Recenzja Mass Effect 3 - Ostateczna bitwa o Ziemię ze Żniwiarzami
- SPIS TREŚCI -
Technikalia
Graficznie Mass Effect 3 to znowu powtórka z rozgrywki - silnik pamięta jeszcze 2007 rok, więc na wodotryski lepiej nie liczyć i mógłbym przysiądź, że nawet „dwójka” prezentowała się odrobinę lepiej. Jakość tekstur jest mocno średnia, pastelowe oświetlenie oraz poszarpane cienie straszą na każdym korku, natomiast fizyka to prawo w ME nieznane. Cóż, silnik Unreal Engine 3 w pełnej okazałości, ale przynajmniej uwzględniono wygładzanie krawędzi. Plastyczności wykreowanemu światu odmówić nie sposób, podobnie jak bardzo ładnych modeli postaci - reszta jest już niedzisiejsza, zaś mimika twarzy ustępuje nawet archaicznemu Half Life 2. Strona audio naturalnie nie zawodzi, bowiem za soundtrack odpowiada Clint Mansell - autor muzyki do takich filmów jak „Czarny łabędź” czy „Wróg publiczny”. Zależnie od sytuacji muzyka jest podniosła, nieco ckliwa bądź motywuje do działania. Wymagania sprzętowe trzeciego Mass Effect są stosunkowo niewielkie, zatem jeśli ME i ME2 hulało na Twoim komputerze, ostatnia część również nie powinna sprawiać żadnych problemów, chociaż pojawiają się głosy o problemach technicznych na pewnych konfiguracjach.
Słowo na niedzielę
Mass Effect 3 wywołuje ambiwalentne odczucia, zwłaszcza u człowieka, który wysoko cenił sobie pierwszą i drugą odsłonę serii. Z jednej strony otrzymaliśmy naprawdę przyzwoity produkt, wciągający na wiele godzin i oferujący mnóstwo zabawy. Natomiast z drugiej prześladowało mnie nieodparte uczucie, że wszystko to widziałem już wcześniej, zaś BioWare dokonało tylko kosmetycznych poprawek, trochę dorzuciło lub odjęło i podało na srebrnej tacy, dopisując numer trzy w tytule. Grywalność nadal stoi na bardzo wysokim poziomie, jednak odtwórczość oraz schematyczność przeraźliwie bije po gałkach ocznych, czego zręcznie napisanym scenariuszem nie można zamaskować. Cieszy zdynamizowanie strzelanin, rozbudowane uniwersum, mnóstwo nawiązań do wydarzeń z poprzednich odsłon, kapitalne zadania wchodzące w skład kampanii i odwaga twórców, którzy nie boją się uśmiercać ikonicznych postaci, co dodaje grze powagi. Niestety, słabe misje poboczne, ogólna odtwórczość oraz zagrywki typowe dla BioWare, nie pozwalają uznać Mass Effect 3 za najlepszego przedstawiciela cyklu. Słowem nie wspominam już o zdziadziałej oprawie wizualnej, licznych babolach technicznym i kiepskiej SI. Suma summarum - jeśli graliście w Mass Effect i Mass Effest 2, grzechem byłoby odpuścić ostatnią część przygód Sheparda, aczkolwiek nie spodziewajcie się niczego nowego.
Mass Effect 3
Cena: ~139 zł
![]() |
![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() ![]() |
Za dostarczenie gry do testów dziękujemy firmie:
- « pierwsza
- ‹ poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
Powiązane publikacje

Recenzja The Elder Scrolls IV: Oblivion Remastered - Pięknie odświeżony klasyk z zachowaną esencją oryginału
90
Recenzja Assassin's Creed Shadows - recykling w sosie azjatyckim. Ubisoft próbuje odbić się od dna skacząc na plecy feudalnej Japonii
130
Recenzja Avowed - powrót do świata znanego z Pillars of Eternity. Kawał dobrego cRPG z kilkoma potknięciami do dopracowania
127
Recenzja Kingdom Come Deliverance II - triumfalny powrót Henryka ze Skalicy. Pierwszy mocny kandydat do gry roku
150