Recenzja Mass Effect 3 - Ostateczna bitwa o Ziemię ze Żniwiarzami
- SPIS TREŚCI -
Rozwój postaci i interakcja
Wykonywanie zadań, czytanie znalezionych gdzieniegdzie notatek, eksploracja światów i inne formy interakcji, nagradzane są oczywiście punktami doświadczenia, które prędzej czy później zaowocują awansem na wyższy poziom. Mass Effect 3 pomimo mocno zaakcentowanego strzelankowego charakteru o elementach cRPG absolutnie nie zapomina, chociaż najnowsza produkcja BioWare pod względem ilości statystyk tylko w niewielkim stopniu przypomina np.: Dragon Age: Początek. Model rozwoju bohatera jest stosunkowo prosty, ograniczając do zaledwie kilku umiejętności specjalnych przypisanych dla każdej specjalizacji, więc o nadzwyczajnej swobodzie w kreacji naszego podopiecznego trzeba zapomnieć. Trudno oprzeć się również przykremu wrażeniu, że trzecia część znakomitego cyklu po macoszemu traktuje progres Sheparda i zaryzykuję nawet stwierdzenie, że poradziłaby sobie całkowicie pozbawiona „erpegowego” pierwiastka. Cóż, Mass Effect 3 wygląda już bardziej na action, niż cRPG.
Czyżby twórcy niezbyt dobrze wyważyli proporcje? Hmm... W stosunku do pierwszej odsłony obserwujemy znaczący krok wstecz, aczkolwiek „dwójka” pod względem rozwoju protegowanego wypadała jeszcze gorzej, więc suma summarum Mass Effect 3 ląduje pośrodku stawki. System awansowania jest przewidywalny, łatwy do ogarnięcia i wybitnie standardowy. Wystarczy na sekundę zerknąć w kartę postaci, aby dostrzec pewną prawidłowość - wszystkie zdolności poczynając od czwartego stopnia można rozwijać dwutorowo, więc ostatecznie zostajemy z sześcioma skillami w obrębie jednej kategorii. Zainwestowanie punkciku w poszczególne biegłości podnosi różne współczynniki począwszy od zwiększenia żywotności i tarcz, poprzez premię do obrażeń, a skończywszy na wydłużeniu czasu działania efektów danej mocy. Żeby skutecznie pacyfikować zastępy przeciwników nie wystarczy z uśmiechem na ustach wymachiwać giwerą, ale trzeba wykazać się również żyłką stratega i wiedzieć, kiedy najlepiej skorzystać z danego skilla.
Nasze postępowanie i podjęte decyzje nie pozostają bez wpływu na reputację, którą znowu budujemy cegiełka po cegiełce, choć wszyscy doskonale znają personalia oraz zasługi Sheparda. Pomimo gigantycznej odpowiedzialności spoczywającej na barkach herosa, decydowania o losach całych gatunków i planet, dziwnym trafem nie poczułem brzemienia, jakie w takiej sytuacji powinno dosłownie przytłaczać. Poważne moralne decyzje podejmowałem z nadzwyczajną łatwością, zapewne przez niezbyt rozbudowaną sekcję dialogową, a także przeświadczenie, że przecież cokolwiek bym nie uczynił, kolejny raz uratuję wszechświat. Postawa idealisty bądź renegata, odbyte romanse, poświęceni towarzysze czy dokonane wybory w jakimś stopniu wpływają na przebieg wydarzeń, dodając zabawie niebywałego kolorytu, ale bądźmy zupełnie szczerzy - widzieliśmy dokładnie to samo wcześniej. Generalnie, to „trójka” wydaje się tylko przemodelowaną wersją Mass Effect 2.
Szkoda także przesadnie rozpisywać się o uniwersum Mass Effect, skoro w dwóch poprzednich recenzjach ME i ME2 wyczerpałem temat, a które nadal wywiera piorunujące wrażenie. Kalejdoskop ras, galaktyk, planet oraz setki najróżniejszych smaczków, czynią z Mass Effect doskonałą bazę pod kolejne wyśmienite produkcje - osobiście miałbym chrapkę na „erpega” z mechaniką inspirowaną The Elder Scrolls. Jeśli macie ochotę poznać bliżej owoc wyobraźni ekipy BioWare, koniecznie zapoznajcie się z wbudowanym leksykonem, zapewniającym kilkadziesiąt minut pouczającej lektury. Znajdziecie go obok dziennika... no właśnie... niezbyt dobrze rozplanowanego, wszak przemieszanie zadań głównych i pobocznych nigdy nie wpływa korzystnie na porządek w zapiskach. Chaos mógłbym jeszcze przecierpieć, niemniej brak uaktualnień w postępach zakrawa na kiepski żart - czemu zatem taki bezużyteczny notatnik służy?
- « pierwsza
- ‹ poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- następna ›
- ostatnia »
Powiązane publikacje

Recenzja The Elder Scrolls IV: Oblivion Remastered - Pięknie odświeżony klasyk z zachowaną esencją oryginału
90
Recenzja Assassin's Creed Shadows - recykling w sosie azjatyckim. Ubisoft próbuje odbić się od dna skacząc na plecy feudalnej Japonii
130
Recenzja Avowed - powrót do świata znanego z Pillars of Eternity. Kawał dobrego cRPG z kilkoma potknięciami do dopracowania
127
Recenzja Kingdom Come Deliverance II - triumfalny powrót Henryka ze Skalicy. Pierwszy mocny kandydat do gry roku
150