Test słuchawek Samsung Galaxy Buds2 Pro. Rozczarowani poprzednimi generacjami Budsów? Tą nie będziecie

Samsung ma na swoim koncie wiele udanych słuchawek dousznych, jak chociażby model Samsung Galaxy Buds+ czy Galaxy Buds Pro. Nie były to może konstrukcje idealne, ale oferowały wysoki poziom komfortu oraz dźwięku. Tak się składa, że podczas tegorocznego, sierpniowego eventu Samsung Galaxy Unpacked zapowiedziano kolejne Budsy, tym razem oznaczone już jako Galaxy Buds2 Pro. Nowość wyceniono na niemało, bo na 999 złotych. Sprawdźmy więc, czy warte są swojej ceny.

Galaxy Buds2 Pro to najnowsza odsłona samsungowych słuchawek TWS. Ze specyfikacji wyczytamy, że mają w zasadzie wszystko, czego tylko można oczekiwać od tego typu konstrukcji. Sprawdźmy jednak, jak owo wszystko wygląda w praktyce, a także względem poprzedniej generacji.

Test słuchawek dokanałowych Samsung Galaxy Buds2

Testowane dziś pchełki pracują na 2-drożnych przetwornikach (10-mm niskotonowy oraz 5,3-mm wysokotonowy na każdą słuchawkę) oferując ANC, tryb transparentny (Ambient) oraz wykrywanie głosu (gdy wykryją, że rozmawiamy, przełączają się na tryb podsłuchu otoczenia, eliminując potrzebę wyciągania pchełek z uszu). Wspomniana aktywna redukcja szumów ma być tu o tyle lepsza niż w modelu poprzednim, że wspierana jest nie przez 1 mikrofon na pchełkę, a przez 3, przez co ostatecznie mówi się o 40-procentowym wzroście wydajności ANC. Lepszy ma być też dźwięk (24-bit w miejsce 16-bit) oraz łączność (nowsza, jeszcze stabilniejsza wersja Bluetootha). O szczegółowych różnicach modelu bez dopisku Pro doczytacie z poniższej tabeli, po której przejdziemy już do kluczowych elementów recenzji.

Test smartwatcha Samsung Galaxy Watch5 - strzał w dziesiątkę, jeśli twoim priorytetem jest zaawansowana funkcjonalność

Opakowanie, w którym przybywa do nas zestaw Galaxy Buds2 Pro to czarne, wzmocnione i otwierane od góry pudełko, w którym oprócz słuchawek znajdziemy 140-centymetrowy przewód ładujący USB-C do USB-C oraz trzy komplety dousznych wkładek żelowych o różnych rozmiarach (rozmiar średni preinstalowany jest na słuchawkach). Etui ładujące przybrało kwadratowy, spłaszczony kształt o zaoblonych rogach, a mierzy dokładnie 5 x 5 x 3 cm przy wadze 44 gramów. Każda słuchawka waży z kolei po 5 gramów, swą budową przypominając model Buds2. Różnica jest jednak taka, że model, który zadebiutował w tamtym roku był bardziej bulwiasty od strony, którą wkłada się do ucha. Budsy2 Pro są w tym miejscu zgrabniejsze, a w efekcie tego wyprofilowania pojawiły się jakby niewielkie kotwiące skrzydełka. Wszystko to sprawia, że pchełki wystają z małżowiny jeszcze mniej, niż miało to miejsce w przypadku modelu bez dopisku Pro. Niestety (według mnie) producent ponownie zdecydował się na dotykowe panele sterowania, ale póki co nie doświadczyłam z nimi żadnych problemów w responsywności.

Wracając do designu, tegoroczny model słuchawek nie błyszczy się już z każdej strony jak psu wiadomo co. Tym razem zarówno słuchawki jak etui są z zewnątrz zupełnie matowe, a nawet jakby bardzo lekko podgumowane. Jeśli chodzi o etui, to rozwiązanie takie grozi przecieraniem się, ale wylakierowane etui z kolei szybko łapałoby rysy. Sami musicie więc zdecydować, co jest według Was mniejszym złem. W budowie słuchawek namierzymy oznaczenia L i P, czujnik zbliżeniowy (dzięki czemu muzyka może być wstrzymywana, gdy wyciągniemy urządzenie z małżowiny), piny ładowania oraz maskownicę mikrofonów (ten czarny element). Słuchawki nie otrzymały żadnych diod informujących o stanie ich naładowania, jednak z pomocą przybywa nam w tej kwestii etui. Uraczono je bowiem dwoma diodami. Ta na zewnątrz informuje o stanie naładowania samego tylko etui, a ta wewnątrz o poziomie naładowania słuchawek. Obie diody są wielobarwne (czerwony, pomarańczowy i zielony), dzięki czemu szybko jesteśmy w stanie zorientować się, czy sięgnąć już po ładowarkę, czy nie musimy się jeszcze z tym spieszyć.

Samsung Galaxy Z Flip4 – test składanego smartfona z flagowym procesorem i baterią o wydajności na miarę Galaxy S22 Ultra

Na tylnej ściance etui mamy z kolei złącze ładowania USB-C, które jawi się jako solidne (żadnych luzów czy bujania się weń złącza przewodu), zaś pod spodem dopatrzymy się kilku znaków towarowych. Nie ma tu co prawda logotypu Qi, ale to właśnie ta ścianka urządzenia powinna spoczywać na ładowarce indukcyjnej (jeśli oczywiście mamy ochotę w ten sposób słuchawki ładować). Pod kątem wyglądu czy jakości wykonania o zestawie Galaxy Buds2 Pro można powiedzieć jeszcze tyle, że zarówno etui jak i pchełki naprawdę trudno jest zabrudzić, bowiem nie łapią one ani tłustych paluchów, ani innych paprochów. Mamy tu też do czynienia z naprawdę solidną, cicho zamykającą się klapką, która otrzymała na zawiasach element blokujący. Dzięki temu nie opada ona sama podczas gdy my próbujemy wyjąć słuchawki. Gwoli ścisłości - te wydobywa się z etui bez najmniejszych problemów i tak samo odkłada się je w wyznaczone miejsca (nie da się pomylić stron, a magnesy działają idealnie). 

Słuchawki Samsung Galaxy Buds2 Pro oferują zbliżony komfort użytkowania, co model Samsung Galaxy Buds2. Leżą więc bardzo lekko w uszach i w zasadzie już po kilku chwilach zupełnie o nich zapominamy. Jeśli mieliście jednak osobiście do czynienia z modelem Buds2 to z dużym prawdopodobieństwem, tak samo jak ja zaobserwowaliście, że nie był to model szczególnie solidnie siedzący w małżowinie. W moim przypadku nie dało się z nim nawet szybciej maszerować, a co dopiero biegać, bowiem szybko luzował się w uszach, by ostatecznie z nich wypaść. W przypadku modelu Buds2 Pro jest o wiele, wiele lepiej. Ze względu na lekkie odchudzenie i wyprofilowanie pchełek, a także ze względu na to, że są one od teraz już nie tak śliskie (bo matowo-gumowe), zdecydowanie solidniej trzymają się uszu i bez przeszkód da się w nich biegać nawet dłuższe dystanse. Wciąż nie jest to topowa przyczepność, jaką oferują konkurencyjne modele słuchawek, ale nie można już w żadnym razie powiedzieć, byśmy mieli do czynienia z jakąś krytyczną wadą sprzętu. 

Nowe pchełki, przygotowane klasycznie we współpracy z marką AKG, jeszcze bez ingerowania w korektor graficzny, grają w sposób przestrzenny, klarowny we wszystkich pasmach i ostatecznie brzmią po prostu bardzo przyjemnie. Spory wpływ miało tu z pewnością przejście z dźwięku 16-bitowego na 24-bitowy, a także dodatkowy przetwornik odpowiedzialny za tony niższe (testowane z Samsung Galaxy S20 FE). Obie te zmiany wpłynęły odpowiednio na zwiększenie separacji (poszczególne pasma czy instrumenty są bardziej klarowne, nie zlewają się) oraz na mocniej napowietrzony, zwarty i przebijający spod każdego pasma bas. Fabrycznie mamy więc do czynienia z dźwiękiem rozrywkowym, idącym w lekką V-kę, gdzie na przód wysuwają się wyższe tony średnie, tony wysokie, a zaraz za nimi - niskie. Względem modelu Buds2, nowe Budsy grają więc dużo czyściej, przestrzenniej, a także bardziej basowo. Wprawne ucho wychwyci także, że nowa generacja "faworyzuje" dodatkowo damskie wokale. Za wyprowadzenie ich na przód całego pasma odpowiada wszak zauważalny "peak" w okolicy 1,5 kHz. Podsumowując - jeśli dotychczas w Budsach zawsze brakowało Wam nieco basu i lubicie też, gdy brzmienie jest analityczne (w pozytywnym tego słowa znaczeniu), to Buds2 Pro przypadną Wam do gustu. W mojej opinii są to najlepiej brzmiące pchełki Samsunga, jakie dotąd powstały.

Nowe Budsy dużo lepiej działają także podczas prowadzenia rozmów telefonicznych. Trzeba przyznać, że w przypadku modelu Buds2 nasz głos niekiedy ulegał zniekształceniom i generalnie pozbawiony był krystaliczności, przez co dłuższe rozmowy z osobą korzystającą z tych słuchawek po prostu męczyły. Model Buds2 Pro także nie dostarcza jakiejś szalonej czystości głosu, ale jest on na pewno bardziej czytelny, nie tak stłumiony. Wydaje się, że w nowych słuchawkach zmniejszono po prostu agresywność środowiskowej redukcji szumów, przez co i nasz głos nie jest poddawany przesadnej kompresji. Odbija się to niestety na rozmowach w głośniejszym otoczeniu, bowiem w takich scenariuszach usuwanie dźwięków z tła działa tylko tak sobie. Zdecydowanie lepiej sprawdza się tu tryb Ambient (podsłuch na otoczenie) oraz ANC. Tyle tylko, że oba te rozwiązania oferują wyłącznie jeden, stały poziom. Nie znajdziemy tu więc żadnych suwaków. Mnie nieszczególnie to przeszkadzało, ale może komuś taka informacja będzie niezbędna do podjęcia ostatecznej decyzji o (nie)zakupie tego modelu. Jak już wspomnieliśmy, nowa generacja posiada po 3 mikrofony na pchełkę co rzeczywiście przełożyło się na wzrost wydajności ANC, ale także i trybu Ambient, który zbiera od teraz jeszcze więcej dźwięków (nawet tych bardziej oddalonych). O ile pracę ANC w modelu Buds2 można było określić na słabawe 6/10, to w przypadku Buds2 Pro, śmiało można wystawić 8/10. Ale znów - wciąż nie jest to szczyt możliwości tej technologii, więc nie liczmy na cuda pokroju Bose QuietComfort Earbuds czy Sennheiser CX Plus True Wireless. Kilkadziesiąt decybeli nowe Budsy nam jednak na pewno obniżą, sprawiając że np. podróż komunikacją miejską będzie mniej uciążliwa.

Słuchawki otrzymały opcjonalne wsparcie aplikacji Galaxy Wearable. Pokazuje ona m.in. ile mocy ma bateria słuchawek oraz etui. Pozwala także na przypisanie własnych gestów do paneli dotykowych. Niestety będziemy tu musieli wybierać pomiędzy sterowaniem natężeniem dźwięku bądź aktywacją trybu ANC / Ambient. Na pocieszenie aplikacja udostępnia nie tylko kilka gotowych presetów dźwiękowych, ale wyświetla przy tym także korektor graficzny, co może przydać się bardziej wymagającym użytkownikom. Klasycznie mamy tu także test dopasowania wkładek dousznych oraz funkcję Znajdź Moje Słuchawki (skutkuje emisją głośnego, wysokiego dźwięku). Z opcji mniej oczywistych trzeba wspomnieć o funkcji wykrywania głosu. Otóż gdy zaczniemy mówić, włącza się tryb Ambient (podsłuch na otoczenie). Wyłącza się on zaś w momencie, gdy głos nie zostanie wykryty przez 10 kolejnych sekund. Jest także funkcja Dźwięk 360 (bajer, acz może się spodobać podczas oglądania filmów). Funkcję tę znają użytkownicy m.in. Apple AirPodsów, a polega ona na tym, że śledzi ruchy głowy tworząc wrażenie, iż dźwięk dobiega wprost z ekranu. Wszystko to poprzez zmianę poziomu głośności w lewej i prawej słuchawce. Aplikacja umożliwia także włączenie odczytywania nadchodzących na podłączony smartfon powiadomień. Na koniec, jeśli za długo pochylamy głowę (np. nad smartfonem), słuchawki mogą nam przypominać o wykonaniu szybkich ćwiczeń rozciągających szyję.

W kwestii wytrzymałości baterii, producent sugeruje 8 godzin odtwarzania muzyki bez włączonego ANC. Moje testy, polegające na podłączeniu słuchawek do smartfona i ustawieniu ich głośności na ok. 60% (głośniej jak do pracy biurowej, ale nieco ciszej, jak do biegania) wykazały, że słuchawki na jednym ładowaniu potrafią grać dokładnie przez 7 godzin i 47 minut, więc źle absolutnie nie jest. Dodatkowo mamy tu jeszcze szybkie ładowanie, stąd już 5 minut ładowania pchełek daje nam pełną godzinę ich dalszej pracy. Do dyspozycji mamy ponadto wspomniane już ładowanie bezprzewodowe, stąd użytkownicy mogą ładować pchełki nie tylko za pomocą stacji Qi, ale także za pomocą tzw. bezprzewodowego udostępniania energii (funkcja oferowana przez wybrane smartfony).

Samsung Galaxy Buds2 Pro to najbardziej dotąd udane słuchawki producenta. Względem modeli Buds Pro oraz Buds2 oprawiono tu w zasadzie wszystko - od jakości działania ANC, przez brzmienie, aż po przyczepność do ucha. 

Jeśli zerkniecie na poniższą listę plusów i minusów, możecie dojść do wniosku, że tytuł tej recenzji nijak ma się do jej treści. Spieszę więc z wyjaśnieniem, że dwa z tych minusów nie dotyczą osób, które korzystają ze smartfonów marki Samsung, zaś dwa kolejne nie są absolutnie minusami krytycznymi. Tak naprawdę największą potencjalną wadą nowych Budsów jest wciąż mocno przeciętna jakość rozmów telefonicznych. Nie jest chyba także żadnym złudzeniem, że Galaxy Buds2 Pro to właściwie najlepszy wybór dla osób, które mają smartfon, smartwatch i/lub tablet Koreańczyków (zegarki z serii Galaxy Watch4 i Watch5 mają nawet dedykowaną Budsom aplikację). Wówczas to wykorzystamy maksimum potencjału pchełek (także brzmieniowego). Cóż... Tak to już jest, i podobnie odbywa się to w przypadku marki Apple, gdzie smartfon, zegarek i słuchawki Sadowników najlepiej spisują się w obrębie jednego ekosystemu. A co, jeśli mamy smartfon inny, niż Samsunga? Wtedy w mojej opinii wybór Galaxy Buds2 Pro będzie przede wszystkim wyborem zbyt drogim. Zwłaszcza ze względu na to, że inne smartfony korzystać będą już tylko z kodeków o niższej rozdzielczości. A jeśli kwota tysiąca złotych nie jest dla nas niczym strasznym, to dużo lepszym rozwiązaniem byłby chociażby wspomniany wcześniej model Bose QuietComfort Earbuds.

Samsung Galaxy Buds2 Pro
Cena: 999 zł

Pełny, czysty i rozrywkowy charakter brzmienia Satysfakcjonujące działanie ANC oraz trybu Ambient Bardzo wygodne, a przy tym lepiej niż dotąd trzymające się uszu Wysoka jakość wykonania (solidne etui, niebrudzące się tworzywo) Wodoszczelność w klasie IPX7 oraz ładowanie Qi Rozbudowana aplikacja bogata w ciekawe funkcje Mnóstwo ulepszeń względem ubiegłorocznego modelu... ... Choć w tej cenie chciałoby się, aby były one jeszcze lepsze Jakość połączeń głosowych wciąż niezbyt konkurencyjna Jakość rozmów pogarsza się dodatkowo, gdy w tle jest większy hałas 24-bitowy dźwięk po kodeku SSC tylko ze smartfonami Samsunga Nie da się sterować zarówno natężeniem dźwięku, jak i ANC / Ambient Tryb Multipoint tylko dla urządzeń Samsunga