Test MSI GP76 Leopard - świetny notebook do gier z Intel Core i7-10870H oraz kartą graficzną NVIDIA GeForce RTX 3070

MSI GP76 Leopard - wygląd zewnętrzny, wnętrze notebooka

Notebook MSI GP76 Leopard przyjechał do redakcji w sporych rozmiarów opakowaniu, na którym przedstawiono wygląd sprzętu, jego najważniejsze funkcje oraz pełną specyfikację techniczną. Samo pudło skrywa w sobie rzeczonego laptopa MSI GP76 Leopard, niewielki zasilacz o mocy 230 W wraz z kablem zasilającym oraz komplet dokumentacji. Pomimo zbliżonej wagi GP76 Leopard do swoich poprzedników, umieszczono tym razem zauważalnie bardziej rozbudowany układ chłodzenia Cooler Boost 5.

Charakterystyka MSI GP76 Leopard:

• Ekran: 17,3” / matowy IPS / 144 Hz / 1920x1080 pikseli / Innolux N173HCE-G33
• Wymiary: 397 x 284 x 26 mm (W x SZ x G)
• Waga: 2,09 kilograma z akumulatorem
• Bateria: 4-komorowa / litowo-jonowa / 65 Wh
• Materiał: Aluminium / tworzywo sztuczne
• Wyjścia/wejścia audio: 1x audio jack 3,5 mm (combo)
• Złącze sieciowe: 1x Ethernet RJ-45
• Wyjścia: 1x USB 3.2 typu C Gen.2 (DP 1.4 / 3x USB 3.2 typu A Gen.1
• Wyjścia wideo: 1x HDMI 2.0
• Wbudowany mikrofon
• Blokada Kensington Lock
• Zasilacz 240 W (waga około 1 kilograma)
• 24 miesiące gwarancji Door-to-Door z możliwością rozszerzenia

MSI GP76 Leopard pod względem designu i jakości wykonania jest dużo lepszą i bardziej dopracowaną wersją w porównaniu do poprzedników. Bardzo mi się podoba, że inżynierzy mocno upodobnili laptopa do modeli GE66/GE76 Raider, z tym że tutaj zachowano jednolitą, czarną kolorystykę. Nie licząc podświetlanej klawiatury, nie uświadczymy tutaj żadnego dodatkowego ataku LED-ami. Dodając do tego obudowę w większości aluminiową, myślę że taki projekt może wielu osobom przypaść do gustu. Na zewnętrznej pokrywie, prócz całkiem sporych wylotów układu chłodzenia, znajdziemy także czarne logo Gaming Series od MSI (charakterystyczny smok) - w przeciwieństwie do modeli GE Raider, tutaj logo nie jest grawerowane. Prócz tych drobnych, stylizowanych elementów, pozostała część obudowy jest minimalistyczna. Zupełnie jak nie od MSI!

Ze względu na rozbudowę układu chłodzenia, tym razem klapa z matrycą nie jest przytwierdzona zawiasami aż do samego brzegu notebooka. Zamiast tego tył urządzenia jest bardziej rozbudowany. Na pierwszy rzut oka laptop przez to wygląda na nieco większy, ale z drugiej strony przesunięcie całego palmrestu względem układu chłodzenia powoduje, że nie nagrzewa się on zbyt mocno nawet pod obciążeniem. Zarówno zewnętrzna pokrywa jak i palmrest wykonane są z ciemnego aluminium. Dobrej jakości, jednak o wysokiej podatności na wszelkie zabrudzenia, zwłaszcza na powierzchni palmrestu. Spód wykonany został z dobrej jakości tworzywa sztucznego. Zastosowane zawiasy nie umożliwiają zbyt dużego przechylenia ekranu (co związane jest z charakterystyczną konstrukcją obudowy) - odchylić możemy o około 140 stopni maksymalnie. Zawiasy sprawiają jednak bardzo dobre wrażenie trwałych w dłuższej perspektywie użytkowania.

Klawiatura w MSI GP76 Raider nie odbiega od tego do czego przyzwyczaiły nas inne modele tego producenta. Jeśli więc klawiatura w jakimkolwiek innym notebooku od MSI Wam odpowiadała, ta również przypadnie Wam do gustu. W przeciwieństwie do 15-calowych modeli, siedemnastka posiada pełnowymiarową klawiaturę z blokiem numerycznym. Klawisze mają krótki i dość miękki oraz cichy skok, charakteryzujący się stosowną odpowiedzią. Układ klawiszy jest bliski standardowemu, ale są też pewne modyfikacje: pomiędzy spacją a Alt Gr wstawiono klawisz „\” a z lewej strony spacji na prawą przemieszczono klawisz Fn. Wart odnotowania jest system zapobiegający blokowaniu się kombinacji jednocześnie wciskanych kilku klawiszy. To ostatnie jest szczególnie ważne dla graczy, dla których takie kombinacje są w zasadzie na porządku dziennym. W przeciwieństwie do poprzednika zmieniono położenie przycisku odpowiedzialnego za uruchamianie sprzętu - nie znajduje się on już nad klawiaturą, zamiast tego powędrował na górny, prawy róg klawiatury niczym w ultrabookach. Poprzednie rozwiązanie spisywało się lepiej, tutaj natomiast ktoś nieuważnie może np. omyłkowo wyłączyć laptopa. MSI GP76 Leopard cechuje się systemem podświetlenia klawiszy, w którym każdy przycisk ma swoje własne osobne podświetlenie. Dzięki temu można ustawić praktycznie dowolną kompozycję, wykorzystując dedykowaną aplikację SteelSeries Engine. Kilkustopniową intensywność podświetlenia reguluje się poprzez kombinację klawiszy Fn+F10/F11. Domyślnie ustawione jest zielono-czerwone podświetlenie, które moim zdaniem fajnie komponuje się wizualnie z kolorem obudowy.

Elementem osprzętu, który zrobił na mnie najmniej pozytywne wrażenie to touchpad, umieszczony pod klawiaturą. Znalazła się tam dosyć mała (jak na szerokość laptopa) płytka dotykowa, pozbawiona dodatkowo osobnych przycisków LPM oraz PPM - te są zespolone z pozostałą częścią płytki. Mimo gładkiej powierzchni, miałem często problemy z poprawnym działaniem touchpada. Palce wielokrotnie potrafiły przestać płynnie przemieszczać się po powierzchni płytki, czasami również reakcja na polecenia była niepoprawna.

MSI GP76 Leopard wyposażony został w dwa głośniki o mocy po 2 W każdy. Ulokowane zostały na przodzie urządzenia, po jednym z lewej oraz prawej strony. Dźwięk wydobywa się jednak z bocznych maskownic, dzięki czemu nie tłumimy audio gdy trzymamy laptopa np. na kolanach. W mojej opinii jednak wygląda na to, że producentowi udało się poprawić jakość dźwięku względem pierwotnej wersji MSI GE66 Raider. Głośniki grają bardzo głośno i czysto, bez zniekształceń. Wysokie i średnie tony są dobrze od siebie odseparowane. Poważniejszą wadą jest bardzo słaba jakość tonów niskich, są niemalże niewyczuwalne.

Względem modeli MSI GE66/GE76 Raider, laptop GP76 Leopard posiada także odrobinę mniej portów I/O. Duży plus natomiast za dobre rozmieszczenie złączy pomiędzy obydwoma bokami oraz tyłem notebooka. Lewa strona urządzenia została wyposażona w pojedynczy port USB 3.2 typu A Gen.1 oraz gniazdo audio-jack 3,5 mm. Z prawej strony znajdziemy dwa złącza USB 3.2 typu A Gen.1. Z tyłu z kolei umieszczono USB typu C zgodne z protokołem DisplayPort 1.4, HDMI 2.0 (łączy się bezpośrednio z dGPU), sieciowy Ethernet RJ-45 oraz gniazdo zasilające. Zestaw bądź co bądź podstawowy, ale wystarczający do codziennej pracy i rozrywki. Trochę zaskakuje brak wsparcia dla Thunderbolta, ale wygląda to na jeden z powodów na to, by laptop był nieco tańszy od modeli GE Raider.

Dostęp do podzespołów wbrew pozorom nie jest tak prosty, jak wygląda to na pierwszy rzut oka. Najpierw należy bowiem wyjąć podłużny, plastikowy panel, zamontowany pomiędzy spodnią klapą a aluminiową obudową na zewnętrznej pokrywie. Następnie należy odkręcić kilkanaście śrubek. Po ich usunięciu możemy zdjąć obudowę, ale należy uważać ze względu na mocno trzymające zaślepki (plastikowe). Sam układ chłodzenia jest bardziej rozbudowany i składa się z dwóch solidnych wentylatorów, czterech radiatorów oraz łącznie sześciu ciepłowodów - dwa przechodzą przez procesor, trzy przez układ graficzny oraz sekcję zasilania przy CPU i jeden umieszczony przy pamięciach GDDR6 od karty graficznej. Sam układ chłodzenia to najbardziej rozbudowana wersja technologii Cooler Boost 5 i muszę przyznać, że radzi sobie całkiem nieźle z zastosowanymi podzespołami. Oprócz układu chłodzenia mamy dostęp do dwóch slotów SO-DIMM na pamięci RAM DDR4 3200 MHz oraz dwa złącza M.2 dla dysków SSD - jeden jest domyślnie zajęty, jednak drugi jest do dyspozycji użytkownika - wspiera zarówno interfejs SATA III jak również PCIE 3.0 x4. Procesor oraz karta są na stałe przylutowane do płyty głównej.

• « pierwsza
• ‹ poprzednia
• 1
• 2
• 3
• 4
• 5
• 6
• 7
• 8
• 9
• …
• następna ›
• ostatnia »