Test Xiaomi Mi Watch – Niedrogi smartwatch blisko spokrewniony z opaską Mi Band zaskakuje liczbą dodatków

Xiaomi Mi Watch kosztuje niewiele, dlatego też, zanim sprzęt trafił w moje ręce, moje oczekiwania względem jego wykonania nie były wygórowane. Spodziewałem się przyjemnego w odbiorze, poprawnie spasowanego smartwacha z akceptowalnym wyświetlaczem i paskiem, który nie bije po oczach tandetą. Jakież było moje zaskoczenie, kiedy przystąpiłem do pierwszych oględzin. Szybko okazało się, że nie jest to pierwszy lepszy inteligentny zegarek o chińskim rodowodzie, lecz urządzenie, które zdecydowanie nie powinno wstydzić swojej stylistyki. Kopertę podobnie jak pasek wykonano z tworzywa sztucznego TPU, ale nie jest to szpetny plastik. Matowa faktura nadaje zegarkowi charakteru. Na prawej krawędzi znajdują się przyciski – home opowiadający za powrót do ekranu głównego i wyświetlenie listy aplikacji oraz sport. Naciśnięcie drugiego ze wspomnianych, uruchamia zdefiniowany wcześniej sport lub panel do wyboru aktywności. Klawisz ten otoczono czerwoną obwolutą, której nie sposób nie dostrzec.

Test MyKronoz ZeSport 2: Szwajcarski zegarek, lecz bliżej mu do sera

Na froncie znajdziemy okrągły 1,39-calowy ekran AMOLED o rozdzielczości 454 x 454 pikseli, który generuje przyjemne dla oka barwy. Głęboka czerń, żywe kolory oraz szerokie kąty patrzenia skutecznie przekonały mnie do tego konkretnego modelu. Miłym zaskoczeniem była też funkcja Always-On Display. Nie oznacza to, że obyło się bez zgrzytów. Co to, to nie. Czujnik oświetlenia, który reguluje natężenie (jest również tryb manualny), działa z wyraźnym opóźnieniem. Co gorsze, podświetlenie minimalne jest zdecydowanie za wysokie i bywa irytujące podczas korzystania z zegarka w nocy. To drobnostki, o których przy zaletach ekranu Xiaomi Mi Watch wspominam tylko z obowiązku. Sensory odpowiadające za wykrywanie tętna oraz monitorowanie innych kwestii zdrowotnych znajdziemy na spodzie. W kolejnych rozdziałach wrócimy do ich skuteczności. W przypadku zegarków zbudowanych w całości z tworzywa sztucznego często borykałem się z nadmierną potliwością nadgarstków. Tutaj ten problem nie występował. Muszę również wspomnieć, że zegarek jest odporny na wodę. Producent deklaruje wytrzymałość „na kąpiele” do 50 metrów.

Na osobny akapit zasługuje sam pasek. Mam co do niego mocno mieszane uczucia z przewagą tych pozytywnych. Element ten wykonano z gumowanego tworzywa sztucznego, które od wewnętrznej strony jest idealnie gładkie, choć nie śliskie. Mnie zaintrygowała zdecydowanie jego zewnętrzna część. Charakteryzuje ją bowiem chropowata faktura sprawiająca, że pasek nie zbiera nadmiernie zabrudzeń oraz odcisków palców. Wadą tego typu rozwiązania jest trudność w jego zapinaniu, która nie musi być wadą w pełnym tego słowa znaczeniu. Dzięki ten cesze sprzęt nie zsuwa się z nadgarstka w najmniej oczekiwanym momencie. Trzeba również dodać, że klamra została wykonana z metalu. Ot przyjemny smaczek konstrukcyjny, który w tańszych zegarkach nie jest często spotykany.

• « pierwsza
• ‹ poprzednia
• 1
• 2
• 3
• 4
• 5
• 6
• 7
• następna ›
• ostatnia »