Recenzja Medal of Honor - Prawie jak Modern Warfare
- SPIS TREŚCI -
Technikalia
Nie mam zielonego pojęcia, czemu kampania single player Medal of Honor powstała na Unreal Engine, natomiast multiplayer śmiga na Battlefield'owskim Frostbite. Pierwszy to przecież silnik nieco już zdziadziały, drugi z kolei świeżutki i pachnący. Różnica w oprawie graficznej jest więc zauważalna, naturalnie na niekorzyść UE - jemu też poświęcę swoją uwagę. Cóż, Unreal jak to Unreal ostrymi teksturami nie grzeszy, zawodzi cieniowaniem oraz kiepską fizyką z otoczeniem. Oprawa wizualna miewa jednak przebłyski, szczególnie górskie plenery przed zachodem słońca wyglądają interesująco. Z drugiej strony, misje rozgrywane nocą oprócz efektu mgły raczej nie zachwycają wodotryskami. Ogólnie, Medal of Honor do Bad Company 2 ciężko porównywać, acz z Modern Warfare 2 można jak najbardziej. Dla odmiany, złego słowa nie napiszę o warstwie audio opisywanego tytułu. Tutaj twórcy odwalili kawał dobrej roboty i udźwiękowienie syci uszy. Odgłosy wystrzałów, wybuchy oraz komunikaty radiowe brzmią przekonywająco. Wymagania sprzętowe Medal of Honor (SP) nie są wysokie, ale mogłoby być niższe biorąc pod uwagę to, czemu przyglądamy się na ekranie. Redakcyjna maszynka w składzie Intel Core 2 Extreme QX9650 (4 GHz), GeForce GTX 295 i 4 GB pamięci generowała zwykle około 70 klatek na sekundę. Sporo, choć inne gry oparte na „unrilu” zwykle bujały się gruuubo ponad setkę.
Słowo na niedzielę
Obiektywna ocena Medal of Honor wcale nie będzie łatwa, zważywszy na ilość plusów i minusów najmłodszego dziecka Electronic Arts. Odrodzenie legendarnej serii nie poszło chyba po myśli twórców oraz co grosza, rzeszy żyjących nadzieją graczy. Kampania, którą można przejść w jedno (!) popołudnie, to dopiero początek długiej listy zarzutów pod adresem Medal of Honor. Dalej mamy: wtórność, kiepską grafikę w singlu, nachalne podobieństwa do Modern Warfare i sporo błędów technicznych. Grę ratuje niezła dynamika, kilka ciekawych misji, udźwiękowienie oraz porządnie zrealizowany multiplayer. Suma summarum, otrzymaliśmy tytuł przyzwoity lecz pozbawiony tak zwanej iskry bożej. Seria miała wielką szansę na odzyskanie utraconej pozycji, czemu sprzyja rozpad zespołu odpowiedzialnego za Modern Warefare u Activision, ale nie potrafiła tego wykorzystać. Cóż... ruscy przegrali w Afganistanie... Rambo prawie się udało... amerykanie także ugrzęźli po uszy w bagnie... a Medal of Honor razem z nimi.
Ocena: 70/100
![]() |
|
Sprzęt do platformy testowej dostarczyli:
- « pierwsza
- ‹ poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
Powiązane publikacje

Recenzja The Elder Scrolls IV: Oblivion Remastered - Pięknie odświeżony klasyk z zachowaną esencją oryginału
91
Recenzja Assassin's Creed Shadows - recykling w sosie azjatyckim. Ubisoft próbuje odbić się od dna skacząc na plecy feudalnej Japonii
130
Recenzja Avowed - powrót do świata znanego z Pillars of Eternity. Kawał dobrego cRPG z kilkoma potknięciami do dopracowania
127
Recenzja Kingdom Come Deliverance II - triumfalny powrót Henryka ze Skalicy. Pierwszy mocny kandydat do gry roku
150