Recenzja Jimmy H9 Pro. Odkurzacz pionowy za 1200 zł z akcesoriami i stojakiem. Czy jest wart swojej ceny? Sprawdzam
- SPIS TREŚCI -
Jimmy H9 Pro - Konstrukcja odkurzacza, nasadki, akcesoria
Klasycznie dla tego typu odkurzaczy, korpus główny odkurzacza Jimmy H9 Pro wykonany został na zewnątrz z tworzyw sztucznych. W tym przypadku dominuje tutaj kolor szary, z dodatkowymi elementami w kolorze miedzi. Powierzchnia wygląda jednak dość estetycznie, bo plastik sprawia wrażenie, jakby był metaliczny (być może są w niego wtopione jakieś połyskujące drobiny). Cała szara powierzchnia jest błyszcząca, natomiast elementy w kolorze miedzianym są albo błyszczące, albo półmatowe. Patrząc na korpus od boku widać koliste kształty zbiornika na kurz, maskownicy silnika oraz akumulatora. Całość wygląda dość atrakcyjnie, jeśli tak w ogóle można napisać o odkurzaczu.
Ciężki moduł akumulatora wsuwany jest od boku w tylnej części, tuż pod samą rękojeścią, więc stanowi poniekąd przeciwwagę dla silnika i reszty korpusu. Można go bardzo łatwo wyciągnąć i podłączyć z powrotem. Ma to znaczenie, bo użytkownik może dokupić drugi akumulator, by móc go szybko umieścić w odkurzaczu i kontynuować sprzątanie. W znanym chińskim sklepie na literę “A” znalazłem oryginalny akumulator o oznaczeniu T-DC49D, za około 315 zł. Do samego silnika użytkownik nie ma dostępu, ale pod maskownicą z lewej strony widać, że zastosowano tam filtr końcowy. Nie da się go łatwo wymienić, ale raczej nie będzie to konieczne, bo powietrze, które wylatuje z odkurzacza, powinno już być czyste. Zadbają o to dwa filtry umieszczone w module, wewnątrz zbiornika na kurz.
Zbiornik na kurz jest przezroczysty i ma pojemność 600 ml. Z lewej strony posiada otwieraną klapkę, dzięki której można szybko wysypać zawartość do kosza na śmieci, bez odłączania rury lub nasadki. Chcę jednak zwrócić uwagę na jedną rzecz, która moim zdaniem jest wadą. Otóż owe okrągłe drzwi zbiornika przytrzymywane są w pozycji zamkniętej przez plastikowy klips. To dosłownie jest kawałek sztywnego, przezroczystego plastiku, który należy odgiąć, żeby otworzyć klapkę. Stanowi on integralną część drzwiczek (jeden odlew), więc jeśli ten klips pęknie, to pozostaje wymiana całej klapki zbiornika, a jej już tak łatwo nie znajdziesz w chińskich sklepach. I tutaj może pojawić się problem. Jeśli kupisz odkurzacz z polskiego sklepu i będzie on jeszcze na gwarancji, to pół biedy, ale gdy gwarancja minie, to może być nieciekawie. Szkoda, że nie zastosowano solidniejszego, metalowego zatrzasku do klapy zbiornika na kurz lub nie dano możliwości jego odkręcenia i przykręcenia nowego. Niby taka mała rzecz, ale jeśli pęknie, to odkurzacz jest niemal bezużyteczny. No, chyba że chcesz za każdym razem przyklejać klapę na taśmę klejącą.
Z prawej strony zbiornika na kurz wykręcić można cały moduł cyklonu, który ponownie w większości wykonany jest z tworzywa sztucznego, w celu zaoszczędzenia masy. Jego demontaż jest bardzo łatwy i szybki (dosłownie 2-3 sekundy). W nim zintegrowany jest filtr wstępny, w postaci metalowego grilla. Nie da się go łatwo wymienić, ale w razie potrzeby można go umyć. Natomiast po drugiej stronie z cyklonu można wykręcić element w kolorze miedzianym, pod którym znajdziesz filtr główny HEPA. W zestawie z odkurzaczem jest tylko jeden taki filtr, ale bez problemu znalazłem nowe w chińskim sklepie, w cenie około 20 zł za sztukę.
W części tylnej korpusu umieszczono uchwyt, który może nie jest bardzo gruby, ani też przyczepny, ale mimo to, podczas sprzątania okazał się całkiem wygodny. Pod palcem wskazującym nie znajdziesz żadnego przycisku, bo sterowanie odbywa się za pomocą przycisków na górze. Jeden z nich służy do włączania lub wyłączania zasilania odkurzacza, a drugim możesz zmienić tryby pracy. Na przycisku widoczne jest oznaczenie “I II III”, co sugerowałoby trzy tryby, ale w praktyce są cztery: ECO, TURBO, MAX oraz AUTO. Warto podkreślić, że tryb AUTO domyślnie oferuje większą siłę ssania, niż tryb ECO, ale rzecz jasna w razie potrzeby może samoczynnie podnieść ją jeszcze bardziej.
Miejsce w korpusie, do którego podłącza się rurę lub nasadki ma styki zasilające elektroszczotki. Rura główna jest metalowa i przenosi to zasilanie dalej. Dodam, że cały odkurzacz, z podłączoną główną rurą oraz dużą elektroszczotką ma wysokość około 115 cm, więc powinien być wygodny w użyciu zarówno dla niższych, jak i wyższych osób. Ponadto metalowa rura jest “łamana” mniej więcej w połowie swojej długości (a cała ma ponad 63 cm, nie licząc końcówek, które wnikają do wnętrza nasadek), co bardzo pomaga podczas sprzątania głęboko pod łóżkiem i innymi meblami. Oprócz niej w komplecie znajdziesz dodatkową rurę giętką, która jest rozciągliwa (od około 45 do 115 cm), więc pozwala wygodniej operować nasadkami pasywnymi, w przeróżnych zakamarkach mebli lub we wnętrzu samochodu. Bardzo przydatna rzecz, która moim zdaniem powinna być obecna w opakowaniu z każdym odkurzaczem pionowym.
Główna elektroszczotka ma wbudowany silnik o mocy 30 W. Fabrycznie umieszczono w niej rolkę do odkurzania podłóg twardych, która ma szerokość 22 cm (licząc tylko część miękką). Rolka jest zwykła, prosta, bez żadnych przetłoczeń, wstawek, ani innych bajerów. Po przesunięciu małej, żółtej dźwigienki można ją zdemontować i zastąpić szczotką do dywanów, o takiej samej szerokości, ze wstawkami gumowymi. Cała nasadka ma pod spodem cztery małe, ale miękkie, gumowe kółka. Prześwit nad podłogą jest bardzo mały, około 2,5 mm, oczywiście oprócz rolki głównej, która musi dotykać podłogi. Tak zwana martwa strefa, oddzielająca rolkę od krawędzi np. ściany to z prawej strony 1,5 cm, a z lewej strony 2 cm. Rzeczą, która może się nie spodobać niektórym osobom, jest brak diod na głównej elektroszczotce. Niestety ciemne miejsca pod meblami nie będą doświetlana. Druga elektroszczotka jest mniejsza, ma silnik 5 W i służy w zasadzie tylko do odkurzania tapicerki, materaców, poduszek itp. Dobrze radzi sobie z sierścią. Ona też nie ma oświetlania LED.
Jeśli chodzi o pozostałe nasadki i akcesoria, to otrzymasz: dwie pasywne nasadki szczelinowe z miotełką (szeroką i wąską), większą i dłuższą nasadkę pasywną z dużą miotełką do odkurzania półek, stołów, górnych powierzchni szaf itp., a także złączkę giętką, która podłączona do rury, w połączeniu ze wspominają nasadką do półek, pozwala sprzątać wysoko położone szczyty mebli czy listwy. A wszystko to, co opisałem powyżej, da się umieścić na dość ciężkim, stabilnym stojaku o wysokości 108 cm. Kompletny odkurzacz, wszystkie nasadki i rury. W górnej części jest też miejsce do podłączenia ładowarki o mocy 20,52 W, więc po odłożeniu odkurzacza na stojak, natychmiast rozpocznie się uzupełnianie energii w akumulatorze.
Powiązane publikacje

Recenzja Narwal Freo Z Ultra. Robot sprzątający z dobrym mopowaniem i przydatnymi funkcjami. Tylko, że drogi
2
Recenzja Jigoo C500. Bezprzewodowy odkurzacz pionowy za trochę ponad 500 zł, znacznie lepszy niż sądziłem
90
Test Roborock Flexi Lite. Odkurza i aktywnie przeciera podłogę na mokro, a przy tym jest cichy i łatwy w obsłudze
36
Recenzja Jimmy PW11 Pro Max. Jednoczesne odkurzanie i mycie podłóg, plus stacja do mycia i suszenia rolek
37