Zgłoś błąd
X
Zanim wyślesz zgłoszenie, upewnij się że przyczyną problemów nie jest dodatek blokujący reklamy.
Błędy w spisie treści artykułu zgłaszaj jako "błąd w TREŚCI".
Typ zgłoszenia
Treść zgłoszenia
Twój email (opcjonalnie)
Nie wypełniaj tego pola
.
Załóż konto
EnglishDeutschукраїнськийFrançaisEspañol中国

Assassin's Creed: Origins - jak zmiany wpłynęły na gameplay?

Damian Marusiak | 30-10-2017 12:00 |

Assassin's Creed: Origins - jak zmiany wpłynęły na gameplay?Assassin's Creed wrócił po rocznej przerwie. W momencie wydania poprzedniej części, czyli Syndicate, seria była już mocno krytykowana za wtórnosć i powtarzalność, a także brak odwagi we wprowadzaniu istotniejszych zmian w samej rozgrywce. Na skutek narzekań (bądź co bądź zrozumiałych), firma Ubisoft postanowiła dać serii odpocząć, czego skutkiem był brak wydanej dużej odsłony w 2016 roku. W połowie roku, podczas targów E3, wydawca oficjalnie ujawnił nową część zwaną jako Assassin's Creed: Origins. Tym razem akcja powędrowała do Starożytnego Egiptu, do czasów narodzin bractwa Asasynów. Nowe miejsce akcji to nie jedyna nowość. Fundamentalne zmiany dotknęły przede wszystkim systemu walki, który mocno odbiegł od poprzedników. Miałem już okazję trochę pograć w najnowszą część asasyńskiej sagi i postaram się odpowiedzieć na pytanie, na ile wprowadzone zmiany okazały się skuteczne, a ile z nich wpłynęło raczej negatywnie na odbiór całości.

Assassin's Creed: Origins pod pewnymi względami bardzo mocno odbiega od poprzednich części. Spędziłem już trochę godzin w Starożytnym Egipcie i postaram się odpowiedzieć na pytanie czy kierunek zmian był pozytywny.

Assassin's Creed: Origins - jak zmiany wpłynęły na gameplay? [1]

Assassin's Creed: Origins jest już dziesiątą dużą odsłoną sztandarowego cyklu od Ubisoftu. Do tej pory mieliśmy już okazję zwiedzić średniowieczną Jerozolimę, renesansowe Włochy, oświeceniowy Paryż czy wiktoriański Londyn. Oprócz tego doczekaliśmy się także tzw. "trylogii amerykańskiej", czyli Assassin's Creed IV: Black Flag, Assassin's Creed: Rogue oraz Assassin's Creed III (układ nazw nieprzypadkowy, bowiem taka jest chronologia opowieści) - tutaj mogliśmy zobaczyć między innymi czasy Złotego Piractwa czy narodziny Stanów Zjednoczonych. Choć każda część starała się wnieść coś nowego, to jednak nie do końca się udawało. Gracze co roku coraz bardziej krytykowali wtórność oraz powtarzalność. Na domiar złego ostatnie części wyraźnie wychodziły w pośpiechu, co skutkowało złym lub wręcz fatalnym stanem technicznym. Do dzisiaj wszyscy pamiętają jakim potworkiem optymalizacyjnym okazał się Assassin's Creed: Unity. Tytuł, który jako pierwszy został przygotowany z myślą o konsolach 8-ej generacji kompletnie nie poradził sobie z zadaniem "wejścia w nową generację". Choć ambicja była gigantyczna, możliwości spore to jednak grę pogrzebały setki błędów technicznych oraz bardzo zła wydajność zarówno na PC jak również konsolach (spadki do 15 klatek nie były czymś dziwnym w tej grze). Assassin's Creed: Syndicate z kolei został chłodno oceniony przez recenzentów oraz graczy, którzy w pamięci mieli wielką wpadkę w postaci Unity. Doprowadziło to w końcu do podjęcia decyzji o wydłużeniu czasu produkcji kolejnych gier w serii. Kolejna część nie została wydana rok później, jak to miało miejsce do tej pory.

Assassin's Creed: Origins - jak zmiany wpłynęły na gameplay? [2]

Jeszcze w zeszłym roku dochodziły do nas plotki, jakoby dziesiąta odsłona sagi Assassin's Creed miała przenieść graczy w czasy Starożytnego Egiptu. Oczywiście było to za wcześnie na jakiekolwiek potwierdzenie informacji przez Ubisoft, toteż do połowy tego roku nie pojawiały się żadne konkrety dotyczące nowej gry. W końcu jednak na kilka tygodni przed oficjalnym ujawnieniem gry, w sieci pojawiało się zatrzęsienie informacji dotyczących Assassin's Creed: Origins - tytuł w międzyczasie uległ zmianie, bowiem początkowo był kojarzony jako Assassin's Creed: Empire. W końcu podczas targów E3, Ubisoft oficjalnie potwierdził, że Starożytny Egipt w czasach rządów faraona Ptolemeusza XIII będzie miejscem akcji nowej odsłony Assassin's Creed. Dłuższy czas produkcyjny miał sprawić, że w sagę zostanie tchnięte nowe życie. Zapowiadano szereg rewolucyjnych wręcz nowości, które miały znaczącą odróżnić Origins od poprzednich części. Przegrałem już kilkanaście godzin w Assassin's Creed: Origins i postaram się odpowiedzieć na pytanie, na ile zastosowane zmiany wpłynęły na ogólny wydźwięk gry.

Assassin's Creed: Origins - jak zmiany wpłynęły na gameplay? [5]

Assassin's Creed: Origins - jak zmiany wpłynęły na gameplay? [7]

W tym miejscu muszę przyznać, że uwielbiam Starożytny Egipt i wszystko co z nim związane. Jestem dosłownie zafascynowany kulturą tej cywilizacji, ich wierzeniami w wielu bogów (politeizm), a także architekturą budowlaną czy codziennym życiem. Już z tego powodu Origins od początku miało u mnie dodatkowego plusa. Czekałem na grę, która będzie w stanie odwzorować klimat tych czasów i przyznam, że pod tym względem jestem wprost zachwycony nowym Assassin's Creed. Cały świat gry został przygotowany z najwyższą wręcz dbałością o detale. Piramidy w Gizie, Dolina Nilu czy miasta: Aleksandria oraz Memfis wyglądają wręcz bezbłędnie. Wszystko jest tu dopracowane z szczegółami: projekt budowli, proste gliniane mieszkania zwykłych Egipcjan, codzienne prace, modlitwy w świątyniach czy handel na straganach - to tylko niektóre elementy układanki, które w chwili obecnej przyszły mi do głowy, ale jest tego znacznie więcej. Autentycznie wsiąkamy w klimat Starożytnego Egiptu i czujemy jakbyśmy byli częścią tego świata. Podejrzewam, że gra będzie miała aspiracje do dzielenia się różnymi ciekawymi opowieściami dotyczącymi Egiptu, wszak na początek roku zaplanowano premierę trybu edukacyjnego. Dla mnie, subiektywnie, Origins jest najlepszą częścią pod względem zachowanego klimatu. Podkreślam jednak, że to moja subiektywna ocena, bowiem mam szczególne upodobanie do tej konkretnej epoki.

Assassin's Creed: Origins - jak zmiany wpłynęły na gameplay? [4]

Assassin's Creed: Origins - jak zmiany wpłynęły na gameplay? [3]

W historii Assassin's Creed można wyróżnić dwie odsłony, które wyraźnie różnią się od innych gier z tej serii: mowa o Assassin's Creed IV: Black Flag oraz Assassin's Creed: Origins. Co ciekawe, obydwa tytuły jako jedyne wyszły spod rąk reżysera Ashrafa Ismail. W obydwu tych grach konflikt pomiędzy Asasynami, a Templariuszami został przedstawiony w inny sposób. W zasadzie w przypadku Origins nie ma w ogóle obydwu bractw, znanych z poprzednich części. Pomysł jest bardzo intrygujący, bo w Starożytnym Egipcie dopiero zobaczymy jak rodzi się grupa, znana później pod nazwą Asasyni. Tak samo nie ma typowych Templariuszy - zamiast nich wrogami jest nie mniej niebezpieczny Zakon Starożytnych. Biorąc pod uwagę ich działania i motywy można określić ich jako protoplastów późniejszych Templariuszy. Fabuła w odróżnieniu od poprzednich części jest o wiele ciekawsza. Motyw osobistej zemsty brzmi może zbyt wyświechtanie, ale w czasem akcja nabiera rumieńców. Co najważniejsze, chce się ją poznawać i budzi autentyczną ciekawość. Jest to duża zmiana względem poprzedników, w których kosiliśmy kolejnych Templariuszy, bo "tak trzeba". Assassin's Creed: Origins to także w pełni otwarty i gigantyczny świat, większy niż jakakolwiek inna mapa z dowolnej części sagi. Wypchana po brzegi różnorodnymi zadaniami pobocznymi, które nie rzadko także mogą pochwalić się ciekawą warstwą fabularną. Nie jest to może poziom Krwawego Barona z Wiedźmina 3, ale w stosunku do innych gier serii AC widać bardzo duży progres. Zadania chętnie się wykonuje, a świat gry jest tak nieprawdopodobnie bogaty w szczegóły, że aż chce się go eksplorować. Gwarantuję, że w tej grze bardzo łatwo można doznać syndromu "jeszcze jednego questa".

Assassin's Creed: Origins - jak zmiany wpłynęły na gameplay? [8]

Fabuła i ogólnie bardziej rozbudowane zadania poboczne to pierwsza duża zmiana względem poprzedników. Kolejną jest walka, o której się chyba najwięcej mówiło. W poprzednich częściach działała na tej samej zasadzie (z niewielkimi modyfikacjami), przez co nie stanowiła absolutnie żadnego wyzwania. Na potrzeby Origins, ten aspekt uległ całkowitemu przebudowaniu. Co o tym myślę? Moim zdaniem to bardzo duża i odważna zmiana, która zdecydowanie była potrzebna grze. Przeciwnicy stali się bardziej agresywni, nie czekają w kolejce do bohatera tylko atakują grupami. Ponadto bardzo często blokują nasze ataki, jednocześnie wprowadzając kontrataki. System walki bardzo mocno przypomina rozwiązania z Dark Souls oraz Wiedźmina 3. Jest teraz o wiele trudniej, zwłaszcza na najwyższym poziomie trudności (!). Tak, gra pozwala na wybór jednego z trzech poziomów: Łatwy, Normalny oraz Trudny. Choć na pierwszy rzut oka nie ma w tym nic nadzwyczajnego, to jednak w serii Assassin's Creed to nowość. Tryb normalny przypomina poziomem poprzednie części, z kolei trudny może okazać się już konkretnym wyzwaniem. Bardzo ważne jest aby opanować sterownie, gdyż jest ono inne niż u poprzedników. Ograniczono nawet możliwości ukrytego ostrza - może się okazać, że będzie ono nieskuteczne w stosunku do mocniejszych przeciwników. Na przestrzeni całej gry ważne więc będzie jego ulepszanie, tak aby stawało się coraz potężniejszą bronią. W stosunku do walki i ogólnie poziomu trudności widać jeszcze jedno zapatrzenie na Wiedźmina 3. Przeciwnicy, którzy są na wyższym o kilka punktów poziomie będą dla nas zbyt trudni do pokonania. W ten sposób nie ma sensu od razu zwiedzać całej mapy - jeśli trafimy na wrogów o 4-5 poziomów wyższych od naszego, wówczas prawdopodobieństwa wyjścia żywym w takiej opresji będzie bardzo nikłe.

Assassin's Creed: Origins - jak zmiany wpłynęły na gameplay? [6]

Assassin's Creed: Origins - jak zmiany wpłynęły na gameplay? [11]

Odnoszę wrażenie, że Assassin's Creed: Origins o wiele bardziej niż w poprzednich grach zachęca do skrytobójstwa. Może się okazać znacznie łatwiejszym sposobem eliminacji wrogów o ile dobrze przeanalizujemy sobie teren. Pewnym ułatwieniem jest także obecność sporej ilości krzaków i innych zarośli, gdzie możemy się ukryć. Wówczas łatwo zwabić przeciwnika gwizdaniem. Rozwiązanie to pojawiło się właśnie w Assassin's Creed IV: Black Flag, nie mogło go również zabraknąć tutaj. Trzeba jednak zwracać uwagę na poziom doświadczenia wrogów - ich zbyt wysoki poziom będzie skutkował niedostateczną skutecznością ukrytego ostrza. To spora zmiana i utrudnienie względem poprzedników. Wygląda to tak jak sztuczne zawyżanie poziomu trudności gry i najwyraźniej dokładnie tak działa. Dla fanów Gothica, Elexa czy Wiedźmina 3 będzie to z pewnością dobre rozwiązanie. Dla pozostałych niekoniecznie. Oprócz zmian w systemie walki, także orli wzrok uległ przeobrażeniu. A raczej, nie tylko został zmieniony co całkowicie usunięty! Może się to jednak wydawać logiczne, wszak Bayek nie jest Asasynem. Zamiast tego pomocą w lokalizacji wrogów przysłuży się Senu, czyli wierna orlica głównego bohatera. Początkowo możemy tylko obserwować teren wrogów i oznaczać ich pozycje. Z czasem jednak możemy wyczuć się umiejętności odwracania uwagi poprzez ataki orlicy. W sumie ciekawy patent - ptak zrobi dywersję, a Bayek może po cichu pozbyć się celu.

Assassin's Creed: Origins - jak zmiany wpłynęły na gameplay? [9]

Kolejną dużą zmianą w Assassin's Creed: Origins jest wyraźne pójście w stronę gier RPG. Już Unity oraz Syndicate zaczęły co nieco podbierać w tej dziedzinie (głównie zdobywanie doświadczenia, wykupywanie umiejętności, ulepszanie rynsztunku), jednak Origins poszło w tej materii o dwa kroki do przodu. Oczywiście wszystko bazuje na otrzymywanych punktach doświadczenia. Po uzyskaniu odpowiedniej ilości, postać przechodzi na następny poziom. Otrzymujemy za to punkty, które z kolei wydajemy na kolejne umiejętności. Są one podzielone na trzy główne kategorie, związane z myślistwem, walką wręcz oraz tworzeniem gadżetów pomocnych w eliminacji wrogów. Co istotne, levelowanie na kolejne poziomy jest istotne z punktu fabularnego. Wykorzystano tutaj rozwiązanie znane właśnie z Wiedźmina 3, gdzie zadania miały przyporządkowane konkretne poziomy gracza. Im większa dysproporcja na niekorzyść gracza - tym mniejsze szanse na pomyślne wykonanie questa. To sprawia, że należy większą uwagę przykuć zadaniom pobocznym, za które otrzymujemy sporą ilość doświadczenia. W ten sposób Assassin's Creed: Origins wyraźnie odstaje od poprzednich gier i skręca w stronę action-RPG. Jeśli ktoś lubi takie klimaty - wówczas gra powinna spełnić oczekiwania. Mi osobiście zmiany wprowadzone w mechanice bardzo przypadły do gustu, zwłaszcza że same zadania są ciekawsze niż w poprzednikach.

Assassin's Creed: Origins - jak zmiany wpłynęły na gameplay? [10]

Aleksandria jest bardzo wymagająca w stosunku do procesora. Widać, że gra chętnie korzysta z wielowątkowości.

Pod względem oprawy graficznej nie ma już rewolucji względem poprzedników. Nie zmienia to jednak faktu, że Starożytny Egipt w wykonaniu Ubisoftu jest przepięknym miejscem, wartym eksploracji. Jest także stosunkowo wymagający, zwłaszcza na najwyższych detalach. Gra jednak pod tym względem jest nierówna - będą miejsca, gdzie ilość FPS znacząco podskoczy (pustynie), a będą miejsca gdzie podzespoły solidnie dostaną po tyłku (miasta). To się tyczy zwłaszcza procesora, gdzie widać wzmożony apetyt na wielowątkowość. W takiej Aleksandrii procesor Intel Core i5-6600K podkręcony do 4,4 GHz nie jest w stanie nasycić karty GeForce GTX 1070. Efekt? Widoczny na powyższym zdjęciu. Niecałe 70% wykorzystania GPU, przy równoczesnym 100-procentowym zużyciu procesora. Następuje bottleneck CPU, a czterordzeniowa i czterowątkowa jednostka Core i5 staje się wąskim gardłem na najwyższych detalach. Jeśli więc planujecie zaopatrzyć się w grę i zastosować najwyższe detale, wówczas dobrze mieć w komputerze/laptopie jednostkę CPU z przynajmniej 4 rdzeniami i 8 wątkami.

Assassin's Creed: Origins - jak zmiany wpłynęły na gameplay? [12]

Współczesność również dostała konkretny wątek, a także ładne widoki ;)

Na początku zadałem pytanie, czy zmiany wprowadzone w Assassin's Creed: Origins są pozytywne, czy też raczej negatywnie wpływają na wydźwięk całości? Moim zdaniem wszystkie te nowości były jak najbardziej potrzebne. Gra dzięki nim jest dynamiczniejsza, ciekawsza i ogólnie lepsza. Tytuł dostał solidnego kopniaka, dzięki czemu aż chce się wracać do tego wspaniale wykreowanego świata. Twórcy zapowiadali Origins jako "nowy początek" i obietnice spełnili. Dostaliśmy bardzo dobrą grę, która ma solidne fundamenty do następnych gier. Nadal jest co rozwijać i poprawiać, ale w stosunku do poprzedników osiągnięto duży progres. W mojej opinii (subiektywnej, nie musicie się z nią zgadzać) studio obrało właściwy kierunek zmian i teraz konieczne jest ich dalsze rozwijanie. Kto wie, może następna część będzie najlepszą w historii? Sobie i wszystkim fanom Asasssin's Creed tego życzę. A teraz wracam do Starożytnego Egiptu nakopać zady Templar... Zakonowi Starożytnych.

Bądź na bieżąco - obserwuj PurePC.pl na Google News
Zgłoś błąd
Liczba komentarzy: 40

Komentarze:

x Wydawca serwisu PurePC.pl informuje, że na swoich stronach www stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Kliknij zgadzam się, aby ta informacja nie pojawiała się więcej. Kliknij polityka cookies, aby dowiedzieć się więcej, w tym jak zarządzać plikami cookies za pośrednictwem swojej przeglądarki.