Test Synology DS218+ - Dwudyskowy NAS za półtora tysiąca
- SPIS TREŚCI -
- 1 - Test Synology DS218+ - Dwudyskowy NAS za półtora tysiąca
- 2 - Synology DS218+ - Wygląd zewnętrzny
- 3 - Synology DS218+ - Oprogramowanie
- 4 - Metodyka testowa i opis platformy
- 5 - Testy: SMB i FTP - Pojedynczy klient
- 6 - Testy: SMB i FTP - Wielu klientów - uśrednione wyniki
- 7 - Testy: SMB i FTP - Wielu klientów - stabilność transferu
- 8 - Testy: Czas uruchamiania / Pobór mocy / Uszkodzenie RAID / Kultura pracy
- 9 - Podsumowanie - Synology DS218+ to przede wszystkim porządny NAS
Synology DS218+ - Oprogramowanie
Testowany dziś NAS posiada system operacyjny Synology DiskStation Manager w werski 6.2.1 (a dokładniej rewizję 6.2.1-23824 Update 4). Ostatnim serwerem od Synology, jakiemu miałem okazję się przyglądać, był model DS115j wyposażony w system DSM 6.0. Jak się można było spodziewać, zmian trochę jest, jednak mają one bardziej ewolucyjny charakter. I tak, w wersji 6.1 rozszerzono chociażby kompatybilność systemu plików Btrfs wśród serwerów Synology, wprowadzono możliwość samodzielnego wykrywania przez system uszkodzonych danych i naprawy, jeśli tylko NAS pracował w konfiguracji RAID oraz zaimplementowano nieco usprawnień w usłudze SMB.
Wersja 6.2 przyniosła zmiany o podobnym charakterze. Tym razem przede wszystkim producent całkowicie przebudował aplikację iSCSI Manager. Zmieniony został interfejs użytkownika zarówno od strony czysto administracyjnej, jak i monitoringu usługi. Poczyniono usprawnienia w klonowaniu jednostek LUN, a także wprowadzono możliwość mapowania obiektów docelowych iSCSI do konkretnych interfejsów sieciowych (nie dotyczy to domyślnie DS218+, gdyż urządzenie posiada tylko jeden interfejs ethernetowy). Najważniejsze zmiany obejmują także aplikację Zarządzanie przechowywaniem. Wprowadzono koncept puli pamięci zamiast dotychczasowych grup RAID oraz Disk Group - chodzi przede wszystkim o unifikację tych dwóch funkcji tak, by całość była zwyczajnie prostsza w użyciu. Ponadto jeszcze bardziej zwiększono "czujność" systemu DSM na jakiekolwiek sytuacje, w których mogło dojść do uszkodzenia danych poprzez funkcje Data Scrubbing i ostrzeżenia o bad sectorach na dyskach. Mniejsze, choć wcale nie mniej istotne "nowości" obejmują chociażby zwiększenie standardowych wymogów co do haseł użytkowników, dodano miernik siły hasła w panelu konfiguracyjnym, poprawiono stabilność wielu pakietów oraz wprowadzono sporo poprawek bezpieczeństwa z listy CVE. Czas przyjrzeć się teraz aplikacjom, jakie pojawiły się lub zostały zaktualizowane w systemie DSM 6.2, a jakich jeszcze nie miałem sposobności tu opisywać.
Na pierwszy ogień idzie aplikacja kalendarza, która pod względem funkcjonalności i wyglądu przypomina nieco apkę od Google sprzed kilku lat. Kalendarzy tak w ogóle to możemy mieć tu kilka. Na każdym z nich domyślnie prezentowany jest tygodniowy układ wydarzeń, co możemy zmienić i przy następnym uruchomieniu aplikacji ustawienia te zostaną przywrócone. Poszczególne wydarzenia prezentowane są w formie kolorowych prostokątów obejmujących swoim polem ustawione godziny rozpoczęcia i zakończenia. Możemy ustawić dla nich alerty, zmienić przydział do innego kalendarza czy dodawać załączniki. Obok typowych wydarzeń mamy kategorię Zadania, co chyba widziałem w każdej aplikacji kalendarza, z jaką miałem do czynienia. Stworzone zadania oferują jednak nieco mniej opcji personalizacyjnych niż główne wydarzenia (np. brakuje możliwości uploadu plików czy ustawiania "kolorków"). A tak poza tym, to w sumie nie ma się do czego przyczepić. Aplikacja oferuje również wyszukiwarkę wydarzeń, udostępnia opcję integracji z kontami email oraz synchronizuje się z aplikacjami Moments i Drive.
Jak dobrze wiadomo, ogólny dostęp do plików w systemie DiskStation Manager możliwy jest za pośrednictwem aplikacji File Station. Dość powszechna jest dziś możliwość nie tylko współdzielenia zbiorów, ale też wspólna praca nad nimi - nie tylko przeglądanie, ale też edycja. File Station tego rzecz jasna nie umożliwia. Synology postanowiło więc podążyć za wspomnianym trendem prezentując aplikację Drive. Podobnie, jak w przypadku kalendarza, zdecydowanie widać źródło, jakim inspirowali się twórcy - chodzi rzecz jasna o Dysk Google. Tu podobieństw doszukiwać można się bardziej pod kątem ogólnej koncepcji niż wyglądu, w przeciwieństwie do apki Calendar. Ale przejdźmy do rzeczy. Aby w ogóle można było korzystać z dobrodziejstw wspólnej pracy nad dokumentami, należy stworzyć tzw. folder zespołu. Dokonać tego można w osobnym narzędziu dodawanym przy okazji instalacji aplikacji Drive - Konsoli administracyjnej aplikacji Drive. Folder zespołu to nic innego, jak folder współdzielony, do którego dostęp muszą mieć użytkownicy wchodzący w skład "zespołu". Przy okazji włączania dla danego folderu funkcji Folder zespołu mamy możliwość konfiguracji wersjonowania - podobnie, jak to ma miejsce w przypadku aplikacji Cloud Station. Maksymalna liczba wersji, jaką możemy ustawić, wynosi 32, przy czym należy pamiętać, że im tych wersji więcej, tym większe obciążenie CPU serwera
Z czysto użytkowego punktu widzenia aplikacja Drive to zwyczajny prosty zbiornik na dane przeznaczone do pracy grupowej. Jeśli chodzi o samo zarządzanie plikami to dubluje ona trochę funkcji File Station (dodawanie, kasowanie, przenoszenie, kopiowanie, itp.), ale nie bez powodu. Oczywistą głupotą byłaby bowiem konieczność każdorazowego przejścia do File Station, by zaimportować nowy plik… Drive dodatkowo wspiera udostępnianie zasobów w postaci łącza, po przejściu do którego z poziomu przeglądarki WWW otrzymamy dostęp do plików czy folderów. Co ważne, dostęp ten może być ograniczony w zakresie rodzaju operacji, jaką będziemy mogli wykonać na plikach, tj. odczyt lub edycja. Kolejne ograniczenie dotyczy osób, jakim pliki udostępniamy. Zbiory można udostępnić publicznie, tj. każdy, kto będzie posiadał stosowne łącze będzie w stanie odczytać lub zmodyfikować pliki (stosownie do wspomnianych wyżej ustawień) albo ograniczyć tylko do kont użytkowników serwera NAS.
Z Synology Drive bardzo silnie powiązany jest Synology Office. To oczywiście nic innego, jak mini pakiet biurowy służący do edycji (w tym grupowej) dokumentów zgromadzonych na uwspólnionym w Drive dysku. W skład tego pakietu wchodzą trzy aplikacje - Dokumenty, Arkusze kalkulacyjne i Slajdy. Przeznaczenia każdej z nich chyba nie ma sensu tłumaczyć. Nie trzeba też chyba dodawać, że i tu widać wyraźnie inspiracje pakietem firmy Google. Jeśli chodzi o funkcje, to mamy ich trochę mniej, ale do podstawowej edycji dokumentów aplikacje te powinny wystarczyć.
Przykłady? A chociażby brak możliwości dodawania animacji do prezentacji w Slajdach czy rejestracji makr w Arkuszach kalkulacyjnych. Inna sprawa, to dość dziwny proces otwierania i edycji już istniejących plików. Po wrzuceniu ich na serwer wymagane jest zaimportowanie do Synology Office. Polega na to na tym, że docelowo plik jest konwertowany na wewnętrzny format Synology i dopiero na takim tworze możemy przeprowadzać operacje edycji. Trochę dziwne podejście, ale może kryły się za nim jakieś problemy na poziomie projektowym, które uniemożliwiały udostępnienie możliwości pracy grupowej na plikach?
Jeśli chcemy tylko i wyłącznie szybko podejrzeć treść jakiegoś dokumentu, to z pomocą przyjdzie pakiet Przeglądarka dokumentów. Aplikacja ta absolutnie nie posiada jakichś wyrafinowanych funkcji - ot zwyczajny czytnik dokumentów zapisanych w różnych formatach, m.in. DOC, DOCX, XLS, XLSX, ODT, PDF. Przeglądarka sprawnie robi to, co robić powinna, tj. wyświetla zawartość plików, pozwala je przeszukiwać, udostępniać jako łącze (podobnie, jak w Drive) czy przekonwertować do formatu PDF, a następnie pobrać gotowy plik.
Na koniec charakterystyki wbudowanego oprogramowania tradycyjnie - test sprawności transkodowania 4K. W przypadku poprzednich NASów nie było to takie oczywiste - mimo, że producenci zapewniali wielokrotnie o bezproblemowym transkodowaniu materiałów wysokiej rozdzielczości w czasie rzeczywistym, tylko nieliczne serwery z wysokiej półki sobie z tym radziły. W przypadku Synology DS218+ możemy być jednak spokojni - odtwarzanie filmów 4K (np. przez Video Station) przebiega bez najmniejszych problemów. Sytuacja nie zmienia się również po włączeniu transkodowania - płynność dalej jest zachowana bez nadmiernego obciążenia procesora.
- « pierwsza
- ‹ poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- następna ›
- ostatnia »
- SPIS TREŚCI -
- 1 - Test Synology DS218+ - Dwudyskowy NAS za półtora tysiąca
- 2 - Synology DS218+ - Wygląd zewnętrzny
- 3 - Synology DS218+ - Oprogramowanie
- 4 - Metodyka testowa i opis platformy
- 5 - Testy: SMB i FTP - Pojedynczy klient
- 6 - Testy: SMB i FTP - Wielu klientów - uśrednione wyniki
- 7 - Testy: SMB i FTP - Wielu klientów - stabilność transferu
- 8 - Testy: Czas uruchamiania / Pobór mocy / Uszkodzenie RAID / Kultura pracy
- 9 - Podsumowanie - Synology DS218+ to przede wszystkim porządny NAS
Powiązane publikacje

Test routera TP-Link Archer BE800 - topowy przedstawiciel routerów Wi-Fi 7 w portfolio TP-Linka. Nowy standard na tle Wi-Fi 6
47
Test QNAP TS-432X - ciekawy pod względem sprzętowym serwer NAS z obsługą sieci 10 Gb/s oraz 2.5 Gb/s w standardzie
23
Test QNAP ADRA NDR - system zabezpieczeń sieciowych klasy NDR. Co to jest, jakie oferuje możliwości i jak działa w praktyce?
30
Test QNAP TS-216G - Korzystnie wyceniony NAS do domowego użytku z obsługą sieci 2.5GBASE-T oraz procesorem ARM
81