Recenzja Lenovo Tab P11 Pro – dopracowany i doposażony tablet, który może zawstydzić flagowe modele konkurencji
- SPIS TREŚCI -
- 1 - Recenzja Lenovo Tab P11 Pro – dopracowany i doposażony tablet
- 2 - Lenovo Tab P11 Pro – zestaw, wygląd i użytkowanie
- 3 - Lenovo Tab P11 Pro – galeria zdjęć urządzenia
- 4 - Lenovo Tab P11 Pro – testy i wydajność w praktyce
- 5 - Lenovo Tab P11 Pro – biometria, ekran, audio i bateria
- 6 - Lenovo Tab P11 Pro – nakładka systemowa, interfejs i rysik
- 7 - Lenovo Tab P11 Pro – aparat fotograficzny
- 8 - Lenovo Tab P11 Pro – podsumowanie
Wyniki sprzedażowe nie kłamią: tablety swój największy okres świetności miały w roku 2014. Następnie – bezsprzecznie z powodu pandemii – zainteresowanie nimi wzrosło mocniej także w roku 2020. Obecnie szacuje się, że w roku bieżącym użytkownicy znów nieco mniej sięgają po nowe tablety, a mimo to wciąż częściej, niż miało to miejsce w roku poprzedzającym pandemię. Jak widać, rynek tych urządzeń ma więc wciąż zasadność, choć pozostało na nim całkiem niewielu liczących się graczy. Ci, zdając sobie sprawę z aktualnego popytu, serwują klientom astronomiczne, niewspółmierne do możliwości urządzeń ceny. A co, jeśli chcielibyśmy mieć po prostu przyjemny dla oka, funkcjonalny tablet o przyzwoitej wydajności za równie przyzwoite pieniądze? Wybór nie jest prosty i muszę przyznać, że kilka miesięcy temu sama się z nim borykałam, aż wybór padł na urządzenie ze "stajni" Lenovo. Wprawdzie nie na model Tab P11 Pro, ale po kolei...
Autor: Ewelina Stój
Wiosną tego roku zapragnęłam nabyć tablet i przeistoczyć go w coś na kształt podręcznego laptopa. Wiecie – to, czym się zajmuję wymaga często pisania przydługaśnych e-maili nawet poza godzinami pracy, co nie jest zbyt przyjemną czynnością, gdy wykonuje się ją z poziomu smartfona. Laptopa, głównie ze względu na jego gabaryty, też nie zawsze mam ochotę zawsze ze sobą zabierać. Tablet o "biurowej wydajności" i o wielkości szkolnego zeszytu, który fajnie współpracowałby z rysikiem i klawiaturą Bluetooth wbudowaną w etui był więc moim celem. No, może trochę też zachorowałam na taki mobilny sprzęt ze względu na obcowanie z urządzeniem Lenovo ThinkPad X1 Fold - pierwszym na świecie laptopem o składanym ekranie OLED. W Foldzie urzekła mnie też jakość wyświetlacza (już abstrahując od tego, że się on składa), dlatego też kolejnym wymogiem co do mojego nowego, potencjalnego tabletu było to, że miał on cieszyć również oczy. Zwłaszcza ekranem. Jak z pewnością jednak wiecie, ekran jest dziś ekranowi nierówny: dwie matryce reklamowane jako IPS mogą prezentować zupełnie inny poziom jasności, nasycenia czy kontrastu, dlatego gwarantem nabycia urządzenia o zadowalającym wyświetlaczu jest osobiste pofatygowanie się do najbliższego elektromarketu.
Co, jeśli chcielibyśmy mieć przyjemny dla oka, funkcjonalny tablet o przyzwoitej wydajności za równie przyzwoite pieniądze? We wspomniane ramy wydaje się wpisywać Lenovo Tab P11 Pro. Sprawdźmy więc, czy urządzenie faktycznie potrafi do siebie przekonać.
Recenzja Lenovo ThinkPad X1 Fold. Wielozadaniowy laptop ze składanym ekranem 2K - urządzenie przyszłości
Tak też uczyniłam i od pierwszego wejrzenia zakochałam się w tablecie Lenovo Tab M10 FHD Plus. Jak przystało na typową Grażynę, wstrzymałam się jednak z impulsywnym zakupem, poczekałam na internetową promocję (799 zł), dokupiłam na AliExpress (również po taniości) takie oto etui z klawiaturą i rysikiem, i mogłam się już tylko rozkoszować myślą, że zrobiłam "deal życia". I ubiegnę od razu ewentualnie drwiny, że na procesorze Helio P22T nie da się pracować. Otóż jestem żywym dowodem, że się da, a musicie wiedzieć, że nie należę do osób, które tolerują zamulające urządzenia (od smartfonów po pecety). Wszystko rozbija się o to, że dopasowałam możliwości tabletu do własnych, biurowych wymagań. No ale po co o tym wszystkim przynudzam? Ano przynajmniej z jednego powodu. Mianowicie wydaje się, że wśród odbiorców urządzeń mobilnych, którzy wiedzą coś więcej niż przeciętny zjadacz chleba, panuje przekonanie, iż wszystko, co prezentuje wydajność mniejszą niż Snapdragon 765, niewarte jest uwagi. W tajemnicy zdradzę, że w naszej redakcji znajduje się przynajmniej kilka osób, które z takim podejściem walczy. Najważniejsze jest mianowicie wspomniane już dobranie wydajności sprzętu do naszych oczekiwań, czy też inne parametry jak choćby RAM - o czym często się zapomina.
Lenovo Tab P11 Pro (Lenovo TB-J706L) | |
Ekran | 11,5", OLED, HDR10, 500 nitów, Dolby Vision, 1600 x 2560 px, 16:10, 60 Hz |
Procesor | Qualcomm SDM730 Snapdragon 730G (8 nm) 2x 2.2 GHz Kyro 470 Gold 6x 1.8 GHz Kyro 470 Silver |
GPU | Adreno 618 |
Pamięć RAM | 6 GB |
Pamięć na dane | 128 GB (UFS) rozszerzalne do 1 TB (microSD) |
System | Android 10 |
Przednia kamera | 8 MP + 8 MP (odblokowywanie twarzą) nagrywanie wideo do 1080p@30fps |
Tylna kamera | 13 MP, AF (szerokokątna) 5 MP (ultraszerokokątna) nagrywanie wideo do 1080p@30fps |
Audio | 4 głośniki JBL, Dolby Atmos, dwa mikrofony |
Łączność | 4G, WiFi 802.11 a/b/g/n/ac, Bluetooth 5.0 LE, GPS, USB-C |
Bateria | 8400 mAh, szybkie ładowanie 20 W |
Wymiary i waga | 264 × 171 × 7 mm, 485 g |
Inne | czytnik linii papilarnych na boku (przycisk wybudzania) klawiatura, etui i rysik pojemnościowy w zestawie Certyfikat TÜV Rheinland Full Care Display |
Wersje kolorystyczne | łupkowoszary, platynowoszary |
Cena | ~ 2600 zł |
Widząc więc, że recenzowany dziś tablet Lenovo Tab P11 Pro wyposażono w SoC Qualcomm Snapdragon 730G, wielu może odruchowo zakrzyknąć, że (zwłaszcza w tej cenie) otrzymujemy zbyt małą wydajność, i generalnie, że nie warto. Niemal 12-calowy model Lenovo Tab P11 Pro faktycznie trochę kosztuje (około 2600 zł), ale z ostatecznym osądem wstrzymajmy się przynajmniej do końca tej strony, a najlepiej – do końca recenzji. Przy tej wielkości matrycy, konkurencją dla tej jednostki wydaje się być chociażby nadchodzący Samsung Galaxy Tab S7 FE, który to jednak ma kosztować aż 3000 zł i dysponować zaledwie ekranem TFT. Jeśli z kolei rzucimy okiem za płot do "Sadowników", alternatywą dla Lenovo Tab P11 Pro może okazać się Apple iPad Pro 11 2020. "Jabłczana" konstrukcja to jednak nie tylko ekran IPS czy mniejsza pojemność baterii, ale także dużo wyższa cena, przekraczająca 3400 zł, choć zdaję sobie sprawę, że bezpośrednie porównywanie sprzętu na systemie iOS do sprzętu na systemie Android w wielu wypadkach nie ma zasadności. Także sprzęt Samsunga będzie po prostu wydajniejszy niż tablet Lenovo. Ostatecznie mamy jednak pewne rozeznanie co do urządzeń wyposażonych w ekran ~ 11 cali i w pamięć RAM ~ 6 GB. Widać tu wyraźnie, że konstrukcja Lenovo wygrywa na starcie ceną i rodzajem ekranu, ale także wyposażeniem. Mianowicie w zestawie otrzymamy nie tylko tablet, ale również magnetyczne etui z klawiaturą oraz pojemnościowy rysik. Lenovo Tab P11 Pro bezapelacyjnie potrafi więc zrobić dobre wrażenie. A jak będzie dalej?
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- następna ›
- ostatnia »
- SPIS TREŚCI -
- 1 - Recenzja Lenovo Tab P11 Pro – dopracowany i doposażony tablet
- 2 - Lenovo Tab P11 Pro – zestaw, wygląd i użytkowanie
- 3 - Lenovo Tab P11 Pro – galeria zdjęć urządzenia
- 4 - Lenovo Tab P11 Pro – testy i wydajność w praktyce
- 5 - Lenovo Tab P11 Pro – biometria, ekran, audio i bateria
- 6 - Lenovo Tab P11 Pro – nakładka systemowa, interfejs i rysik
- 7 - Lenovo Tab P11 Pro – aparat fotograficzny
- 8 - Lenovo Tab P11 Pro – podsumowanie
Powiązane publikacje

Test smartfona CMF Phone 2 Pro - znakomity wybór dla oszczędnych. Nie ma lepszego od CMF Phone'a drugiego!
33
Test smartfona Samsung Galaxy A36 5G - to miał być kompletny model dla Kowalskiego, jednak sprzeczności tu nie brakuje...
33
Test smartfona Google Pixel 9a - dobre aparaty, mocna bateria i... kontrowersyjny design. Takiego Pixela jeszcze nie było
102
Test smartfona Samsung Galaxy A56 5G - jeszcze lepszy niż poprzednik. Wydajny Exynos 1580 i pewność wielu lat aktualizacji
56