Recenzja Dying Light: The Beast - Kyle Crane jest wściekły i niebezpieczny jak nigdy dotąd. Sprawdzamy obiecujący spin-off
- SPIS TREŚCI -
- 1 - Recenzja Dying Light: The Beast - Kyle Crane jest wściekły i niebezpieczny jak nigdy dotąd
- 2 - Recenzja Dying Light: The Beast - Zemsta w czasach zarazy
- 3 - Recenzja Dying Light: The Beast - Parkourowy plac zabaw i strachy w ciemnościach
- 4 - Recenzja Dying Light: The Beast - Galeria screenów
- 5 - Recenzja Dying Light: The Beast - Podsumowanie
Lata temu po raz pierwszy uruchomiłem, jak z początku mi się zdawało, kolejną grę z zombie, jaką pewnie sobie odpuszczę, wliczając do długiej listy gier, które "kiedyś się przejdzie". Ale już w momencie, kiedy po krótkim briefingu w samolocie zostałem zrzucony na egzotyczne ulice Harran jako najemnik w służbie organizacji GRE, miałem przeczucie, że moje wstępne wrażenie tym razem zawiodło. I faktycznie, dziesiątki godzin spędzonych na bieganiu po krętych uliczkach owego fikcyjnego miasta i okolic, wraz z mrożącymi krew w żyłach eskapadami w nocy tudzież przebijaniem się przez wypełnione cierpieniem Kyle'a Crane'a fabularne karty gry sprawiły, że nigdy o tytule nie zapomnę. A Dying Light: The Beast obiecywał mi przynajmniej częściowy powrót do owych doznań. Jakże mógłbym nie czuć przedpremierowej ekscytacji?
Autor: Szymon Góraj
Serie o zombie stworzone przez Techland to koronny dowód na to, że trudno jest podążać za własną legendą. Najpierw im się to udało z nawiązką, potem już nie do końca. Jeżeli chodzi o ten pierwszy raz, chodzi oczywiście o dziedzictwo Dead Island. Minęło już tyle czasu, że część osób mogła zapomnieć, iż nim ekipa z Dambuster przejęła kontynuację, to właśnie deweloperzy z Warszawy dali początek IP. Słynny w swoim czasie filmowy zwiastun (będący zresztą niemającym nic wspólnego z rozgrywką chwytem marketingowym), wzbudzał kontrowersje i zarazem nakręcał na premierę - kilkakrotnie opóźnianą, ale w 2011 roku wreszcie udało się wypuścić grę. Nie było to arcydzieło ani względem historii, ani w sumie pod kątem technicznym (plus sporo bugów), ale niezwykle brutalny slasher z zombie w luksusowym kurorcie i bardzo atrakcyjną kooperacją przyciągnął tłumy graczy. Aż trudno uwierzyć, że konflikt na linii Techland-Deep Silver i odebranie praw do serii przez tych drugich doprowadziły do premiery kompletnie odmiennego tytułu z umarlakami w rolach głównych. I z perspektywy czasu z całą pewnością można stwierdzić, że ów rozłam był zbawienny nie tylko dla polskiego studia. Narodził się Dying Light.
Kyle Crane znowu nadaje. Zagadki po The Following są rozwiązywane, a spin-off od pierwszych trailerów mocno nakręcił sporą część fanów (i nie tylko). Dying Light: The Beast daje nam tym razem historię zemsty, z motywami tyczącymi się przesuwania granic człowieczeństwa.
Test wydajności Dying Light: The Beast - Nie potrzeba potwora do grania? Wymagania sprzętowe nie straszą... ale są niespodzianki
Pastisz przywodzący na myśl kino klasy B zastąpiony został całkiem poważną opowieścią o mieście osaczonym przez plagę zombie, która dziesiątkuje lokalnych mieszkańców w zastraszającym tempie. Do tego jeszcze szerzy się terror wywoływany przez lokalnego watażkę, wykorzystującego sytuację do powiększania wpływów. Ale nie ma co owijać w bawełnę, że otoczka fabularna była czymś, co w jakimś większym zakresie przyczyniło się do unieśmiertelnienia Dying Light - odnoszę wrażenie, że osoby tak twierdzące patrzą na temat przez okulary nostalgii. Ale ani pretekstowe wątki, ani w większości papierowi bohaterowie nie mieli znaczenia przy tak szalenie grywalnym projekcie. Połączenie parkouru a la Mirror's Edge, do tego szczypta podrasowanych mechanik z Dying Light, świetny crafting i walka oraz rewolucyjne wręcz nocne wycieczki, gdy na ulice wychodzą chmary Volatile'ów - swoistych zombie-berserkerów o prędkości i sile wielokrotnie przewyższającej zwykłych truposzy. Pamiętam, jak specjalnie przygotowałem sprzęt na takie eskapady, kuszony mnożnikiem doświadczenia i specjalnymi misjami - za to nie pamiętam już, ile razy idiotycznie ginąłem, gdy wywołany pościgiem stres sprawiał, że popełniałem głupawe błędy. Nie zapominajmy o wspólnych kooperacyjnych wypadach ze znajomymi i nie tylko. Jestem osobą, której motyw zombie w popkulturze przejadł się dawno temu - ale Dying Light to unikat. Zaimplementowano także dodatek The Following z m.in. nowymi regionami, wozami do prowadzenia i dwoma zakończeniami, po których spekulacji, co stało się z Cranem, nie było końca. Aż do teraz.
Wymagania sprzętowe Dying Light: The Beast PC. Gra otrzyma Ray Tracing, NVIDIA DLSS 4, AMD FSR 4 oraz Intel XeSS 2
Na pewno nigdy nie nazwę Dying Light 2: Stay Human słabą grą. Wiąże się z nią wiele skomplikowanych kwestii. Pierwotne plany miały być znacząco odmienne - w dużej mierze przez to, że nad projektem stał legendarny Chris Avellone, którego wyrzucono z projektu i anulowano włożony weń wkład po tym, jak w sieci pojawiło się oskarżenie o molestowanie dwóch kobiet (na dzień dzisiejszy dawno już został z zarzutów oczyszczony, ale to nie cofnęło wyrządzonych szkód). Ponadto premierowy stan gry wyraźnie różnił się od tego, co pokazywano w trakcie jej promowania. Owszem, poprawiono rozwój postaci, broń i rodzaje przeciwników były bardziej zróżnicowane, ale pojawiło się też wiele minusów. Mdły główny bohater, jeszcze bardziej męczący NPC-e, design miasta rozczarowywał, a fabuła miejscami osiągała jakieś wyższe stadia durnoty. Nawet starcia z zombiakami stały się znacznie gorzej zaprojektowane, a nocne wycieczki były jakimś głupim żartem w porównaniu z "jedynką". Po wielu poprawkach wygląda to znacznie lepiej, dzięki czemu na wierzch wyszły zalety Stay Human, jednak niesmak pozostał. I tak oto dochodzimy do premiery The Beast, osobliwego łącznika obu światów.
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- następna ›
- ostatnia »
- SPIS TREŚCI -
- 1 - Recenzja Dying Light: The Beast - Kyle Crane jest wściekły i niebezpieczny jak nigdy dotąd
- 2 - Recenzja Dying Light: The Beast - Zemsta w czasach zarazy
- 3 - Recenzja Dying Light: The Beast - Parkourowy plac zabaw i strachy w ciemnościach
- 4 - Recenzja Dying Light: The Beast - Galeria screenów
- 5 - Recenzja Dying Light: The Beast - Podsumowanie
Powiązane publikacje

Keeper - gameplay świetnie wyglądającej gry autorów Psychonauts, a także dłuższa rozmowa. Pokierujemy latarnią morską
8
EA Sports FC 26 - pierwsi gracze ocenili nową piłkarską grę. Bardzo mieszany odbiór, sporo problemów
28
Titan Quest II - zbliża się drugi rozdział hack'n'slasha, a w nim sporo nowej zawartości. Powalczymy ze Skyllą
3
Borderlands 4 - twórcy biorą się za poprawki licznych problemów. Działanie na PC podstawowym priorytetem
74