Recenzja Dark Souls PC - Najtrudniejsza gra dekady
- SPIS TREŚCI -
Bez pada ani rusz
Dark Souls to bezpośrednia konwersja z konsoli, która na kilometr cuchnie sterowaniem kompletnie nieprzystosowanym do standardowej myszki oraz klawiatury, co wydawałoby się logicznym posunięciem żeby pececiarze mogli spokojnie pograć... Niestety, koderzy zawalili sprawę na całej linii. Równie nieprecyzyjnego, upierdliwego i ciężkiego w opanowaniu tytułu dawno nie widziałem. O komfortowej rozgrywce na podstawowych ustawieniach nie próbujcie nawet marzyć. Precyzja bezwzględnie wymagana przy pokonywaniu przeszkód terenowych mocno wówczas kuleje, natomiast praca kamery w walce korygowana za pomocą myszki to nieśmieszny żart. Zamiast płynnego przesuwania perspektywy mamy dziwne rwanie, szarpanie i wariowanie obiektywu, poważnie utrudniające i tak wcale niełatwą grę. Jeśli jeszcze nie posiadacie pada, to lepiej już biegnijcie do sklepu z odłożoną sumką, inaczej szczerze znienawidzicie Dark Souls na starcie. Walka polega przeważnie na parowaniu, unikach i szybkich kontratakach.
Każdego przeciwnika trzeba rozgryźć, wyczuć właściwą chwilę na zadanie ciosu oraz nie wdawać w starcia z większą liczbą adwersarzy. Tak moi drodzy - rasowy survival się kłania - gdzie szybka reakcja stanowi klucz do sukcesu. Potyczki wypadają dość emocjonująco, ale bezradność postaci potrafi doprowadzić do szewskiej pasji, kiedy kolejny raz trafiamy na idiotyczne ograniczenia, jakie skutecznie podcinają skrzydła farysowi i automatycznie nam samym. Przykładowo wskakujemy do płytkiego brodzika wypełnionego wodą, żeby radośnie pluskać się w mętnym płynie, ale zwyczajne wyjście z obszaru poprzez wyskoczenie byłoby zbyt oczywistym rozwiązaniem. W Dark Souls trzeba znaleźć schodki i grzecznie zeń skorzystać, ponieważ inaczej nigdy nie opuścimy obszaru, nawet jeśli przeszkoda sięga do kolan... Niestety, zakres ruchów bohatera poza walką jest bardzo skromny, więc o finezyjnym pokonywaniu terenu lepiej zapomnieć. Wyższy murek, rozsypane schody czy głaz zawalający drogę, to niemożliwe do sforsowania bariery choćbyśmy sczeźli próbując je przeskoczyć.
Sekwencje platformowe w połączeniu z topornym sterowaniem, kulejącą kamerą i niezbyt skorą do ekwilibrystycznych ewolucji postacią, tworzą razem iście zabójczą mieszankę. Dosłownie, bowiem każdy skok może okazać się ostatnim, zaś o desperackim chwyceniu krawędzi i podciągnięciu trzeba zapomnieć. Bohater Dark Souls niewiele ma wspólnego ze zwinną Larą Croft albo Ezio Auditore da Firenze, więc minimalny błąd w wyliczeniu odległości tudzież reakcja spóźniona o ułamek sekundy, będzie nas najpewniej kosztować życie. Jest to mocno irytujące, zwłaszcza iż plansze obfitują w skrytki oraz trudno dostępne miejsca, które można odkryć tylko poprzez mozolną wspinaczkę. Negatywne emocje towarzyszące elementom platformowym z czasem ulegają nasileniu, gdy pokonując zastępu wrogów zginiemy chwilę przed obozowiskiem wpadając w przepaść...
Skuteczne używanie ekwipunku oraz pacyfikowanie maszkaronów również rozbija się o posiadany kontroler, gdyż ogromna ilość wykorzystywanych klawiszy praktycznie uniemożliwia sprawne operowanie protegowanym. W xbox'owym padzie wszystko mamy w zasięgu ręki, obsługa jest bardziej intuicyjna, obrót kamery płynniejszy, a walka zdecydowanie przyjemniejsza. Zestaw klawiatura plus mysz nie nadaje się praktycznie do niczego, chyba że jesteśmy skrajnymi fetyszystami i czerpiemy niezdrową przyjemność z macania dziesiątków przycisków. Jednym słowem - koszmar. Menu ekwipunku to obleśny i czysto konsolowy twór, ewidentnie nie tolerujący myszki. Muszę przyznać, że potraktowanie pecetowych graczy w taki sposób niezbyt dobrze świadczy o ekipie From Software, która otrzymała szansę na zawojowanie całkiem sporego rynku, a zawaliła jeden z najważniejszych czynników z zręcznościówce - sterowanie.
Powiązane publikacje

Recenzja The Elder Scrolls IV: Oblivion Remastered - Pięknie odświeżony klasyk z zachowaną esencją oryginału
89
Recenzja Assassin's Creed Shadows - recykling w sosie azjatyckim. Ubisoft próbuje odbić się od dna skacząc na plecy feudalnej Japonii
130
Recenzja Avowed - powrót do świata znanego z Pillars of Eternity. Kawał dobrego cRPG z kilkoma potknięciami do dopracowania
127
Recenzja Kingdom Come Deliverance II - triumfalny powrót Henryka ze Skalicy. Pierwszy mocny kandydat do gry roku
150