Recenzja Beyerdynamic Aventho 300. 50 godzin pracy z ANC, znakomita redukcja szumu, wysokiej jakości dźwięk i nie tylko

Beyerdynamic Aventho 300 - ANC, tryb przezroczysty

Beyerdynamic Aventho 300 mają funkcję aktywnej redukcji szumu, która w tej cenie jest standardem (zresztą w 3-4x tańszych słuchawkach też jest normą). O wiele większe znaczenie ma jej skuteczność i jakość. Jak wiadomo, ANC działa najlepiej w połączeniu z dobrą izolacją pasywną, a ona w modelu Aventho 300 jest po prostu znakomita. Poduszki przylegają ściśle i równomiernie, a docisk generowany przez pałąk jest dość mocny. Nic więc dziwnego, że po włączeniu ANC sytuacja wygląda jeszcze lepiej. Warto jednak zwrócić uwagę na pewną ciekawostkę. Otóż aktywna redukcja szumu jest regulowana w pięciostopniowym zakresie, ale ustawienia 1-4 są standardowe, natomiast tylko poziom 5 jest adaptacyjny. Ma to jednak swoje nieoczekiwane efekty. Otóż na poziomie 4 ANC bywa czasami skuteczniejsze, niż na poziomie 5. Stojąc przy otwartym oknie, w pobliżu bardzo ruchliwej ulicy, ANC ustawione na 5 działało po prostu dobrze, ale przepuszczało odrobinę więcej hałasów średniotonowych, niż ANC ustawione na 4. Po prostu poziom czwarty jest stały i nie dostosowuje się do zewnętrznych odgłosów, natomiast poziom piąty adaptuje się do warunków w otoczeniu i nie zawsze wymusza ustawienie maksymalnej mocy ANC. Chcę jednak podkreślić dwie rzeczy. Po pierwsze: ANC ustawione na 5 działa prawie tak samo skutecznie jak 4, ale wyraźnie redukuje efekt zatkanych uszu, co moim zdaniem jest dużą zaletą. Po drugie: zarówno poziom 4, jak i 5 oceniam pozytywnie i uważam, że nadają się do używania na hałaśliwych ulicach miasta, w autobusach, tramwajach, metrze, pociągu itp. W praktyce ANC najlepiej redukuje tony niskie, ale średnie też całkiem solidnie, natomiast tony wysokie są osłabiane głównie pasywnie (a jak już wspomniałem, izolacja pasywna jest bardzo dobra). Słowem: ANC dostaje ode mnie ocenę: 4,8/5. Sytuacja wygląda dobrze.

Aventho 300 pozwalają skorzystać też z trybu przezroczystego, który również regulowany jest w pięciostopniowym zakresie. Nie ma jednak żadnych ustawień adaptacyjnych, po prostu ustawienie 1 jest najsłabsze a 5 najmocniejsze. W przypadku trybu transparentnego pochwalić chcę głównie dwie rzeczy. Po pierwsze: po jego włączeniu użytkownik bardzo dobrze słyszy własny głos, co wcale nie jest takie oczywiste, bo wielu producentów zapomina o takiej “drobnostce”. Tutaj nie ma z tym żadnego problemu. Tryb przezroczysty pozwala usłyszeć zdecydowaną większość dźwięków, od silników, przez klaksony, dzwonki, przez rozmowy w otoczeniu, a kończąc na własnym głosie. Nie trzeba zdejmować słuchawek, żeby z kimś porozmawiać. Po drugie: jakość trybu przezroczystego jest wysoka. Bardzo dobrze oceniam zarówno jego głośność, czułość, jak i brzmienie, które jest czyste oraz nie ma w sobie nieprzyjemnej sztuczności / kompresji. Dźwięki zewnętrzne są przekazywane dość naturalnie i wyraźnie. Można stwierdzić, że w słuchawkach za 1750 zł to powinna być rzecz oczywista, ale niestety tak nie jest. Nie wszystkie słuchawki z przedziału 1500 - 2000 zł ferują tak naturalny, głośny i czysty tryb transparentny, ale Beyerdynamic Aventho 300 są pozytywnym wyjątkiem. Jakość ogólną oceniam na 4,9/5, czyli nawet trochę lepiej niż w przypadku ANC.

• « pierwsza
• ‹ poprzednia
• 1
• 2
• 3
• 4
• 5
• 6
• następna ›
• ostatnia »