Wewnętrzny konflikt w Google. Projekt Dragonfly wstrzymany
Google zostało zmuszone do zamknięcia systemu analizy danych, którego firma używała do opracowania ocenzurowanej wyszukiwarki na rynek chiński. Miało to nastąpić po tym jak członkowie zespołu ds. prywatności w koncernie poskarżyli się, że projekt Dragonfly powstaje w tajemnicy przed nimi. Wewnętrzny rozłam miał ogromne konsekwencje, skutecznie kończąc prace nad ocenzurowaną wyszukiwarką Dragonfly. Sprawę ujawnił niezależny magazyn dziennikarski The Intercept, który twierdzi, że "Ten incydent stanowi poważny cios dla czołowych szefów Google, w tym CEO Sundara Pichai, który przez ostatnie dwa lata uczynił chiński projekt jednym z głównych priorytetów".
Chodzi oczywiście o to by w ogóle nie wyświetlać stron zakazanych w Chinach, takich jak Wikipedia czy brytyjskiego nadawcy BBC News, a także Facebook, Twitter i Instagram.
Spór miał rozpocząć się w połowie sierpnia, kiedy ujawniono, że pracownicy Google pracujący nad Dragonfly korzystali ze chińskiej strony internetowej, aby pomóc w tworzeniu czarnych list dla ocenzurowanej wyszukiwarki Dragonfly. Była ona projektowana w celu blokowania szerokiej kategorii informacji między innymi związanych z demokracją czy prawami człowieka. Wszystko ze ścisłymi zasadami cenzury państwowej w Chinach. Problemem dla Google było jednak zrozumienie czego tak naprawdę szukają obywatele Państwa Środka w Internecie. Sprawę rozwiązano najprościej - firma kupiła już w 2008 roku jedną z najpopularniejszych stron w Chinach 265.com. Użytkownicy znajdą na niej wiadomości, informacje o rynkach finansowych, horoskopy i reklamy tanich lotów i hoteli. Portal posiada też wyszukiwarkę. Obsługuje ją wprawdzie Baidu - chiński potentat na tamtejszym rynku wyszukiwania informacji w sieci i główny konkurent Google w tym kraju. Niemniej jednak Google dzięki odpowiednim wtyczkom w kodzie uzyskało duże zestawy danych pokazujące zapytania, które Chińczycy wprowadzili do wyszukiwarki 265.com.
Polskojęzyczny Asystent Google będzie dostępny od 15 stycznia
Inżynierowie skorzystali z przykładowych zapytań z 265.com między innymi po to, aby przejrzeć listy stron internetowych, które Chińczycy zobaczą, gdyby wpisali to samo słowo lub wyrażenie w Google. Następnie użyli narzędzia o nazwie BeaconTower, aby sprawdzić, czy jakakolwiek strona internetowa w wynikach wyszukiwania Google zostanie zablokowana przez chiński system cenzury internetowej, znany jako Great Firewall. Wykorzystując ten proces inżynierowie przygotował listę tysięcy zakazanych stron internetowych, które są zintegrowane z platformą wyszukiwania Dragonfly.
Google buduje nowy kampus w Nowym Jorku za miliard dolarów!
Chodzi oczywiście o to by w ogóle nie wyświetlać stron zakazanych w Chinach, takich jak Wikipedia czy brytyjskiego nadawcy BBC News, a także Facebook, Twitter i Instagram. Co ciekawe i w całej sprawie najważniejsze, o całej sprawie nie powiadomiono wewnętrznego zespołu do spraw prywatności w Google. W korporacji jest to skandal, ponieważ złamane zostały wszystkie procedury i to w projekcie, który od samego początku budził kontrowersje wśród internautów i pracowników. To właśnie ten fakt miał zaważyć o porzuceniu na nieskreślony czas projektu. Dane z 265.com przestały być zbierane, a pracownicy projektu Dragonfly zostali przeniesieni do innych działów. Google nie odpowiedziało na prośby o komentarz w tej sprawie.
Powiązane publikacje

Meta kontra FTC. Kevin Systrom ujawnia, że Mark Zuckerberg postrzegał Instagram jako zagrożenie dla Facebooka
23
OpenAI rozważa zakup przeglądarki Chrome od Google, co oznacza potencjalną rewolucję w dostępie do sztucznej inteligencji
22
Użytkownicy skarżą się, że ChatGPT zbyt często ich chwali. Czy sztuczna inteligencja przestała mówić prawdę?
44
Facebook traci znaczenie wśród młodszych pokoleń. Wewnętrzne e-maile Meta pokazują rosnące problemy z atrakcyjnością platformy
57