Minęło 10 lat od premiery procesorów Intel Skylake. Oto architektura, która zdominowała rynek na kilka długich lat
W świecie nowych technologii niektóre trendy znikają niemal tak samo szybko, jak się pojawiają, a my wcale nie możemy być pewni, że produkty uchodzące dziś za godne polecenia nadal będą dobrze wspominane np. za dwa lata. Jak sami dobrze wiecie, wielcy gracze tej branży co chwila rozpieszczają nas kolejnymi premierami i ścigają się ze sobą w różnych kategoriach, więc logiczne jest, że sytuacja na tym rynku zmienia się jak w kalejdoskopie. Mimo wszystko czasem trafiają się zaskakująco długowieczne technologie, na których - jak się sami przekonaliśmy - można zbudować nawet kilka serii produktów. Jedną z nich bez wątpienia jest architektura Skylake, która właśnie dziś obchodzi swoje 10-lecie.
Autor: Piotr Piwowarczyk
5 sierpnia 2015 roku uznawany jest za dzień premiery pierwszych procesorów Intela opierających się na architekturze Skylake, czyli Core i7-6700K oraz Core i5-6600K. Dziś jest więc odpowiednia pora na ponownie omówienie tych układów, a to z kilku powodów. Po pierwsze, i chyba najważniejsze, cała ta generacja chipów tego producenta wspominana jest dziś raczej ciepło, bowiem pod różnymi względami stanowiła zupełnie nowe otwarcie. Chipy oferowały obsługę nowych wówczas kości pamięci RAM DDR4, wykonane były w stosunkowo młodym jeszcze procesie technologicznym 14 nm, a poza tym gwarantowały znaczący wzrost wydajności w porównaniu do wcześniejszych generacji - no, może poza niszowym Broadwallem (Core 5. generacji), ale za to uchodziły za znacznie bardziej przyszłościowe ze względu na kompatybilność z płytami z socketem LGA 1151. A po drugie, chyba nie znajdziemy w najnowszej historii bardziej wyeksploatowanej architektury chipów. Zazwyczaj producenci sprawnie przeskakują z generacji na generację oferując coraz lepsze osiągi, natomiast Intel oparł na Skylake'ach całą swoją ofertę desktopowych modeli na kilka długich lat.
Mija dziś 10. rocznica od wprowadzenia na rynek pierwszych procesorów Intel Skylake. Mamy kilka dobrych powodów, by o nich powspominać...
Intel Skylake - procesory Core 6. generacji nie otrzymają już aktualizacji dla zintegrowanej grafiki
Jak pewnie pamiętacie, swego czasu Intel stosował model wydawniczy o nazwie "tick-tock", gdzie "tick" był przejściem na nową litografię, natomiast "tock" okazywał się zupełnie nowym produktem wykonanym w znanym już procesie technologicznym - i tym właśnie "tockiem" był Skylake oparty na 2. generacji procesu 14 nm. Mówimy tutaj o architekturze x86-64 zaprojektowanej głównie z myślą o skalowalności - priorytetem było zastosowanie jej nie tylko w desktopowych modelach, ale również w produktach mobilnych i serwerowych. W porównaniu do poprzednich generacji chipów, Skylake ma m.in. przeniesiony kontroler napięć FIVR (Full Integrated Voltage Regulator) z procesora do sekcji płyty głównej, zwiększoną liczba portów wykonawczych (z 8 do 9), w pełni regulowaną szynę BCLK, poprawioną komunikację między rdzeniami czy nową zintegrowaną grafikę HD 530 pozwalającą na odtwarzanie filmów w 4K. Tyle teorii - w praktyce użytkownicy mogli liczyć na zauważalny wzrost IPC (Instructions Per Clock) w stosunku do Haswelli, a także niższy pobór mocy, przyzwoite temperatury i dosyć spory potencjał na samodzielne uzyskanie dodatkowych megaherców poprzez OC.
Test procesora Intel Core i7-6700K Skylake. Premiera LGA 1151
Jak wspomniano powyżej, pierwsze chipy Skylake to 10-letnie już modele Core i7-6700K oraz Core i5-6600K. Co ciekawe, obie te jednostki w najważniejszych aspektach okazały się dosyć podobne do poprzedników, tzn. nadal oferowały tylko cztery fizyczne rdzenie (z tą różnicą, że warianty i7 dodatkowo wspomagane były przez Hyper-Threading). Intel uznawał taką liczbę za wystarczającą - i trudno się temu dziwić, bo konkurencja nie miała wtedy nic do powiedzenia, a i do większości konsumenckich zastosowań więcej wcale nie było trzeba. Nic dziwnego więc, że po latach cała seria Core 6000 nadal budzi miłe wspomnienia. Osoby, które zdecydowały się na przejście na tę serię chipów mogły liczyć na wymierne korzyści i względnie przyszłościową platformę obsługującą już pamięci DDR4. Warto wspomnieć, że dużą popularnością i dobrą relacją ceny do wydajności cieszyły się nie tylko wspomniane procesory z odblokowanym mnożnikiem, ale również wydane w późniejszych miesiącach niżej pozycjonowane układy, jak np. Core i5-6400, Core i3-6100 (2-rdzeniowy, ale z Hyper-Threading) czy nawet budżetowe Pentium w stylu G4400 czy G4500.
Intel Core i5-6400. Test najtańszego Skylake z czterema rdzeniami
Nowa seria nie zawsze oznacza jednak zupełnie nowy produkt. Dobitnie przekonaliśmy się o tym chociażby na początku 2017 roku przy okazji premiery chipów Core 7. generacji określanych jako Kaby Lake. W rzeczywistości to nic innego, niż Skylake Refresh, czyli po prostu odświeżona architektura Skylake cechująca się ciut wyższymi taktowaniami (co wynika głównie z zastosowania nowszej litografii określanej jako 14 nm+). Schemat "tick-tock" odszedł więc do lamusa - producent nie zapewnił ani zmian w architekturze, ani nawet wzrostu liczby rdzeni. Czym jednak konkretnie wyróżniały się nowe modele? Na pewno nie można przeoczyć podniesionych taktowań. Topowy przedstawiciel serii, czyli Core i7-7700K po OC był w stanie stabilnie pracować z taktowaniem 5 GHz - wydajnościowa przewaga nad poprzednikiem była więc już zatem widoczna, ale niestety w zamian entuzjaści musieli znosić np. bardzo wysoki pobór mocy. Na uwagę zasługiwał także nowy układ graficzny HD 630 z pełnym wsparciem dla 4K HEVC 10-bit oraz VP9. Koniec końców Kaby Lake'i raczej nie zapisały się w historii złotymi zgłoskami. Na tę generację chipów przesiadali się głównie ci entuzjaści, którzy nie upgrade'owali swojego sprzętu od ładnych kilku lat.
Test procesora Intel Core i7-7700K - Premiera Intel Kaby Lake
Co ciekawe, jeszcze w tym samym roku Intel wydał kolejną generację chipów Core. Cóż, nie bez powodu - w marcu 2017 roku w sklepach pojawiły się wyczekiwane konsumenckie procesory AMD Ryzen oparte na przełomowej architekturze Zen. Co prawda zapaleni gracze spoglądali na nie z lekkim przymrużeniem oka, bowiem to nadal jednostki Niebieskich odznaczały się najwyższą wydajnością, jednak nie bez znaczenia była liczba rdzeni omawianych Ryzenów. W ofercie nie brakowało 8-rdzeniowych/16-wątkowych wariantów. Ba, nawet średniobudżetowe modele miały 6 rdzeni i 12 wątków. Intel musiał więc zareagować, ale na diametralną zmianę technologii nie było czasu ani sposobności. Coffee Lake, czyli 8. generacja chipów Core to kolejne odświeżenie architektury Skylake, ale za to jakie! W końcu liczba rdzeni w modelach Core i7 i Core i5 wzrosła do sześciu (te pierwsze dodatkowo z HT), co oznaczało duży wzrost wydajności wielowątkowej. Co więcej, ponownie zadbano o jeszcze wyższe taktowania, które zapewniły dalszy postęp w wydajności jednowątkowej. Mogłoby się wydawać, że jeśli odsmażać kotlety, to tylko w takim stylu, jednak nie obyło się również bez kontrowersji. Mimo, że Coffee Lake'i fizycznie były kompatybilne z podstawką LGA 1151, nabywcy i tak byli zmuszeni do zakupu nowych płyt głównych z chipsetem z serii 300. Intelowi nie pomogły tłumaczenia o konieczności rozbudowy sekcji zasilania. Do dziś to zagranie uznaje się za nieczyste w stosunku do klientów, szczególnie że niektórym udało się dowieść, iż brak wstecznej kompatybilności został tu niejako sztucznie narzucony z góry.
Test procesora Intel Core i7-8700K - Premiera Coffee Lake
9. generacja Core ponownie nie zapewniła żadnych zmian w architekturze. Seria ta wydawana w październiku 2018 roku określana jest jako Coffee Lake Refresh, co dosyć dobitnie podkreśla, że po raz kolejny mamy tu do czynienia z odświeżonymi Skylake'ami. Mimo to również tę rodzinę procesorów możemy dziś miło wspominać. O ile ogólna architektura pozostawała ta sama, producent postarał się o znaczące ulepszenia. Po pierwsze, to właśnie w tej serii Intel po raz pierwszy użył oznaczenia Core i9. Symbolizowało ono wtedy 8-rdzeniowy/16-wątkowy układ, a więc entuzjaści ponownie mogli liczyć na wzrost wydajności wielowątkowej. Po drugie, ponownie nie zapomniano o jeszcze wyższych taktowaniach, dzięki czemu topowy model Core i9-9900K już po wyjęciu z pudełka mógł rozpędzać się do 5,0 GHz. Po trzecie, odświeżone Coffee Lake'i wyróżniały się lutowanym odpromiennikiem ciepła, co przełożyło się na wzrost potencjału OC. Nie trzeba było jednak sięgać opinii ekspertów, by wskazać oczywiste wady tych jednostek. Użytkownicy zgłaszali bardzo wysokie temperatury i ogromny pobór mocy, a dodatkowo rozczarowywał fakt, że wszystkie modele poniżej poziomu Core i9 zostały pozbawione technologii Hyper-Threading.
Test procesora Intel Core i9-9900K - Bezkompromisowa wydajność
"Last dance" architektury Skylake miał miejsce w kwietniu 2020 roku. Zadebiutowała wtedy 10. generacja układów Core, znana też jako Comet Lake. Intelowi znowu udało się wycisnąć pełen potencjał z nieco przestarzałej już technologii 14 nm, określanej wówczas jako 14 nm+++. Do topowych modeli udało się "wcisnąć" kolejne dwa rdzenie - topowy Core i9-10900K okazał się zatem aż 10-rdzeniowym/20-wątkowym procesorem (i pomyśleć, że jeszcze w serii Core 7000 można było liczyć co najwyżej na 4-rdzeniowe/8-wątkowe modele!). Na plus zaliczono także wręcz masowy powrót do Hyper-Threadingu - tylko najbardziej budżetowe Comet Lake'i (tj. Celerony G59XX) nie wspierały tej technologii. A poza tym? To, co zawsze, a więc jeszcze wyższe taktowania, jeszcze wyższe temperatury i jeszcze wyższy pobór mocy... Warto też dodać, układy te wymagały tym razem zupełnie nowej podstawki LGA 1200, ale biorąc pod uwagę, że miały potem na nią trafić już zupełnie nowe chipy Rocket Lake, chyba można było to producentowi wybaczyć. Historia architektury Skylake ostatecznie zakończyła się w dniu 30 marca 2021 roku, gdy na rynku pojawiły się pierwsze, swoją drogą niezbyt udane układy Core 11. generacji - od strony technicznej zaoferowały wiele nowości, ale w praktyce wcale nie okazały się przełomowe.
Trzeba oddać Intelowi, że nawet z tak mocno wyeksploatowaną architekturą dzielnie walczył na rynku z coraz groźniejszym AMD.
Test procesora Intel Core i9-10900K - Nowy król wydajności w grach
Wbrew pozorom to wcale nie było tak, że Intel był szczególnie dumny ze Skylake'ów i chciał je ciągle oferować aż po kres swego istnienia. Warto wiedzieć, że w międzyczasie planowano debiut architektury Cannon Lake wykonanej w litografii 10 nm, jednak okazało się, że przejście na nowy proces technologiczny było trudniejsze, niż zakładano. Producent próbował zbyt agresywnej miniaturyzacji, przez co występowały liczne problemy z wydajnością, uzyskiem i stabilnością. Nowy proces technologiczny był ciągle opóźniany i ostatecznie wydano w nim tylko parę generacji mobilnych chipów. Jeśli natomiast chodzi o modele desktopowe, Niebiescy zostali na dobre przywiązani do Skylake'ów. Z jednej strony mówimy tutaj chyba o największej wpadce Intela w nowożytnej historii, której dalekosiężne skutki odczuwalne były jeszcze długo później, ale z drugiej trzeba oddać gigantowi, że nawet z tak mocno wyeksploatowaną architekturą dzielnie walczył na rynku z coraz groźniejszym AMD. To pokazuje, jak solidne okazały się te procesory, natomiast inni producenci mogą tylko brać przykład, jak wiele można wycisnąć z dobrego projektu, nawet w czasach technologicznego kryzysu.
Powiązane publikacje

Prezentacja stoiska firmy Thermaltake na targach Gamescom 2025: Symulatory jazdy, kolorowe obudowy, a także chłodzenia i zasilacze
36
Google AI Pro, czyli nowy wymiar produktywności dzięki zaawansowanym narzędziom sztucznej inteligencji
18
EK Water Blocks – pół roku oczekiwania i żadnej odpowiedzi. Oto historia straconych pieniędzy i upadku zaufania do marki
76
Pure Retro #20 - Star Wars: Knights of the Old Republic. Trochę słów o jednym z najważniejszych RPG wszech czasów
22