Sklep Google Play ma być wolny od ukrytych mikropłatności
Na słowa „za darmo” każdy z nas reaguje bardzo energicznie. Niestety w obecnym świecie takich produktów lub usług jest niezwykle mało, szczególnie gdy mówimy o grach komputerowych i nie tylko. Dawniej aby móc grać w określony tytuł należało kupić płytę z grą, ewentualnie płacić abonament w przypadku gier MMORPG. Od jakiegoś czasu twórcy gier postanowili wprowadzić model free-to-play (przez niektórych nazywany pay-to-win), gdzie sama gra jest darmowa, jednak niektóre elementy (np. pewne ulepszenia) można kupić za prawdziwe pieniądze. Początkowo ten model bardzo szybko zyskał na popularności, ponieważ gracze mogli zdecydować, czy chcą mieć dane osiągnięcie od razu po uiszczeniu naturalnie odpowiedniej opłaty, czy też poświęcić chwilę czasu na grę i odblokować konkretną umiejętność zamiast jej kupować. Niestety obecnie twórcy gier bardzo często tego typu gry oznaczają jako „darmowe”, jednak oprogramowanie na każdym kroku namawia nas do zakupu różnych elementów.
Niekiedy zdarzają się i takie przypadki, że należy kupić odpowiednie umiejętności, aby mieć realne szanse w rywalizacji z innymi graczami. Często tego typu sytuacje mają miejsce w grach mobilnych. Kilka miesięcy temu Komisja Europejska zaczęła na poważnie badać tą sprawę i w lutym obecnego roku postanowiono zorganizować spotkanie z przedstawicielami takich firm jak Google oraz Apple, aby mówić kwestię „darmowych gier”, które tylko z nazwy nic nie kosztują. Wygląda na to, że rozmowy przebiegły w zasadzie bezproblemowo, ponieważ Google już rozpoczyna prace mające na celu uporządkowanie sklepu Google Play.
Ustalenia skupiają się na czterech punktach:
- gry mają nie zachęcać gracza do kupowania materiałów w ramach danej gry
- konsument ma być w dokładny sposób informowany w jaki sposób przebiega płatność
- twórca musi podać swój adres e-mail, aby gracze mieli możliwość zgłaszania pytań bądź skarg
- gry posiadające w sobie opcję mikropłatności nie mogą być oznaczane jako „bezpłatne”
Google zapowiedziało, że wdroży odpowiednie zmiany w swoim sklepie do września 2014 roku, jednak Apple już tak skore do zmian nie jest (kogoś to zdziwiło?). Wszak obiecało zmianę polityki, jednak nie sprecyzowano kiedy to nastąpi. Cieszy nas, że coś się w tej sprawie ruszyło i mamy nadzieje, że wprowadzane przez Google zmiany będzie można ocenić na plus.
Wreszcie rzeczy będą nazywane po imieniu.
Źródło: Europa
Powiązane publikacje

Smartfony iPhone 17 Pro i Pro Max jednak bez antyrefleksyjnej powłoki ekranu. Flagowce Samsunga nadal pozostaną wyjątkowe
35
Premiera smartfona CMF Phone 2 Pro oraz słuchawek CMF Buds 2, Buds 2 Plus i Buds 2a. Opłacalność przede wszystkim
3
OnePlus 13T - premiera wyczekiwanego flagowca. Na pokładzie Snapdragon 8 Elite, 6,3-calowy ekran i bateria 6260 mAh
20
Premiera smartfonów Motorola razr 60 ultra, razr 60, edge 60 pro i edge 60. Ciekawe wykończenie, Android 15 i moto ai na pokładzie
10