Test robota sprzątającego ILIFE T10s - atrakcyjnie wycenione urządzenie 2-w-1 ze stacją samoopróżniającą w zestawie
- SPIS TREŚCI -
- 1 - Test robota sprzątającego ILIFE T10s - Odkurzanie + mopowanie w całkiem niskiej cenie
- 2 - Test robota sprzątającego ILIFE T10s - Budowa, wygląd, wyposażenie
- 3 - Test robota sprzątającego ILIFE T10s - Przygotowanie do pierwszego uruchomienia
- 4 - Test robota sprzątającego ILIFE T10s - Aplikacja, wydajność, kultura pracy
- 5 - Test robota sprzątającego ILIFE T10s - Podsumowanie
Test robota sprzątającego ILIFE T10s - Aplikacja, wydajność, kultura pracy
Choć ILIFE T10s może działać bez opcji sterowania smartfonem, to jednak chyba zgodzicie się, że test robota sprzątającego bez opisu aplikacji byłby zupełnie bezwartościowy. Postanowiłem więc skupić się wyłącznie na tym sposobie komunikacji z robotem. Po instalacji programu od producenta (ILIFE Clean) i wprowadzeniu urządzenia go w tryb parowania, wystarczyło tylko znaleźć odpowiedni model na liście i dokonać połączenia. Niestety, chwilę się z tym męczyłem - dopiero za drugim bądź trzecim podejściem program mógł poinformować mnie o prawidłowym parowaniu. Pośredni wpływ na to miał fakt, że zarówno robot jak i smartfon musiały znajdować się w tej samej sieci Wi-Fi 2,4 GHz, a mój smartfon był połączony z siecią o częstotliwości 5 GHz. Gdy już jednak udało się z tym uporać i zainstalować update firmware'u (niestety, nie wiadomo, co zmieniła nowa wersja), współpraca z aplikacją okazała się bardzo przyjemna. Choć niektóre kwestie nie zostały w pełni przetłumaczone na język polski, to jednak generalnie jest nieźle - tylko kilka ustawień wyróżnia się dziwną nazwą. Użytkownik ma dostęp do wielu różnych opcji. Dostosować można moc odkurzania, nawilżenie podczas mopowania, komunikaty głosowe, automatyczne uruchamianie o danej porze, częstotliwość opróżniania pojemnika na kurz czy wybrać ręczne sterowanie by skupić się na konkretnym zakątku w mieszkaniu.
Jak całość działa w praktyce? Zupełnie zgodnie z planem! Pierwszy "wyjazd" robota to w dużej mierze wycieczka krajoznawcza, bowiem urządzenie potrzebuje sobie najpierw zmapować całe mieszkanie. Mamy wtedy podgląd na żywo w aplikacji, więc dobrze widać, które elementy wyposażenia zostały rozpoznane. Trzeba tylko mieć na uwadze, że brakuje tu funkcji rozpoznawania konkretnych przedmiotów. To oznacza, że przed każdym sprzątaniem warto upewnić się, że na drodze robota nie staną żadne kable lub - co gorsza - zwierzęce odchody. Po rozpoznaniu i podzieleniu terenu na poszczególne pokoje (w razie czego można je samemu dostosować w aplikacji) urządzenie wzięło się za sprzątanie, zaczynając od krawędzi pomieszczeń i dopiero potem zajmując się czyszczeniem wolnej przestrzeni. W moim przypadku cały proces wstępnego mapowania i sprzątania mieszkania (odkurzanie i mopowanie) trwał 36 minut dla całkowitej powierzchni roboczej 31 m², a podczas całej operacji zużyto ok. 40% baterii. Po skończonej pracy robot bez problemu namierzył stację ładującą i samodzielnie do niej zadokował, po czym poinformował o rozpoczęciu ładowania. Dodam od razu, że każde kolejne sprzątanie trwało w moim przypadku ok. 22 minuty, a całość w standardowych ustawieniach traciła od ok. 15 do 40% baterii (w zależności od wybranej mocy). Wspomnę jeszcze, że całość może służyć także w wielopoziomowych domach, bowiem robot może zapamiętać nawet do pięciu map.
Nie można narzekać na moc ssania odkurzacza - jest w ona w zupełności wystarczająca do pozbycia się z podłóg kurzy, drobnych odpadów czy np. rozsypanej kawy. Jeśli zaś chodzi o mopowanie, cały mechanizm nie ma żadnych ruchomych elementów, więc bardziej pasowałoby tutaj określenie "przecieranie na wilgotno". Najwięcej sensu ma zatem wybór najwyższego stopnia nawilżenia - dopiero wtedy efekty są naprawdę widoczne. Wtedy pełen zbiornik wystarczy na ok. 50 - 55 m² (należy samemu kontrolować poziom zapełnienia!). Trzeba mieć również na uwadze, że robot - choć nie ma problemu z pokonywaniem niewielkich progów lub dywaników - lubi się blokować w niektórych miejscach, np. pod biurowymi fotelami obrotowymi lub na podstawie suszarki do prania. Warto zatem w aplikacji od razu wyłączyć takie miejsca z użytku. Przyczepię się również do głośności działania ILIFE'a T10s. Producent deklaruje, że całość osiąga do 65 dB, co akurat mogłoby się zgadzać, jeśli mówimy o domyślnych ustawieniach. Wybierając jednak maksymalną moc ssącą trzeba liczyć się z hałasem rzędu ok. 75 dB (pomiar w odległości 1 metra od robota), choć w trybie cichym (najmniej wydajnym) hałas wynosi już ok. 50 dB. Bezwględnie bardzo głośne jest natomiast opróżnianie pojemnika z kurzem, które trwa ok. 20 sekund, a pomiar wskazuje nawet kosmiczne 90 dB!
Panele po mopowaniu (najwyższy stopień nawilżenia)
Robot bez problemu radzi sobie np. z rozsypaną kawą
- SPIS TREŚCI -
- 1 - Test robota sprzątającego ILIFE T10s - Odkurzanie + mopowanie w całkiem niskiej cenie
- 2 - Test robota sprzątającego ILIFE T10s - Budowa, wygląd, wyposażenie
- 3 - Test robota sprzątającego ILIFE T10s - Przygotowanie do pierwszego uruchomienia
- 4 - Test robota sprzątającego ILIFE T10s - Aplikacja, wydajność, kultura pracy
- 5 - Test robota sprzątającego ILIFE T10s - Podsumowanie
Powiązane publikacje

Test Roborock S8 - czy popularny robot sprzątający nadal rządzi w swojej półce? Subiektywna opinia
55
Testujemy odkurzacz DreameBot D10s Pro - robot sprzątający idealny do każdego mieszkania?
8
Test oczyszczacza powietrza Tesla Smart Air Purifier Pro M. Pozbądź się smogu i alergenów w pokoju
30
Tesla Smart Robot Vacuum Laser AI200 - test robota sprzątającego z systemem LiDAR, który oferuje więcej od konkurencji
10