Recenzja Oscal PowerMax 2400 Pro. Modułowa stacja zasilająca 2 kWh z 16 wyjściami, głośnikiem, oświetleniem i funkcją UPS
- SPIS TREŚCI -
Oscal PowerMax2400 Pro - aplikacja, czas pracy, chłodzenie, podsumowanie
Do zdalnej obsługi stacji zasilającej Oscal PowerMax2400 Pro służy aplikacja SmartLife. Nie jest ona dedykowana stricte dla tego urządzenia, lecz przeznaczona ogólnie do obsługi sprzętu smart home. Jest darmowa, ale nie została przetłumaczona na język polski. Pozwala ona sprawdzić moc na wejściach i wyjściach, poziom akumulatora, temperaturę wewnątrz stacji (najprawdopodobniej temperaturę ogniw), włączyć wyjścia AC, DC, USB, głośnik oraz oświetlenie LED w różnych trybach pracy. Aplikacja jest też jedyną opcją na to, by wpisać ręcznie tekst, który będzie za pomocą lampy nadawany kodem Morse’a (wyłączyć da się to tylko poprzez skasowanie tekstu). W dodatkowych ustawieniach jest też przydatna opcja ograniczenia ładowania i rozładowywania do ustalonego przez użytkownika procentu.
Czas pracy, ładowanie, chłodzenie, głośność
Oscal PowerMax2400 Pro jest w stanie dostarczyć łącznie maksymalnie 2400 W ze wszystkich wyjść naraz albo 2400 W z jednego gniazdka AC 230 V. Całkowita pojemność to 2016 Wh, czyli w praktyce około 2 kWh. Oznacza to, że jeśli podłączysz sprzęt pobierający bez przerwy 2000 W, to stacja da radę zasilić go przez godzinę, 1000 W przez 2 godziny. Do stacji podłączałem suszarkę pobierającą realnie 1950 - 1980 W i stacja nie miała z nią żadnych problemów, podobnie jak z czajnikiem 2000 - 2200 W, a nawet niewielkim grillem elektrycznym 2200 W. Trochę starszy i słabszy komputer gamingowy może zużywać około 350 W, a nowszy i bardzo wydajny około 700 W. Oczywiście upraszczam, bo te dane mogą się znacznie różnić, ale zakładając średni pobór mocy komputera wraz z monitorem na poziomie około 500 W, ta stacja pozwala na 4 godziny ciągłego grania. Mój stary komputer gamingowy zużywał średnio 385 W i stacja faktycznie była w stanie zasilić go przez około 5 godzin. Jeśli chodzi o pracę biurową i zwykłe przeglądanie internetu, to można liczyć nawet na 9 - 10 godzin działania komputera.
Stacja służyła mi też do uzupełniania energii w laptopie MacBook Pro 14 cali (Apple M4 Pro), który obsługuje ładowanie do 140 W. Stacja na wyjściu USB-C może zagwarantować 100 W, a ja podczas ładowania maksymalnie zauważyłem 102 W. Zresztą mój miernik podłączany do USB pokazał, że port typu C w stacji dostarczają do 105 W. Ciekawe jest jednak to, że mój laptop ma akumulator o pojemności 72,4 Wh, a stacja ma 2016 Wh, więc nawet wliczając straty, powinna naładować go ponad 20 razy. Tymczasem jedno ładowanie obniżało poziom energii w stacji ze 100% do 92%, czyli aż o 8%, a to przekładałoby się teoretycznie na 12 pełnych ładowań. Warto jednak brać pod uwagę również to, że wyświetlacz w stacji był włączony cały czas (bo tak go ustawiłem) oraz niekiedy aktywowały się wentylatory. Jeśli chodzi o wspierane technologie ładowania, to USB-C oferuje QC 3.0 / QC 2.0 do 12 V, SCP, Huawei FCP, Samsung AFC oraz chyba najważniejsze z nich, czyli Power Delivery 3.0 (PD 3.0) do 105 W.
W temacie aktywnego chłodzenia można napisać o pewnej ciekawostce. Otóż dolna (szara) część nie ma aktywnego chłodzenia, lecz wyłącznie pasywny radiator, który najwyraźniej wystarcza, bo przez USB i inne wyjścia można pobierać góra kilkaset watów mocy. Nigdy nie zauważyłem, aby dolna część nagrzewała się nadmiernie. Natomiast aktywne chłodzenie, składające się z czterech wentylatorów znajduje się w górnej, czarnej części, gdzie jest wejście AC 230 V oraz cztery wyjścia AC 230 V do 2400 W. Ten element faktycznie mógłby się grzać, więc musi być solidnie wentylowany. Czy stacja się mocno nagrzewa? Według moich obserwacji nie. Podczas 1,5-godzinnego obciążenia mocą około 1300 W, w pomieszczeniu z temperaturą 23 stopnie Celsjusza, termometr przyłożony do kratki wentylacyjnej w stacji pokazał 43 stopnie. Aplikacja odczytująca wbudowane czujniki pokazała 46 stopni, więc sytuacja wygląda dobrze. Ładowałem stację za pomocą panelu solarnego Blackview Oscal PM400 Pro (400 W), która we wrześniowym słońcu w Poznaniu była w stanie dostarczyć około 230 - 260 W i muszę przyznać, że w takich warunkach zewnętrzna konstrukcja stacji nagrzewała się solidnie, a mimo to wentylatory w ogóle się nie włączyły.
Jeśli chodzi o aktywne chłodzenie, to włącza się ono dopiero po przekroczeniu kilkuset watów mocy na wyjściu lub wyjściach, ale stacja może je włączyć na chwilę również gdy obciążenie jest znacznie mniejsze. W każdym razie problemów z przegrzewaniem nie zauważyłem, ale też nie testowałem stacji w piekielnym ukropie, lecz na przełomie sierpnia i września w Polsce. Maksymalna głośność wentylatorów, jaką udało mi się zarejestrować tuż przy kratce wentylacyjnej to 62 dB, ale już zaledwie 1 metr od stacji szum wynosił 43 - 44 dB, czyli był całkiem cichy, a jeśli stacja stała kilka metrów dalej, to wentylatory były ledwo słyszalne. Ładowanie stacji zasilającej do 50% trwa 44 minuty, do 80% 1 godzinę i 12 minut, a do pełna? Tutaj w sumie sytuacja jest dość dziwna, bo po około 1 godzinie i 35 minutach już wyświetlacz pokazuje 99% naładowania, ale równe 100% wskakuje po 1 godzinie i 53 minutach, co i tak jest całkiem niezłym wynikiem, jak na tę pojemność akumulatora.
Podsumowanie
Oscal PowerMax2400 Pro okazała się być bardzo interesującą stacją zasilającą, a powodów jest kilka. Po pierwsze: ma ona konstrukcję modułową, więc jeśli ktoś ma potrzebę i odpowiednią ilość gotówki, to może dodać do stacji kolejne segmenty z akumulatorami, powiększając tym samym dostępną pojemność. Jest ona skalowalna od około 2 kWh (1 moduł) aż do ponad 22 kWh (11 modułów). W dodatku łączenie modułów jest banalnie proste, bo wystarczy je położyć jeden na drugim, bez podłączania dodatkowych kabli oraz bez żadnej konfiguracji. Po drugie: stacja ma akumulator LiFePO4 wytrzymujący 3500 cykli ładowania, zanim pojemność spadnie do 80%. Osiągana moc to 2400 W, a chwilowa, skokowa nawet 4800 W. Po trzecie: funkcjonalność jest godna pochwały. Oscal PowerMax2400 Pro ma 14 sprzętowych wyjść plus dwie ładowarki indukcyjne dla smartfonów lub smartwatchów. Może też ładować smartfon i laptop przez porty USB-C z mocą 2x 100 W, a także zasilać sprzęt z samochodowego gniazdka zapalniczki 12/24 V. Użytkownik może skorzystać z czterech gniazdek AC 230 V, z których każde oddzielnie lub wszystkie łącznie mogą dostarczyć 2400 W mocy. W stację wbudowano też głośnik Bluetooth z fizycznymi przyciskami do sterowania muzyką i korektorem dźwięku. Przydaje się na ogrodzie, kempingu czy innym biwaku. Jest także duża i jasna lampa LED, idealna do oświetlania namiotu, kampera, przestrzeni wokół nich albo w sytuacjach awaryjnych również pomieszczeń domowych. Lampa ma tryby awaryjne, w tym SOS oraz możliwość nadawania informacji alfabetem Morse’a. Po czwarte: stację ładować można nie tylko z sieci elektrycznej, ale też z gniazdka samochodowego lub za pomocą paneli solarnych. Przykładowo tylne wejście dla fotowoltaiki obsłuży aż 1200 W (można połączyć kilka paneli słonecznych ze sobą), a przednie 300 W, więc łączna moc ładowania może wynieść aż 1500 W. Zresztą uzupełnianie energii jest możliwe również z sieci elektrycznej i solarnego panelu jednocześnie (1400 + 100 W). Stacja może być ładowana i rozładowywana w tym samym czasie i da się ją wykorzystywać w charakterze UPS (czas reakcji 0,01 sekundy). Aktywne chłodzenie jest ciche, a jeśli ktoś nie potrzebuje gniazdek 230 V, to może górną część stacji odłączyć i zabrać na wyjazd tylko dolną, która ma chłodzenie pasywne i nie szumi wcale.
Oscal PowerMax2400 Pro może i waży 26 kg i raczej nie da się jej zabrać na spacer do parku, ale na biwak, do kampera, albo pod namiot to znakomita, bardzo funkcjonalna stacja zasilająca. A osoby bardzo wymagające mogą zwielokrotnić jej potencjał poprzez dołożenie kolejnych modułów.
Słowem: Oscal PowerMax2400 Pro to świetna stacja ładująca do kampera, na wyjazd pod namiot lub weekendowy biwak nad jeziorem. Duża pojemność to długi czas działania, duża moc to możliwość zasilenia nawet wymagających sprzętów, jak grill elektryczny, czajnik, suszarka, a zwykła lodówka nie stanowi dla niej żadnego wyzwania. Ma też wiele wyjść i kilka sposobów uzupełniania energii, a także głośnik, oświetlenie LED, podkładki indukcyjne, sterowanie za pomocą aplikacji i oczywiście modułową konstrukcję, więc na funkcjonalność narzekać nie można. Stacja Oscal PowerMax2400 Pro w sklepie GeekBuying kosztuje standardowo ponad 4000 zł (łap kod rabatowy: Oscal6). Ostatnio widziałem ją jednak w promocji za około 2700 zł. Dla osób ze sporymi wymaganiami jest to produkt godny polecenia.
Oscal PowerMax2400 Pro
Cena: 4000 zł
![]() |
|
Powiązane publikacje

Recenzja Jimmy H9 Pro. Odkurzacz pionowy za 1200 zł z akcesoriami i stojakiem. Czy jest wart swojej ceny? Sprawdzam
70
Recenzja Narwal Freo Z Ultra. Robot sprzątający z dobrym mopowaniem i przydatnymi funkcjami. Tylko, że drogi
3
Test Roborock S8 - czy popularny robot sprzątający nadal rządzi w swojej półce? Subiektywna opinia
55
Recenzja Jigoo C500. Bezprzewodowy odkurzacz pionowy za trochę ponad 500 zł, znacznie lepszy niż sądziłem
90