Recenzja Realme Buds Air 6 Pro. Bezprzewodowe słuchawki z ANC, wysoką jakością dźwięku i odpornością na zachlapanie
- SPIS TREŚCI -
W naszej redakcji zagościły kolejne słuchawki bezprzewodowe, które mogą zainteresować użytkowników smartfonów. Tym razem jest to model Realme Buds Air 6 Pro, czyli najnowszy model tego producenta, który właśnie wchodzi na polski rynek. Co prawda jest to droższy z dwóch zaprezentowanych wariantów, bo oprócz tego pokazano też model bez dopisku Pro, ale jego cena została utrzymana na akceptowalnym poziomie i co ważne, ma kilka istotnych zalet w stosunku do tańszej wersji. Testuję go od kilkunastu dni i mogę napisać, że pod paroma względami Buds Air 6 Pro zrobiły na mnie bardzo pozytywne wrażenie, choć są też rzeczy, które nie do końca mi się spodobały. W tej recenzji zamierzam przedstawić ich najważniejsze atuty i mankamenty oraz skonfrontować je z ceną.
Autor: Tomasz Duda
Na początek warto wymienić główne zalety Realme Buds Air 6 Pro. Po pierwsze: wyposażone zostały w dwa współosiowe przetworniki w każdej słuchawce, w tym jeden 11-milimetrowy, odpowiedzialny za tony niskie oraz dolny zakres średnich, a także jeden 6-milimetrowy, reprodukujący wyższy zakres tonów średnich i częstotliwości wysokie. Według deklaracji mają one pokrywać pasmo od 20 do 40000 Hz. Po drugie: słuchawki oferują wsparcie dla kodeka LDAC Hi-Res Audio, który jest szeroko wspierany przez smartfony z Androidem i może zaoferować wysoką jakość dźwięku. Po trzecie: grają zaskakująco głośno, a w aplikacji mobilnej mają funkcję dodatkowego podbijania głośności oraz tryb dźwięku przestrzennego, który oprócz swojej głównej roli jeszcze bardziej zwiększa głośność. W praktyce więc Realme Buds Air 6 Pro są jednym z najbardziej donośnych małych słuchawek bezprzewodowych, jakie testowałem.
Specyfikacja i funkcjonalność słuchawek bezprzewodowych Realme Buds Air 6 Pro na papierze wygląda dobrze. Czy w praktyce oferują równie dużo? W tej recenzji znajdziesz odpowiedź.
Recenzja Sonos Ace. Dla mnie to najlepsze bezprzewodowe słuchawki 2024 roku. Są po prostu imponujące
Po czwarte: rzecz jasna nie dziwi fakt, że słuchawki wyposażone są zarówno w aktywną redukcję szumu (ANC), jak i w tryb przezroczysty, ale w tym przypadku obydwa z nich do pewnego stopnia konfigurowalne. Przykładowo ANC ma trzy poziomy mocy, które można przełączać ręcznie, a do tego jeszcze tryb automatyczny, który sam dostosowuje ANC, w zależności od hałasu w otoczeniu użytkownika. Ciekawostką jest też spersonalizowana eliminacja hałasu, która dostosowuje charakterystykę ANC do indywidualnego kształtu kanału słuchowego każdej osoby (w tym celu słuchawki wykonują odpowiedni test). Skuteczność ANC ma docierać nawet do 50 dB. Po piąte: Buds Air 6 Pro są obsługiwane dotykowo, ale atutem jest możliwość dostosowania funkcji dotykowych do własnych upodobań, w lewej i prawej słuchawce oddzielnie.
Realme Buds Air 6 Pro | Creative Zen Air Pro | |
Konstrukcja | Słuchawki dokanałowe, bezprzewodowe | Słuchawki dokanałowe, bezprzewodowe |
Wodoszczelność | IP55 (mocniejsze zachlapanie, pot) | IPx5 (mocniejsze zachlapanie, pot) |
Sterowanie | panele dotykowe | panele dotykowe |
Łączność | Bluetooth 5.3, zasięg 10 metrów, multipoint, | Bluetooth 5.3 LE, zasięg 10 metrów, multipoint, Unicast (CIS), Auracast / Broadcast (BIS) |
Wspierane kodeki | LDAC, AAC, SBC | AAC, SBC, LC3+, LC3 |
Deklarowany czas pracy | 10 godzin (słuchawki bez ANC), 7,5 godzin (słuchawki z ANC), 40 godziny (wraz z etui bez ANC), 28 godziny z etui (z ANC) |
9 godzin (słuchawki bez ANC), 6 godzin (słuchawki z ANC), 33 godziny (wraz z etui bez ANC), 22 godziny z etui (z ANC) |
Pojemność akumulatora | pojedyncza słuchawka: 60 mAh etui: 460 mAh |
pojedyncza słuchawka: 60 mAh etui: 500 mAh |
Ładowanie | przewodowe przez USB-C, czas ładowania około 30 minut |
indukcyjne w standardzie Qi, przewodowe przez USB-C, czas ładowania około 60 minut |
Pasmo przenoszenia | 20 - 40000 Hz | 20 - 20000 Hz |
Przetworniki | podwójne: 11 mm (dynamiczny, magnes N52 NdFeB) + 6 mm (micro-planar, 2x N52 NdFeB) | pojedynczy: 10 mm (dynamiczny) |
Mikrofony | 6x MEMS, wielokierunkowe | 6x MEMS, wielokierunkowe |
Obsługa asystentów głosowych | Asystent Google, Siri (Apple) | Asystent Google, Siri (Apple) |
Wymiary | pojedyncza słuchawka: 30,2 x 24,7 x 20,5 mm etui: 68,3 x 48,4 x 24,5 mm |
pojedyncza słuchawka: 27,7 x 25,9 x 23,3 mm etui: 64 x 43,9 x 29 mm |
Masa | pojedyncza słuchawka: 4,7 g etui: 37,3 g |
pojedyncza słuchawka: 5,33 g etui: 41 g |
Cena | około 400 zł | około 300 zł |
Po szóste: znajdziemy tutaj funkcję automatycznej pauzy po wyjęciu słuchawek z uszu i odtwarzania po ich włożeniu. Jest też łączność multipoint, czyli opcja sparowania słuchawek z dwoma odtwarzaczami jednocześnie i szybkiego przełączania się między nimi. Nie zabrakło również trybu obniżonego opóźnienia dźwięku (55 ms), w sam raz do oglądania filmów i grania w gry na smartfonie. I wreszcie po siódme: słuchawki według deklaracji firmy Realme, mają zapewniać 10 godzin ciągłego odtwarzania muzyki bez ANC lub 7,5 godziny z aktywną redukcją szumu lub trybem przezroczystym (klasycznie, przy połowie głośności). Łącznie z etui ładującym ma to być odpowiednio 40 lub 28 godzin. Jeśli by się to potwierdziło, to takie wyniki można już uznać za dobre, a nawet bardzo dobre. Jest tylko jeden haczyk. Otóż podane czasy mają być osiągane przy użyciu kodeka AAC, a nie LDAC. Zamierzam to sprawdzić.
Jakość wykonania, ergonomia, komfort
Zacznę od stylistyki, bo przyznam, że jest to jedna z nielicznych rzeczy, które mi osobiście nie spodobały się w opisywanych słuchawkach. Realme Buds Air 6 Pro w zasadzie mają typową budowę dla słuchawek TWS, czyli główny, zaokrąglone korpusy z uszczelkami dokanałowymi oraz połączone z nimi pałąki wchodzące we wcięcie międzyskrawkowe (tak zwane “patyki”). Rzecz jasna ocena wyglądu to kwestia gustu, ale w tym przypadku owe pałąki nie zlewają się z głównymi korpusami i nie wyglądają, jakby były zintegrowane. Wręcz przeciwnie, sprawiają wrażenie, jakby stanowiły odrębny element przyklejony do obudowy słuchawek. Jednym się to spodoba, innym nie. Ja należę do tych drugich.
Wspomnę też o kwestii kolorystyki. Otóż ja do testu dostałem wersję szarą (titanium twilight), w której wspomniane korpusy główne są faktycznie szare i niepokryte żadnym lakierem, ale pałąki (patyki), mają już bardzo błyszczącą powłokę w kolorze ciemnego, tytanowego chromu. Widać na niej odciski palców i smugi. Natomiast pod względem ogólnej jakości wykonania sytuacja wygląda dobrze. Nie ma tutaj mowy o ponadprzeciętnej dbałości o detale, ani o idealnym wykończeniu wszystkich krawędzi, ale też w zasadzie nie ma się do czego przyczepić. Jest po prostu poprawnie. W górnej części pałąków, po stronie zewnętrznej wbudowane zostały małe panele dotykowe. Ich czułość jest bardzo wysoka, reagują nawet na delikatne dotknięcia. Powtarzalność rozpoznawania podwójnych dotknięć jest znakomita, a potrójnych wystarczająco dobra. Deklarowana wodoszczelność słuchawek, to IP55, czyli odporność na deszcz i mocniejsze zachlapania. Nie są to słuchawki typowo sportowe, bo nie mają dedykowanych wypustek czy pałąków zapobiegających wypadaniu z uszu, jednak powinny być odporne na pot. Ja podczas biegania lub ćwiczeń nie zauważyłem żadnych problemów pod tym względem.
W każdej ze słuchawek umieszczono po 3 mikrofony. Dwa na zewnątrz, w pałąkach (jeden na górze, jeden na dole), a trzeci znalazł się po wewnętrznej stronie korpusu. Wspomniana opcja wykrywania słuchawek w uszach, która realnie pełni funkcję automatycznej pauzy i odtwarzania działa świetnie, a sensory za nią odpowiedzialne są niewidoczne. Mogłem np. przyłożyć palce od góry i od dołu głównego korpusu i działało to równie szybko, jakbym przyłożył palec od strony wewnętrznej. Słuchawki wyposażone są w dwa przetworniki z każdej strony, więc tunele dźwiękowe są dość duże. Warto zaznaczyć, że mają one kształt owalny, co w przypadku zastosowania “gumek” fabrycznych w absolutnie niczym nie przeszkadza, ale jeśli ktoś chciałby wymienić uszczelki dokanałowe na inne, to może mieć trochę mniejszy wybór. Ujścia tuneli są zabezpieczone gęstą, plastikową siateczką ochronną. W komplecie użytkownik dostaje klasyczny zestaw gumek, czyli trzy pary w rozmiarach S / M / L. Każda z nich ma jeszcze własne, zintegrowane, silikonowe filterki chroniące głównie przed większymi zanieczyszczeniami. Jakość gumek jest bardzo dobra, a tworzywo miękkie i nieźle dopasowuje się do kształtu kanału słuchowego. W opakowaniu znajdziemy też krótki przewód USB-A - USB-C do ładowania akumulatora w etui, o długości około 19 cm.
Samo etui ładujące jest bardzo zaokrąglone w zasadzie z każdej strony. Nie da się go postawić, może tylko leżeć. Przypomina niewielki otoczak wyjęty ze strumienia albo z morza. Jego wymiary to około 68 x 48 x 25 mm. Z przodu umieszczono małą diodę informujacą o parowaniu Bluetooth lub poziomie naładowania akumulatora. Na prawym boku jest przycisk do parowania, na dole port USB-C, a na górze klapka z logo Realme pod warstwą przezroczystego plastiku. Jakość wykonania jest dobra, podobnie jak w przypadku słuchawek. Zamknięta klapka trzyma się solidnie, nie otwiera się przypadkowo nawet podczas potrząsania, nie trzeszczy i nie ma zbędnych luzów. Po jej otwarciu widać szare wnętrze z miejscami na słuchawki i metalowymi stykami do ładowania na samym dnie.
Do etui mam jednak dwa zastrzeżenia. Po pierwsze: pokryte jest ono na zewnątrz lakierem przypominającym ciemny chrom, z ciepłym, tytanowym odcieniem. Problem jest taki, że przeraźliwie widać na nim odciski palców i smugi. To etui jest po prostu magnesem na tłuste ślady. Wygląda dobrze od razu po wyczyszczeniu, ale wystarczy je parę razy chwycić i efekt już taki atrakcyjny nie jest. Po drugie: obły kształt i lustrzana powierzchnia sprawiają, że etui jest bardzo śliskie. W rękach zazwyczaj tego nie czuć, chyba że ktoś ma bardzo suchą skórę w danym momencie. Jednak może się zdarzyć, że zsunie się np. z blatu biurka jeśli nie jest on idealnie wypoziomowany. Co zresztą zdarzyło mi się już w pierwszym dniu używania. Po prostu położyłem etui na blacie i odwróciłem się w stronę komputera, a minutę później usłyszałem, że coś spadło na podłogę. Oczywiście było to wspomniane etui ładujące, które prześlizgnęło się bardzo powoli o jakieś 25 cm i spadło z krawędzi. Plusem jest to, że po upadku z wysokości około 75 cm nie było na nim widać żadnych rys i wgnieceń.
Powiązane publikacje

Test Nextbase Piqo 2K - niewielki wideorejestrator za niewielkie pieniądze. Niezła jakość wideo i kilka ciekawych funkcji
3
Test Navitel RS3 Duo Wide - wideorejestrator z dwoma kamerami o ultraszerokim kącie widzenia. Prostota i uniwersalność w jednym
21
Test projektora Vivibright D1000 - sprzęt dla niewymagających, który przyciąga przydatnym zestawem akcesoriów
10
Huawei FreeClip - test bezprzewodowych, niecodziennych słuchawek TWS typu open-ear. Dla kogo takie urządzenie?
7