Recenzja DiRT Rally 2.0 - dwa kroki do przodu, dwa kroki do tyłu
- SPIS TREŚCI -
- 1 - Poprzeczka została zawieszona niezwykle wysoko
- 2 - Po kolei - jak, gdzie i czym będziemy jeździć?
- 3 - Realizm niby większy, ale jeździ się jakby łatwiej
- 4 - Żeby tylko ta gra brzmiała tak, jak wygląda...
- 5 - DiRT Rally 2.0 - galeria screenów
- 6 - Podsumowanie: dwa kroki do przodu, dwa kroki do tyłu
Żeby tylko ta gra brzmiała tak, jak wygląda...
DiRT Rally 2.0 nie jest może najpiękniejszą grą, w jaką można aktualnie zagrać, to jednak miejscami poziom grafiki stoi na naprawdę wysokim poziomie. Samochody i trasy są dobrze, szczegółowo odwzorowane. Jak możecie przekonać się po przejrzeniu galerii, silnik pokazuje swoją pełnię możliwości podczas deszczu i innych trudnych warunków atmosferycznych. Na szybach gromadzą się krople, a kałuże tworzą się nie tylko na drodze, ale też na poboczu, zaś po dłuższym przejeździe nasz pojazd będzie całkowicie brudny. Względem "jedynki" jest więc poprawa, choć trudno nazwać ją kolosalną. Warto nadmienić, że wraz z polepszeniem grafiki wzrosły też wymagania sprzętowe gry - wysłużony tandem i7-4790 i GTX 960 świetnie spisywał się w wysokich ustawieniach w pierwszej odsłonie z 2015 roku, natomiast w "dwójce" konieczna była już nieznaczna redukcja ustawień. Mimo to można nadal mówić, że Codemasters to mistrzowie optymalizacji.
Pod względem dźwiękowym niestety jest znacznie gorzej. Zacznijmy od tego, że DiRT Rally 2.0 to gra w całości zlokalizowana, w związku z czym oprócz napisów dostaliśmy także rodzimego lektora i pilota w jednym. Co tu dużo gadać - wypadł on w swojej roli po prostu fatalnie. Teksty naszego drogowego przewodnika brzmią bardzo, ale to bardzo amatorsko i nadają się raczej do produkcji w stylu Mistrzostwa Rajdowe 2019 do kupienia w kiosku za 9,99 zł, a nie do wysokobudżetowej gry uznanego studia. Pilota na szczęście można zmienić np. na angielskiego, ale chyba nie po to spolszczano grę, by teraz na siłę szukać zagranicznych głosów.
W kwestii udźwiękowiania przyczepię się także tego, co słyszymy podczas samej jazdy z już wyłączonym pilotem. Odgłosy odbijającego się żwiru czy innych zjawisk są znacznie słabiej słyszalne niż w poprzedniej części, co dla mnie miało wpływ na odbiór gry. Zrobiłem sobie porównanie, jak wygląda czołowy "dzwon" w obu częściach i zdecydowanie bardziej dosłowny był on w pierwszej części, gdzie wyraźnie słychać było huk, zginaną się blachę i tłuczone szkło. W DiRT Rally 2.0 wszystkie odgłosy z poza samochodu wydają się być wyraźnie przytłumione. Nie wiem czy to celowy zabieg czy też nie, ale efekt jest w mojej opinii mizerny.
Jest jeszcze kilka szczegółów, które trzeba dopisać do listy wad gry. Niewielką zmianą w porównaniu do pierwszej części jest wprowadzenie personalizowanych postaci (kierowca + pilot), które potem podziwiamy np. podczas powtórek. Szkoda tylko, że postacie te obdarzono mało wyszukanymi i na dłuższą metę irytującymi animacjami. Podziwiamy je np. po wygranej konkurencji (wymachiwanie pięścią czy podniesienie ręki). Zamysł był w porządku, ale wykonanie pozostawia sporo do życzenia. Chciałbym też zwrócić uwagę na to, że twórcy wycięli z gry animację, która była w "jedynce" i która akurat miała bardzo dużo sensu - chodzi mi o zdjęcie przez kierowcę rąk z kierownicy przy dachowaniu lub innej niebezpiecznej sytuacji. Nie mam pojęcia, dlaczego tutaj kierujący pojazdem twardo trzyma ręce na "kółku" w każdej sytuacji.
- SPIS TREŚCI -
- 1 - Poprzeczka została zawieszona niezwykle wysoko
- 2 - Po kolei - jak, gdzie i czym będziemy jeździć?
- 3 - Realizm niby większy, ale jeździ się jakby łatwiej
- 4 - Żeby tylko ta gra brzmiała tak, jak wygląda...
- 5 - DiRT Rally 2.0 - galeria screenów
- 6 - Podsumowanie: dwa kroki do przodu, dwa kroki do tyłu
Powiązane publikacje

Recenzja The Elder Scrolls IV: Oblivion Remastered - Pięknie odświeżony klasyk z zachowaną esencją oryginału
91
Recenzja Assassin's Creed Shadows - recykling w sosie azjatyckim. Ubisoft próbuje odbić się od dna skacząc na plecy feudalnej Japonii
130
Recenzja Avowed - powrót do świata znanego z Pillars of Eternity. Kawał dobrego cRPG z kilkoma potknięciami do dopracowania
127
Recenzja Kingdom Come Deliverance II - triumfalny powrót Henryka ze Skalicy. Pierwszy mocny kandydat do gry roku
150