Fenomen klikerów - gier, które pozornie zapewniają dobrą zabawę
- SPIS TREŚCI -
- 1 - Fenomen klikerów: ciastka rządzą światem
- 2 - Fenomen klikerów: FarmVille i krowia apokalipsa
- 3 - Fenomen klikerów: pastisz EverQuesta
- 4 - Fenomen klikerów: niedzielni gracze i ich nowe zabawki
- 5 - Fenomen klikerów: źródła bezmyślnego dotykania ekranu
- 6 - Fenomen klikerów: ekonomia? Jaka ekonomia?
- 7 - Fenomen klikerów: też daliście się złapać?
- 8 - Fenomen klikerów: sięgając do worka bez dna
Fenomen klikerów: sięgając do worka bez dna
Ostatnie generacje konsol do gier dorzuciły do worka z motywacjami dla graczy jeszcze jeden element, który dziś stał się powszechny dla dowolnych gier, próbujących utrzymać zainteresowanie na dłużej niż jedno uruchomienie. Trofea, osiągnięcia i puchary. Z jednej strony motywują do pełniejszej eksploracji światów, w które wchodzimy na własne życzenie. Z drugiej strony stają się pułapką dla tych, którzy stawiają sobie z cel sam w sobie zbieranie jak największej liczby odznak. Jak w przedszkolu lub harcerstwie. Większość z gier przyrostowych bez mrugnięcia okiem dziś zasypuje nas setkami wspaniałych osiągnięć (za pierwsze, setne, tysięczne kliknięcie), często tak kuriozalnych, że aż nawiązujących do początków tego gatunku (przypominam, klikery narodziły się jako parodie EverQuesta i FarmVille).
Cały problem tkwi w nas. Uwielbiamy otrzymywać nagrody, nawet jeśli są to po prostu wirtualne puchary. I najlepiej, by były to odznaczenia za minimalny wysiłek. Różnorodność powinna być słowem kluczem dla gier przyrostowych. Nie zawsze tak jest. Trudno też winić o taki stan rzeczy samych producentów gier. O ile klasyczny już Cookie Clicker jest żenujący pod względem mechaniki i wykonania, to równolatek, Candy Box ma do zaoferowania znacznie więcej cierpliwym klikaczom i idlerom. Rozwija się jak dobra historia w często niespodziewanych kierunkach, dodając mapy otoczenia, kociołek do warzenia mikstur i cały ten magiczny bałagan związany ze zwojami. Są i sekwencje zręcznościowe.
A Dark Room - mikstura klikera, strategii ekonomicznej i rougelike'a. Tak, gry przyrostowe to pojemny gatunek
Zbliżonym torem podąża A Dark Room z 2013 roku, pozornie banalna opowieść o zbieraniu drewna i rozpalaniu ogniska, która rozwija się w grę o traperach, łowcach i zbieraczach, nękanych wydarzeniami losowymi. Coś więcej niż szablonowy kliker, ale zdecydowanie mniej od rozbuchanego fabularnie Candy Boksa. Właściwie to taktyczny rougelike z tekstowym interfejsem, podróżami pełnymi przygód i średniowiecznym modelem ekonomii.
Anti Idle - całkiem smaczna parodia parodii, czyl gra przyrostowa z rozbudowaną mechaniką i wbudowanym zabezpieczeniem przeciw idlerom
O tym, że kliker wcale nie musi być prostą grą, a przynajmniej udaje coś, wypełnione opcjami przekonuje Anti Idle z 2008 roku (jeszcze przed boomem na klickery). Gdyby nie zawiłe menu i ten wielki przycisk proszący się o klikanie (który na dodatek da się zepsuć), prawdopodobnie pod tą skórką trudno byłoby rozpoznać typowego przedstawiciela gier przyrostowych. Pachnie ironicznym podejściem do całego gatunku? Zgadza się.
Anti Idle - gra w której nawert przycisk do klikania da się zepsuć
Gry takie to jednak nieliczne wyjątki w natłoku typowych klikerów, do znudzenia powtarzających schemat klikaj, by osiągnąć progres. Przykłady? Proszę bardzo, przekonajcie się na własnej skórze w Crusaders of the Lost Idols (udającym slashera z bossami), Realm Grinder (takiej niby strategii ekonomicznej), czy zupełnie bezpretensjonalnym Clicker Heroes https://clickerheroes.co. Internet i sklepy z aplikacjami dla urządzeń mobilnych pełne są gier tego typu. Pozornie darmowych, w praktyce wyłudzających mikropłatności na szybszy rozwój świata lub obładowanych reklamami. Uważajcie, by wasze dzieciaki nie wsiąknęły w któryś z klickerów, bo będzie je trudno oderwać od tego mechanizmu, powodującego u graczy niemal natychmiastową dawkę samozadowolenia (celowo nie podaję odsyłaczy do aplikacji mobilnych, nie zamierzam promować produktów z mikrotransakcjami).
Pasywna i aktywna mechanika klikerów to niemal dokładnie takie same mechanizmy, jakimi raczą nas na co dzień serwisy społecznościowe, sprowadzając całą nasza rolę do biernego przewijania krótkich demotywatorów i szczątkowych reakcji w postaci... lubię to. Warto dobrze się nad tym zastanowić, sięgając kolejny raz po najnowsze wieści z Facebooka.
Clicker Heroes - tu wyklikasz prawdziwych bohaterów...
W całym tym zbiorze rozważań na temat gier przyrostowych starałem się podkreślić dwie połączone mechaniki: aktywną, wymagająca od graczy minimalnego wysiłku sprowadzającego się do cyklicznego klikania oraz pasywną, czyli zastępowanie klikania automatem nabijającym wirtualną walutę wraz z upływem czasu. Dodajmy do tego prosty, uzależniający element rozgrywki, którego nie dostrzegamy na samym początku: trudno jest zamknąć kartę przeglądarki lub okno aplikacji, mając w świadomości fakt, że możemy utracić sporo wirtualnej waluty używanej w klikerze.
Realm Grinder - nie jest ważne jaki typ gry udaje kliker, po kilkunastu minutach rozgrywki może okazać się, że pod warstwą zgrabnej oprawy graficznej trudno odnaleźć satysfakcjonującą grę
- « pierwsza
- ‹ poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- SPIS TREŚCI -
- 1 - Fenomen klikerów: ciastka rządzą światem
- 2 - Fenomen klikerów: FarmVille i krowia apokalipsa
- 3 - Fenomen klikerów: pastisz EverQuesta
- 4 - Fenomen klikerów: niedzielni gracze i ich nowe zabawki
- 5 - Fenomen klikerów: źródła bezmyślnego dotykania ekranu
- 6 - Fenomen klikerów: ekonomia? Jaka ekonomia?
- 7 - Fenomen klikerów: też daliście się złapać?
- 8 - Fenomen klikerów: sięgając do worka bez dna
Powiązane publikacje

Film The Matrix ma 20 lat i to wciąż produkcja bez konkurencji
114
PureRetro: Historia konsoli 3DO, którą sprzedawano na licencji
8
Creative Sound Blaster - Historia kart dźwiękowych. Kiedyś to było...
147
Najgorsze programy i systemy, które przeszły do historii
144