ta informacja nie pojawiała się więcej. Kliknij polityka cookies, aby dowiedzieć się więcej, w tym jak zarządzać plikami cookies za pośrednictwem swojej przeglądarki.