Zgłoś błąd
X
Zanim wyślesz zgłoszenie, upewnij się że przyczyną problemów nie jest dodatek blokujący reklamy.
Błędy w spisie treści artykułu zgłaszaj jako "błąd w TREŚCI".
Typ zgłoszenia
Treść zgłoszenia
Twój email (opcjonalnie)
Nie wypełniaj tego pola
Załóż konto
EnglishDeutschукраїнськийFrançaisEspañol中国

Recenzja Kingdom Come Deliverance II - triumfalny powrót Henryka ze Skalicy. Pierwszy mocny kandydat do gry roku

Szymon Góraj | 03-02-2025 18:00 |

Recenzja Kingdom Come Deliverance II - O kluczowych mechanikach

Recenzja Kingdom Come Deliverance II - triumfalny powrót Henryka ze Skalicy. Pierwszy mocny kandydat do gry roku [nc1]

Tak jak w kontekście większości kwestii, Warhorse Studios znacząco rozwinęło praktycznie wszystko, co składało się na mechanikę gry. Robienie postępów w danej dziedzinie (lub ogólnym levelu postaci) daje nam konkretne punkty do wydawania czy to na wzmacniające w konkretnych okolicznościach perki, czy chociażby kombinacje ataków. Da się dzięki temu tworzyć naturalne buildy, stawiające na ciężkozbrojnego wojaka w płytowej zbroi, szarżującego lansjera ze świetnie wyszkolonym koniem, z pomocą którego da się wygrać potyczkę nim wróg zdąży się na nas zamierzyć, ewentualnie zainwestować w klasycznego europejskiego rycerza z długim mieczem. Z innej strony, znajdzie się też miejsce na Henryka preferującego bezszelestne przemykanie się i otwieranie nawet najlepszych zamków (tak, ta minigra nadal potrafi być trudna dla początkujących i nie tylko). A w każdym z tych wariantów nieodmiennie pomocny potrafi być nasz piesek. Orzech może wywąchać ważne przedmioty/osoby, odwrócić uwagę w walce z wrogiem lub podczas skradania się przez teren nieprzyjaciela. Z czasem stanowi nieocenioną pomoc przy szybkiej podróży, ostrzegając przed losowymi spotkaniami na trakcie.

Recenzja Kingdom Come Deliverance II - triumfalny powrót Henryka ze Skalicy. Pierwszy mocny kandydat do gry roku [nc1]

Ostatecznie polecam w miarę porządnie rozwijać jeśli nie każdą podstawową cechę, to przynajmniej większość. Szybko przekonacie się, że trybu życia Henryka nie można sprowadzić wyłącznie do bycia wojakiem, sprawnym negocjatorem, czy zwinnym złodziejem. Średniowiecze to brutalny świat - zwłaszcza dla kogoś, kto chce tam jakoś zaistnieć. Ale wybieranie głównych kierunków tej niekonwencjonalnej edukacji niesamowicie buduje immersję. W połączeniu ze zwracaniem uwagi na najdrobniejsze szczegóły codziennego dnia - od zadbania o miejsce do spania, poprzez strawę, aż po stan noszonych ciuchów i higienę, żeby ludzie nie kręcili nosem na nasz wygląd czy zapach. Znajdą się pewne sytuacje, na które mógłbym ponarzekać. Przykładowo, co niektóre misje główne powinny mieć więcej opcji przejścia. Nie było to zbyt częste, ale miejscami musiałem polegać koniecznie na zdolnościach, których na danym etapie rozgrywki nie musiałem mieć odpowiednio rozwiniętych, skupiając się na innych atutach. Inna sprawa, że to pojedyncze incydenty, blednące przy całokształcie.

Recenzja Kingdom Come Deliverance II - triumfalny powrót Henryka ze Skalicy. Pierwszy mocny kandydat do gry roku [nc1]

Deweloperzy wreszcie nadrobili zaległości i wprowadzili kowalstwo, które musieli porzucić podczas prac nad poprzednią odsłoną. I jest to świetna wiadomość. Mimo wszystko trochę mi przeszkadzało, że syn kowala nie ma szans na rozwijanie profesji, przy której dorósł. Od razu jednak zaznaczę, że do wykucia mamy "tylko" kilka odmian broni i przedmiotów typu podkowy. Wszelakich pancerzy i innych części naszego ubioru nie brakuje, ale możemy je jedynie kupić bądź zdobyć - czy to poprzez kradzież, czy choćby ściągnięcie z pokonanych wrogów. Ale i tak minigierki związane z wykuwaniem przedmiotów są na spory plus. Najpierw nagrzewamy stal do odpowiedniego stanu, by następnie konsekwentnie ją obrabiać poprzez walenie w nią młotem. Ważne, by uderzać z właściwą siłą w różne miejsca, inaczej konstrukcja się popsuje. Zalecam możliwie jak najszybciej wyuczyć się podstaw rzemiosła u kowala i rozwijać tę zdolność. Potem można to wykorzystać, by zarobić łatwy grosz lub stworzyć wyjątkowo wytrzymały oręż - zwłaszcza, gdy w nasze ręce trafią wyjątkowo schematy co lepszych modeli (nie wspominając o unikalnych). Warhorse dodało poziom jakości przedmiotu. Im wyższa pieczęć (brązowa, srebrna, złota, a jeśli ogarniemy odpowiednią zdolność, dojdzie jeszcze czwarta, ze specjalnym znakiem), tym lepsze współczynniki. Nie mogę się doczekać, jak jeszcze rozwinie to jedno z DLC.

Recenzja Kingdom Come Deliverance II - triumfalny powrót Henryka ze Skalicy. Pierwszy mocny kandydat do gry roku [nc1]

Ale to rzecz jasna niejedyny czynnik, na który trzeba zwracać uwagę. Szybko przydadzą nam się konkretne wariacje mikstur - by wzmocnić przed bitwą, podleczyć po niej lub po prostu wyleczyć kaca bądź... żołądek, jeżeli się zagapimy i zjemy coś nieświeżego. No i są także wywary tymczasowo podbijające poszczególne współczynniki - tak czy inaczej trudno przecenić przydatność alchemii (zielarstwo zniesiono). Co zresztą gra nam sygnalizuje od początku, w końcu jednym z obowiązkowych zadań w trakcie prologu jest przygotowanie konkretnego przepisu. Podstawę stanowią zioła (acz nieraz potrzebny jest jakiś inny składnik, który np. trzeba wcześniej zmielić), toteż wskazane jest rozglądanie się po łące za różnymi roślinami, ewentualnie u wybranych kupców. I nie popełnijcie mojego błędu z początku, gdy wyszukałem kilka ważnych składników, ale zapomniałem, że one też się psują, wskutek czego blisko tuzin cennych nabytków było do wyrzucenia (zorientowałem się kilka godzin rozgrywki później, więc powrót mijał się z celem). Jeśli nie planujecie użyć czegoś szybko, skorzystajcie z suszarni - innej nowej funkcji w KCDII, pozwalającej na swobodne magazynowanie zasobów i skorzystanie z nich w odpowiedniej chwili. Sam proces warzenia chyba nie różnic się zbytnio od pierwszej części. Gotujemy wszystko w kociołku według przepisu, z opcją rozłożenia wokół siebie składników. I tak, nadal musimy wszystko perfekcyjnie odmierzyć, żeby nie popsuć receptury. Mikstury także mają różne poziomy jakości - te ulepszone podbijają konkretne rezultaty, a nawet bonusy. Tyczy się to również Zbawiennego Sznapsa - bo znów będzie on konieczny do zapisu, nie licząc automatycznych w strategicznych momentach czy przy wychodzeniu z gry. Ale bez obaw, o ile na początku bywa to uciążliwe, o tyle później co moment na nie wpadamy u kupców.

Recenzja Kingdom Come Deliverance II - triumfalny powrót Henryka ze Skalicy. Pierwszy mocny kandydat do gry roku [nc1]

Dużą rolę w Kingdom Come Deliverance II pełni system reputacji. Tyczy on się zarówno większych ugrupowań, jak i jednostek. Czyjeś wyjściowe nastawienie względem Henryka wpływać będzie na powodzenie transakcji, efekt targowania się, a nawet poziom trudności w trakcie wykonywania jakiegoś questa. Jeśli będziemy mieli dobre układy z daną społecznością, strażnicy będą do nas przyjaźniej nastawieni, a ludzie mniej podejrzliwi, gdy dostaniemy jakieś delikatniejsze zadanie. Z drugiej strony, im częściej coś zmalujemy, tym większe możemy mieć kłopoty. W skrajnych przypadkach zostaniemy surowo ukarani. Zrezygnowano z odsiadki (nie licząc fabularnych epizodów, ale to inna kwestia) i zakładając, że nie wykpimy się pieniędzmi bądź gadką, czeka nas coś dużo mniej przyjemnego. Drobne przewiny skutkują wstawieniem w gąsior (czego obowiązkową "próbkę" dostajemy na wczesnym etapie gry), te poważniejsze publiczna chłosta, a jak przegniemy, to szyja Henryka zapozna się bliżej z nagrzanym prętem, który pozostawi mu piętno, i ono już pozostanie. Przez jakiś czas (lub do odbycia pokutnej pielgrzymki) przyniesie nam negatywny status zmniejszający reputację, czy praktycznie uniemożliwiający konwencjonalny handel. Co gorsza, jeśli w tym stanie popełnimy poważne przestępstwo i zostaniemy złapani, Henryka czeka stryczek, a nas - wczytywanie gry.

Recenzja Kingdom Come Deliverance II - triumfalny powrót Henryka ze Skalicy. Pierwszy mocny kandydat do gry roku [nc1]

Już w pierwszych wrażeniach pisałem, że walka w KCDII podoba mi się znacznie bardziej niż w poprzedniku - i teraz to podtrzymuję. Co jasne, nawet wtedy byłem pod wrażeniem unikalnego systemu z kilkoma rozrzuconymi na ekranie strzałkami, wskazującymi w którą stronę można uderzać lub skąd przyjdzie cios. Mimo to uważałem, że trochę to miejscami pokomplikowali, do tego byle żebrak potrafił czasem zachowywać się jak wędrowny mistrz miecza. Teraz liczba kierunków została zmniejszona (np. przy mieczu - z pięciu do czterech, broń ciężka i walka wręcz tylko trzy), a animacje są wyraźnie bogatsze i płynniejsze, co owocuje niesamowitą poprawą dynamiki potyczek. Nie zrozumcie mnie źle, poziom trudności nadal jest wysoki, a ślepa szarża na kilku wojów kończy się na ogół kiepsko. Ale walki 1v1 trudno już przegrać, gdy ogarniasz okienko na obronę, odpowiedni czas na kontrę i uważasz na otoczenie - chyba, że bijesz się z jakąś elitą. Piętą achillesową tego systemu w grze są walki grupowe, przy których czasem głupieje sztuczna inteligencja, strasznie szwankują też zwarcia na schodach, wprowadzając niekontrolowany chaos. Jeśli możecie, gorąco proponuję bić się na ubitej ziemi.

Recenzja Kingdom Come Deliverance II - triumfalny powrót Henryka ze Skalicy. Pierwszy mocny kandydat do gry roku [nc1]

Bardzo podoba mi się wyodrębnienie specjalnego miejsca na kombinacje ataków. Poznajemy je u wybranych nauczycieli za pieniądze lub przysługi i przeważnie mogą zadecydować o triumfie bądź klęsce - kiedy atakuje nas wielu wrogów, zaskakiwanie pojedynczych celów, które wysforowały się naprzód, wydatnie niweluje impet ataku. Wyuczone atuty zaś służą już tylko wspomaganiu posługiwania się daną bronią (np. większe obrażenia od cięć, efektywniejsza walka przy odpieraniu kilku napastników, łatwiejsze parowanie itd.). Krótkie, długie miecze, broń ciężka, drzewcowa - każdy z wariantów ma własny zestaw animacji i perków. Tak samo strzelectwo, składające się na łuki, kusze i nowość w formie broni palnej. Te pierwsze są najbardziej funkcjonalne w walce z liczniejszym wrogiem, bo jak się poduczymy techniki, możemy szyć w stronę przeciwników dość szybko, kusze są mocniejsze, ale czas przeładowania jest naturalnie wyższy, a celny wystrzał z piszczela ubije nawet rycerza w pełnej zbroi, ale ponowne wkładanie kuli zajmuje wieki, więc to broń na konkretne sytuacje. 

Recenzja Kingdom Come Deliverance II - triumfalny powrót Henryka ze Skalicy. Pierwszy mocny kandydat do gry roku [nc1]

Bądź na bieżąco - obserwuj PurePC.pl na Google News
Zgłoś błąd
Liczba komentarzy: 150

Komentarze:

x Wydawca serwisu PurePC.pl informuje, że na swoich stronach www stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Kliknij zgadzam się, aby ta informacja nie pojawiała się więcej. Kliknij polityka cookies, aby dowiedzieć się więcej, w tym jak zarządzać plikami cookies za pośrednictwem swojej przeglądarki.