Test smartfona Huawei Mate 20 Pro – Najlepszy w klasie premium?
- SPIS TREŚCI -
- 1 - Huawei Mate 20 Pro - Najlepszy w klasie premium?
- 2 - Huawei Mate 20 Pro - Wykonanie, wyświetlacz i biometria
- 3 - Huawei Mate 20 Pro - Oprogramowanie i podstawowe funkcje
- 4 - Huawei Mate 20 Pro - Aparat i kamera
- 5 - Test procesora - Geekbench 4.2.0
- 6 - Test układu graficznego - GFXBench 4.0.13
- 7 - Test praktyczny - Kopiowanie plików
- 8 - Test praktyczny - Wytrzymałość akumulatora
- 9 - Podsumowanie - To po prostu P20 Pro na sterydach
Huawei Mate 20 Pro - Wykonanie, wyświetlacz i biometria
Trzeba przyznać, że niezależnie od tego jakiej specyfikacji by nie miał i ile by nie kosztował, to Huawei Mate 20 Pro prezentuje się niczym porządny sprzęt klasy premium. Nie oznacza to jednak, że wygląda szczególnie oryginalnie. Wręcz przeciwnie, za sprawą swojego kształtu oraz zagiętego wyświetlacza bohater dzisiejszego testu bardzo mocno przywodzi na myśl Samsunga Galaxy S8+. Czy to źle? Kwestia gustu. Osobiście uważam, że nowy model Chińczyków prezentuje się ładnie, aczkolwiek zdecydowanie bardziej wolałem mocno nakreśloną bryłę jego poprzednika. Przechodząc już jednak do bardziej szczegółowego omówienia wyglądu, to po włączeniu wyświetlacza w oczy rzuca się przede wszystkim dobre zagospodarowanie powierzchni na przednim panelu, która niemal w całości wykorzystana została na ekran.Niemal, bo dolna ramka jest minimalnie szersza od pozostałych, natomiast na samym wyświetlaczu znajdziemy wyjątkowo dużego jak na standardy Androida notcha. Co prawda umieszczono tutaj aparat, głośnik do rozmów, zestaw czujników, diodę powiadomień oraz podzespoły do skanowania twarzy, jednak nie zmienia to faktu, że zabiera spory kawałek ekranu.
Z tyłu robi się nieco ciekawiej. Nie tylko dochodzi kolor (niebieski, czarny lub dwukolorowy Twilight), którego na przednim panelu zabrakło (ten jest w całości czarny), ale mamy także kilka ciekawych akcentów stylistycznych. Tutaj wyróżnia się przede wszystkim potrójny aparat umieszczony w charakterystycznej kwadratowej ramce. Cały moduł wystaje minimalnie poza obręb urządzenia, jednak trzeba przyznać, że wizualnie bardzo korzystnie wpływa na wygląd plecków, dodając całości odpowiednią dozę charakteru. Warto zwrócić uwagę także na charakterystyczną fakturę, która pokrywa plecki w wersji niebieskiej, tłumiąc delikatnie połysk szklanej tafli. Niestety jej obecność nie pomaga na odciski palców, które na obudowie urządzenia widoczne są lepiej niż w policyjnej kartotece.
Tył urządzenia jest delikatnie zakrzywiony przy brzegach, podobnie jak przedni panel, przez co aluminiowa ramka jest po bokach stosunkowo wąska. Mimo to producentowi udało się zmieścić na niej kompletny zestaw elementów. Na górnej krawędzi znalazło się miejsce dla dodatkowego mikrofonu oraz portu podczerwieni. Z prawej mamy przyciski głośności i zasilania. Są one metalowe, umieszczone na optymalnej wysokości i posiadają wyczuwalny klik. Do tego w nowym modelu Huawei kontynuuje tradycję oznaczania przycisku zasilania kolorem czerwonym, co jest miłym akcentem stylistycznym. Lewa strona jest całkowicie pusta, natomiast ciekawe rzeczy dzieją się u dołu urządzenia, gdzie mamy tackę na dwie karty nanoSIM lub nanoSIM i Nano Memory, port USB-C oraz mikrofon do rozmów. Nie ma gniazda jack, ale to nie jest zaskoczeniem. Bardziej intrygujące jest to co producent zrobił z głośnikiem multimedialnym. Ten wbrew pozorom nie wyparował, a został umieszczony wewnątrz gniazda USB.
W kwestii wykonania Huawei Mate 20 Pro to rzecz jasna najwyższa półka. Materiały, z których wykonano telefon, a więc szkło Gorilla Glass oraz aluminium, sprawiają bardzo dobre wrażenie, a całe urządzenie wydaje się być bardzo solidne. Nie można mieć także żadnych zastrzeżeń wobec spasowania elementów, co zresztą pośrednio potwierdza obecność certyfikatu IP68. Prywatnie nie podoba mi się wyłącznie faktura na pleckach urządzenia, przez którą są one moim zdaniem bardzo nieprzyjemne w dotyku. Z drugiej jednak strony żadna z osób, którym nowego Mate’a pokazałem, nie miała podobnych zastrzeżeń. Trudno w takiej sytuacji uznać to za wadę urządzenia, a traktowałbym to raczej jako kwestię osobistych preferencji. Mimo to na komfort pracy z bohaterem testu muszę trochę ponarzekać. Nie da się ukryć, że smartfon jest duży, w związku z czym jego obsługa jedną ręką z założenia nie należy do najłatwiejszych, ale producent także zadania szczególnie nam nie ułatwił. Zaokrąglone krawędzie ekranu w kombinacji z wąską boczną ramką same w sobie utrudniają pewny chwyt urządzenia, a do tego mamy jeszcze śliskie plecki. Sporą pomocą okazuje się być tutaj jakiekolwiek etui, jednak producent nie umieścił żadnego w zestawie handlowym.
Wyświetlacz w Huawei Mate 20 Pro to zakrzywiona jednostka AMOLED o przekątnej 6,39” i rozdzielczości 1440x3120. Zagęszczenie pikseli przy takich parametrach wynosi 538 PPI, natomiast dodatkowo producent chwali się wsparcie dla standardu HDR10 oraz pokryciem palety DCI-P3. Brzmi to wszystko bardzo dobrze i - co najważniejsze - równie dobrze wygląda w praktyce. Jak przystało na matrycę OLED w topowym smartfonie mamy tu do czynienia z perfekcyjną czernią, wysoką jasnością maksymalną i bardzo dobrymi kolorami. Te ostatnie możemy skalibrować w oparciu o jeden z dwóch trybów - Normalne (zbliżony do poprawnej kalibracji) i Wyraziste (tryb domyślny; żywe, mocno nasycone kolory). Do tego dostajemy możliwość ręcznego ustawienia balansu bieli lub automatycznego dopasowania go do otoczenia dzięki czujnikowi oświetlenia. Poniższe pomiary wykonano na kolorymetrze X-Rite i1 Display Pro ze stosownym oprogramowaniem przy domyślnych ustawieniach smartfona (Wyraziste).
Wyniki pomiarów wyświetlacza (jasność 100%):
- Luminancja bieli (cd/m²): 477
- Luminancja czerni (cd/m²): 0
- Kontrast: n/d
- Maksymalne ΔE: 11,06
- Średnie ΔE: 4
Generalnie nie można by się było więc do niczego przyczepić, gdyby nie dwa problemy widoczne gołym okiem: po pierwsze, na skutek zakrzywienia na ekranie pojawiają się refleksy oraz zniekształcenia obrazu w pobliżu krawędzi. Nie są to duże różnice, ale co bardziej wyczulonym użytkownikom mogą one realnie przeszkadzać. Po drugie, tutejszy notch jak na standardy Androida jest wyjątkowo duży i o ile zgaduję, że może mieć to związek z modułem rozpoznawania twarzy (choć z zewnątrz nie widać żadnych dodatkowych elementów, który by na to wskazywały), tak zabiera on strasznie dużo powierzchni przeznaczonej na powiadomienia. W praktyce po uruchomieniu Wi-Fi i NFC pozostaje miejsce na jedną ikonkę.
Jeśli chodzi o rozwiązania biometryczne to w ręce użytkowników oddano zarówno skaner linii papilarnych zespolony z wyświetlaczem, jak i system skanowania twarzy zbliżony do Face ID od Apple. Jedno i drugie jest nowością jeśli chodzi o smartfony Huawei, więc podchodziłem do nich z pewnymi obawami. Te po części okazały się uzasadnione, bo choć czytnik odcisków palców działa z grubsza tak jak do tej pory i umożliwia odblokowanie urządzenia nawet przy wyłączonym ekranie, tak jego szybkość i niezawodność pozostawiają bardzo dużo do życzenia na tle starszych smartfonów producenta. Być może wynika to z czynnika ludzkiego, bowiem rolę skanera pełni tylko niewielki wycinek ekranu, który wydaje się mieć bardzo niską tolerancję na niepoprawne ułożenie palca, jednak nie zmienia to faktu, że po stokroć lepiej korzystało się z rozwiązań znanych z P20 Pro czy Mate 10 Pro. Ku mojemu zaskoczeniu bardzo dobrze spisywała się natomiast funkcja rozpoznawania twarzy. Telefon bez problemu potrafił mnie zidentyfikować niezależnie od oświetlenia, tego czy miałem akurat założone okulary, a nawet kąta, z którego patrzyłem na telefon. W zasadzie za każdym razem wystarczyła jakaś sekunda od naciśnięcia przycisku by urządzenie było odblokowane, a więc szybciej niż w przypadku skanera linii papilarnych. Niestety trudno mi się wypowiadać na ile to rozwiązanie jest bezpieczne, bo ani sobowtóra, ani brata bliźniaka pod ręką nie miałem. Udało mi się jedynie zrobić prosty test z pomocą zdjęcia - telefon przeszedł go pomyślnie.
- « pierwsza
- ‹ poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- następna ›
- ostatnia »
- SPIS TREŚCI -
- 1 - Huawei Mate 20 Pro - Najlepszy w klasie premium?
- 2 - Huawei Mate 20 Pro - Wykonanie, wyświetlacz i biometria
- 3 - Huawei Mate 20 Pro - Oprogramowanie i podstawowe funkcje
- 4 - Huawei Mate 20 Pro - Aparat i kamera
- 5 - Test procesora - Geekbench 4.2.0
- 6 - Test układu graficznego - GFXBench 4.0.13
- 7 - Test praktyczny - Kopiowanie plików
- 8 - Test praktyczny - Wytrzymałość akumulatora
- 9 - Podsumowanie - To po prostu P20 Pro na sterydach
Powiązane publikacje

Test smartfona CMF Phone 2 Pro - znakomity wybór dla oszczędnych. Nie ma lepszego od CMF Phone'a drugiego!
33
Test smartfona Samsung Galaxy A36 5G - to miał być kompletny model dla Kowalskiego, jednak sprzeczności tu nie brakuje...
33
Test smartfona Google Pixel 9a - dobre aparaty, mocna bateria i... kontrowersyjny design. Takiego Pixela jeszcze nie było
102
Test smartfona Samsung Galaxy A56 5G - jeszcze lepszy niż poprzednik. Wydajny Exynos 1580 i pewność wielu lat aktualizacji
56