Zgłoś błąd
X
Zanim wyślesz zgłoszenie, upewnij się że przyczyną problemów nie jest dodatek blokujący reklamy.
Błędy w spisie treści artykułu zgłaszaj jako "błąd w TREŚCI".
Typ zgłoszenia
Treść zgłoszenia
Twój email (opcjonalnie)
Nie wypełniaj tego pola
.
Załóż konto
EnglishDeutschукраїнськийFrançaisEspañol中国

MSI GT660 - Mocy przybywaj!

bagienny | 12-11-2010 14:06 |

Temperatury i kultura pracy

Wydajne podzespoły mają to do siebie, że nie tylko pobierają dużo energii, ale sporo jej także wydzielają w postaci ciepła. Przy dość dużym zużyciu energii i relatywnie niewielkich rozmiarach obudowy komputera system chłodzenia musi być zaprojektowany z rozmysłem i trzeba przyznać, że ten zastosowany w GT660 sprawdza się całkiem nieźle. 

W standardowym trybie, przy ekstremalnym obciążeniu, maksymalne temperatury podzespołów oscylują w granicach 80°C, czyli na całkowicie zadowalającym i w pełni bezpiecznym poziomie. W spoczynku i przy małym obciążeniu - jak praca biurowa czy przeglądanie internetu - temperatura procesora zwykle nie przekracza 55°C, a układ graficzny pozostaje chłodniejszy o około dziesięć stopni; kultura pracy jest wówczas całkiem niezła. Wentylatory pracują dość cicho i wykonują swoją pracę nie rzucając się specjalnie w uszy, pozwalając na w pełni komfortową pracę. Jak można się jednak spodziewać, pod obciążeniem sprawa nie wygląda już tak różowo. Trudno tutaj ganić projektantów chłodzenia za cokolwiek, jednak o jakiejkolwiek rewelacji nie może być mowy. Przy długotrwałym obciążeniu, kiedy wentylatorom pozwoli się wejść na pełne obroty szum zaczyna być nieco zbyt uciążliwy. Na szczęście pełne obroty systemu chłodzenia zarezerwowane są tylko dla trzech przypadków. Pierwszym jest obciążenie aplikacjami służącymi do testowania stabilności komputera, takimi jak Furmark, Lynx i Prime95 - w czasie normalnej rozgrywki, nawet bardzo długotrwałej, wentylatory nie rozpędzają się do najwyższej prędkości. 

Drugim jest skorzystanie z trybu Turbo, podnoszącego taktowanie procesora o 90MHz a rdzenia układu graficznego o... 30MHz. Taka zmiana nie przekłada się na zauważalny wzrost wydajności, za to bardzo negatywnie wpływa temperaturę podzespołów - głównie centralnej jednostki obliczeniowej. Rdzenie procesora poza dodatkowymi megahercami otrzymują w czasie obciążenia dodatkowe dziesięć stopni celsjusza, a system chłodzenia przestaje już wymagać ekstremalnego obciążenia do wejścia na najwyższe obroty, korzystając z nich wyjątkowo chętnie w czasie gry.

Trzecią metodą doprowadzanie układu chłodzenia do najwyższego poziomu głośności jest przyłożenia palca do pola na panelu dotykowym, oznaczonego symbolem turbiny. Wówczas niezależnie od temperatury podzespołów układ chłodzenia pracuje z pełną prędkością. Pozostaje jedynie pytanie po co w ogóle dano użytkownikom taka możliwość. W teorii funkcja ta mogłaby być użyteczna dla miłośników podkręcania (pomagając w odprowadzeniu nadmiarów ciepła), ale w praktyce system chłodzenia samoistnie wchodzi na tak samo wysokie obroty, więc przy wysokiej temperaturze podzespołów wydajność chłodzenia jest identyczna bez względu na to, czy tryb ten został przez użytkownika włączony czy nie. Funkcja ta przydatna będzie za to z pewnością użytkownikom, którzy zechcą zaprezentować znajomym jak głośno potrafi pracować ich notebook.

Bądź na bieżąco - obserwuj PurePC.pl na Google News
Zgłoś błąd
Liczba komentarzy: 5

Komentarze:

x Wydawca serwisu PurePC.pl informuje, że na swoich stronach www stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Kliknij zgadzam się, aby ta informacja nie pojawiała się więcej. Kliknij polityka cookies, aby dowiedzieć się więcej, w tym jak zarządzać plikami cookies za pośrednictwem swojej przeglądarki.