Electronic Arts płaci YouTuberom za promocję swoich gier
Kilkanaście godzin temu pisaliśmy o małej aferze związanej z płaceniem YouTuberom za pochlebne opinie na temat Xboxa One , zaś teraz pragniemy poruszyć temat strategii Electronic Arts, jakiej byliśmy naocznymi świadkami kilka miesięcy temu . Według najnowszych przecieków ujawnionych przez użytkowników forum NeoGAF, program partnerski Microsoftu jest niczym w porównaniu do wielkiej machiny napędzającej sprzedaż gier od EA - akcja o nazwie EA Ronku jest podobno jeszcze bardziej opłacalna dla popularnych YouTuberów, ponieważ za każde tysiąc wyświetleń mieli oni otrzymywać (a tak naprawdę dalej otrzymują) od 10 do 15 dolarów. Oczywiście nie ma nic za darmo, więc każdy chętny do zarobienia kilkunastu zielonych musi spełnić odpowiednie warunki narzucone przez Electronic Arts. Mówimy tutaj między innymi o pokazywaniu odpowiednich scen w wybranych grach (w Need for Speed: Rivals chodzi o "Cross The Line", zaś w Battlefield 4 o "Levolution") oraz ukrywaniu glitchy i innych błędów w tychże tytułach.
W przypadku Microsoftu i kampanii związanej z konsolą Xbox One mówiliśmy o kwotach rzędu tysięcy dolarów, natomiast akcja promocyjna stworzona przez Electronic Arts opiewa ponoć na miliony dolarów! Dystrybutor w wyjaśnieniu przesłanym do The Verge broni się przed atakami w następujący sposób - każdy uczestnik programu miał zamieszczać odpowiednią informację o sponsorowanym contencie, dzięki czemu widzowie mieli mieć świadomość, że oglądają tak naprawdę reklamę danej gry stworzoną przez posiadacza kanału na YouTube.
YouTube jedną z głównych sił napędowych kampanii Electronic Arts.
Niektóre filmy biorące udział w akcji mają takie adnotacje, jednak wiele klipów o bardzo podobnej treści i takich samych znacznikach narzuconych przez kampanię nie posiada żadnej informacji o kampanii. Czy jesteście zaskoczeni? My wcale...
Microsoft płacił YouTuberom za chwalenie Xbox One
Źródło: NeoGAF / Ars Technica