Test smartfona Google Pixel 10 - teoretycznie kontrowersyjny, w praktyce zachwycający. Liczby nie oddają jego charakteru

Historia pokazała nam, że premiera urządzeń z "dziesiątką" w nazwie może być warta zapamiętania. Idealnym przykładem jest tutaj iPhone X, choć należy wiedzieć, że model ten akurat wcale nie reprezentuje 10. generacji iPhone'ów - jego oznaczenie jest tylko symbolem obchodów 10-lecia iPhone’a od pierwszej premiery. Warto jeszcze wspomnieć o Samsungach Galaxy S10, jednej z najbardziej udanych serii smartfonów południowokoreańskiego giganta, która składała się z trzech różnorodnych i bardzo innowacyjnych urządzeń (np. jako pierwsze wprowadziły otwór w ekranie na przedni aparat). Wszyscy byliśmy zatem bardzo ciekawi, co zaprezentuje Google w najnowszych Pixelach 10, ale cóż... Okazuje się, że modele z tym jakże symbolicznym oznaczeniem są prawie takie same jak zeszłoroczne.

Autor: Piotr Piwowarczyk

Przecieki na temat smartfonów Pixel zazwyczaj pojawiają się w sieci zaskakująco szybko, dlatego już właściwie od dawna wiedzieliśmy, że Google nie zrewolucjonizuje swojej serii smartfonów ani pod kątem specyfikacji technicznej, ani designu. Szkoda, jednak i tak mieliśmy dobry powód by czekać na premierę nowej generacji. Tym powodem był Tensor G5, zupełnie przemodelowany układ SoC, tym razem produkowany przez TSMC w procesie technologicznym 3 nm. Wiele osób spodziewało się wyższego poziomu wydajności, poprawionej energooszczędności oraz niskich temperatur. Dziś możemy więc sprawdzić, czy nowy procesor faktycznie jest wart grzechu, ale nie zapominajmy także o innych nowościach. Akurat omawiany Google Pixel 10, najbardziej podstawowy model z tej rodziny Pixeli również pod innymi względami różni się od Pixela 9, ale czy wszystkie nowości można zaliczyć na plus?

Google Pixel 10 wygląda jak Pixel 9, ale ma nieco odmienione wnętrze, które budzi wiele pytań. Czy teoretycznie gorszy zestaw aparatów jest w stanie zapewnić podobną jakość zdjęć co poprzednik? Czy nowy układ Tensor G5 faktycznie okaże się wydajniejszy i chłodniejszy od Tensora G4?

Test smartfona Google Pixel 9a - dobre aparaty, mocna bateria i... kontrowersyjny design. Takiego Pixela jeszcze nie było

Google Pixel 10 wygląda prawie tak samo jak poprzednik, ale ma za to nieco odmienione wnętrze. Całość napędza wspomniany Tensor G5 współpracujący z 12 GB RAM-u LPDDR5X oraz pamięcią UFS 3.1 lub nawet UFS 4.0 (zależy od pojemności). Duże zmiany zaszły także w specyfikacji aparatów. Producent pozostawił jedynie znaną już przednią kamerkę, jednak cały zestaw z tyłu jest inny. Ale czy to dobrze? Tutaj można mieć wątpliwości, bowiem aparaty główny i szerokokątny zostały zapożyczone ze średniobudżetowego Pixela 9a. Żeby jednak nie było mowy o totalnym downgradzie, w zamian do poziomej wysepki na aparaty "wciśnięto" jeszcze teleobiektyw 10,8 MP z optycznym zoomem x5.0. A co poza tym? Producent obiecuje nieco jaśniejszy ekran OLED 120 Hz (nadal bez funkcji LTPO), większą baterię z obsługą ciut szybszego ładowania i standardu Qi2, a także system Android 16 z szeregiem funkcji opartych na AI.

Nowość od Google w wersji 128 GB wyceniono na 3949 zł. To oczywiście spora kwota, ale na plus wypada nam zaliczyć, że - jak co roku - można liczyć na drobne zniżki i cashbacki (w zależności od sklepu), a poza tym i tak jest o 100 zł taniej niż przed rokiem. Pytanie tylko, jak smartfon sprawdzi się w praktyce? Czy teoretycznie gorszy zestaw aparatów jest w stanie zapewnić podobną jakość zdjęć co poprzednik? Czy nowy układ Tensor G5 faktycznie okaże się wydajniejszy i chłodniejszy od Tensora G4? No i najważniejsze, czy warto zainteresować się tym smartfonem i zapłacić za niego niemal 4000 zł? Odpowiedzi na te pytania powinniście znaleźć w niniejszym teście. Zapraszamy do lektury!

• 1
• 2
• 3
• 4
• 5
• 6
• 7
• 8
• 9
• następna ›
• ostatnia »