Zgłoś błąd
X
Zanim wyślesz zgłoszenie, upewnij się że przyczyną problemów nie jest dodatek blokujący reklamy.
Błędy w spisie treści artykułu zgłaszaj jako "błąd w TREŚCI".
Typ zgłoszenia
Treść zgłoszenia
Twój email (opcjonalnie)
Nie wypełniaj tego pola
Załóż konto
EnglishDeutschукраїнськийFrançaisEspañol中国

Recenzja DOOM: The Dark Ages PC - Powrót do piekła może być przyjemny. Czy Slayer poradził sobie z demonami przeszłości?

Szymon Góraj | 09-05-2025 16:00 |

Recenzja DOOM: The Dark Ages - Powrót do mrocznych wieków

Recenzja DOOM: The Dark Ages - Powrót do przeszłości. Sprawdzamy, czy Slayer poradził sobie jako mobilna forteca [nc1]

Jedni na to zwracają uwagę, inni (czyt. większość) nie za bardzo, ale id Software konsekwentnie rozbudowuje lore swojej najważniejszej serii. W zasadzie od DOOM 2016 zaczęto porządkować dzieje niepokornego bojownika, który niestrudzenie podróżuje przez czas i przestrzeń polując na piekielne pomioty. A wiele szczegółowych informacji tyczących się miejsc czy poszczególnych zdarzeń zaczęto zawierać w będących częścią interfejsu kodeksie, uzupełnianym poprzez zbieranie rozrzuconych po mapach znajdziek. Ile z tych treści miało faktycznie jakiś sens, a ile stanowiło sztukę dla sztuki, wodolejskie zapełnianie miejsca, tu już można debatować, natomiast wchodziło to w skład całkiem spójnej (acz nadal prostej) mitologii. Na dłuższą metę najważniejsze wydaje się, że tym sposobem deweloperzy umacniają spójny i niepowtarzalny charakter tej serii - nawet jeżeli pojedyncze odsłony różnią się od siebie konceptualnie, czasem wręcz w znaczącym stopniu. Dlatego tak ważne wydaje się całościowe spojrzenie przy analizie The Dark Ages, gry na wiele sposobów łączącej w sobie stare z nowym.

Recenzja DOOM: The Dark Ages - Powrót do przeszłości. Sprawdzamy, czy Slayer poradził sobie jako mobilna forteca [nc1]

Fabularne budowanie sylwetki Doomguya/Doom Slayera jako tego, którego obawiają się nawet najznaczniejsi wysłannicy piekielni, weszło w zupełnie nową fazę w Eternal. Po pierwsze, postawiło już całkiem czytelny pomost pomiędzy nową erą a pradziadami gatunku, po części wyjaśniając, jak w ogóle nasz małomówny jegomość trafił do niedalekiej przyszłości, gdy ludzkość w swojej głupocie i naiwności ponownie zaczęła babrać się w sprawach, które dla własnego dobra powinna zostawić w spokoju. Po drugie zaś nakreślono dawne dzieje, gdy Slayer wojował u boku legendarnych wojowników z Piekłem, dopóki wskutek pewnej niecnej intrygi nie został zdradzony. Coś, co było opcjonalną lekcją historii, teraz może być przeżywane w ramach DOOM: The Dark Ages - a przynajmniej w jakimś zakresie, wszak dostaliśmy zaledwie wycinek dawnej opowieści, nie zdziwiłbym się więc, gdyby za kilka lat pojawił się podobny sequel.

Recenzja DOOM: The Dark Ages - Powrót do przeszłości. Sprawdzamy, czy Slayer poradził sobie jako mobilna forteca [nc1]

Zanim na kolejnej stronie zagłębię się w diametralne zmiany w rozgrywce, nie mogę nie zwrócić uwagi na niesamowite przeobrażenie ogólnej tonacji w DOOM: The Dark Ages. Co ciekawe, jako jedną z głównych inspiracji reżyser Hugo Martin podał komiksy Batman: Year One oraz The Dark Knight Returns. Ten pierwszy głównie od strony wczesnych zmagań obrońcy Gotham ze zorganizowaną przestępczością, drugi zaś - prezentacji niesamowitej siły fizycznej Bruce'a. W szczególności w kontekście tej ostatniej kwestii widać pewne zaczerpnięte wzory. I to już od pierwszej cutscenki, gdy Doom Slayer spada na atakujące pewną wioskę hordy demonów. Szybko przekonujemy się, że w The Dark Ages nie tylko nie otrzymujemy obrażeń od spadku z dużej wysokości, ale zadajemy je pobliskim wrogom, którzy pechowo znajdą się w zasięgu spontanicznie wytworzonej fali uderzeniowej.

Recenzja DOOM: The Dark Ages - Powrót do przeszłości. Sprawdzamy, czy Slayer poradził sobie jako mobilna forteca [nc1]

Doom Slayer w tym wydaniu to opancerzony kolos, zmiatający z powierzchni ziemi nawet znacznie większe od siebie maszkary. Mobilna forteca, której obawiają się zarówno wrogowie, jak i lwia część sojuszników, płynnie zadająca ciosy tarczą, pomiędzy strzałami zadająca druzgocące ciosy pięścią, aktualnie dzierżoną bronią tudzież kopniakiem (i w tym miejscu widoczne są też inspiracje filmem "300"). Piorunujące jest też wprowadzenie nurtów dark fantasy przy wmieszaniu w nie technologicznych nowinek z różnych okresów - od shotguny po pola energii, statki i mechy. Gdzieś w środkowym akcie do głosu dochodzą inspiracje szalonymi wymysłami Lovecrafta poprzez wyeksponowanie nieznanego dotąd w tym uniwersum wymiaru. Jeśli chodzi tylko o wielowarstwowość designu i pomysłowe kombinacje, to może być najlepsza część serii w historii. Bardziej niż kiedykolwiek skupiono się na warstwie fabularnej (acz bez przeszkód można pomijać cutscenki i po prostu bawić się w zamiatanie wrogów), ponadto jeszcze większą rolę pełnią NPC-e. Skłamałbym, gdybym powiedział, że to najambitniejszy skrypt, niemniej niektóre zwroty akcji potrafią zaangażować, a całość ładnie uzupełnia legendę Slayera. Dodam jeszcze, że wielokrotnie miałem sporą frajdę z oglądania przerywników filmowych - zwłaszcza w ostatnim akcie, mnożącym epickie sceny niczym karabin maszynowy. Ach, no i jak wiadomo, zrezygnowano z multiplayera. Sam nie mam z tym problemu, w poprzednich częściach single player tak czy siak był najlepszą rzeczą (choć w eternalowe Battlemode trochę się zagrało). 

Recenzja DOOM: The Dark Ages - Powrót do przeszłości. Sprawdzamy, czy Slayer poradził sobie jako mobilna forteca [nc1]

Bądź na bieżąco - obserwuj PurePC.pl na Google News
Zgłoś błąd
Liczba komentarzy: 140

Komentarze:

x Wydawca serwisu PurePC.pl informuje, że na swoich stronach www stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Kliknij zgadzam się, aby ta informacja nie pojawiała się więcej. Kliknij polityka cookies, aby dowiedzieć się więcej, w tym jak zarządzać plikami cookies za pośrednictwem swojej przeglądarki.