Test fotela MSI MAG CH110 - Jak siedzi się na smoczym tronie?
- SPIS TREŚCI -
Test fotela MSI MAG CH110 - Montaż
MSI MAG CH110 przychodzi do nas zapakowany tak jak inne fotele komputerowe. Mowa więc o sporym, ciężkim i niestety niezbyt poręcznym brązowym kartonie z czarnymi nadrukami przedstawiającymi logo firmy, zarys fotela i podstawowe informacje o nim. W środku między piankowymi przekładkami i tekturowymi wzmocnieniami znajdziemy po raz kolejny raz Tetrisa z poszczególnych części fotela. Największe jak oparcie czy siedzisko są w oddzielnych, foliowych workach. Podstawa zabezpieczona jest piankowymi nakładkami, zaś mniejsze elementy - siłownik, kółka, osłonki, zestaw montażowy - schowane zostały w małych kartonach.
W zestawie nie zabrakło też dołączonej instrukcji. Jest papierowa, w formie kartki A4 złożonej na pół. Nadruki są mocno uproszczone i czarno-białe, ale łatwe do zrozumienia. MSI podobnie jak i ja przy każdej recenzji fotela biurowego zaleca znalezienie sobie kogoś do pomocy. Mocno upraszcza to i skraca czas składania MSI MAG CH110, chociaż montaż w pojedynkę również jest możliwy. Wraz z fotelem w plastikowej wytłoczce podklejonej tekturą znajdziemy wszystkie niezbędne śrubki oraz dwa niewielkie, metalowe klucze - jeden w formie wkrętaka, drugi klucza imbusowego. Jak najbardziej spełniają one swoje zadanie, ale jeżeli macie domowe, porządne narzędzia to warto po nie sięgnąć. Będzie zdecydowanie wygodniej.
Czy składanie fotela MSI MAG CH110 jest problematyczne? W żadnym razie. Cała operacja przypomina montowanie mebli ze sklepu IKEA. Wystarczy trochę czasu i samozaparcia. Wszystkie kroki zostały jasno wyjaśnione, a elementy dopasowane są tak, że trudno je źle ze sobą połączyć. Tradycyjnie jednak oparcie jest dość ciężkie i duże, przez co trudno otworami montażowymi trafić w elementy z siedziska. Przynajmniej gdy robimy to samemu, w dwójkę idzie już lepiej. Kółeczka w podstawę też nie wchodzą najłatwiej i trzeba w to włożyć trochę siły lub sprytu - można je wcisnąć na tyle na ile umiemy, odwrócić podstawę i położyć na ziemi, a następnie docisnąć ciężarem ciała. Wszystkie powinny wskoczyć na swoje miejsce.
Warto jednak odnotować różnice w sposobie montażu tajwańskiego siedziska względem konkurencji. Przede wszystkim tutaj oba podłokietniki nie są fabrycznie przykręcone do siedziska, nie jest to jednak problemem. Mowa bowiem o łącznie sześciu dodatkowych śrubach i kilku poświęconych minutach. Zdecydowanym plusem za to jest oznaczenie frontu na mechanizmie od bujania co ułatwia przykręcenie go do spodu siedziska bez konieczności porównywania elementu ze zdjęciami na instrukcji. MSI zdecydowało się również by plastikowa pokrywa przykrywająca śrubki oparcia posiadała zaczep wchodzący w maskownicę na siedzisku, dzięki czemu całość jest lepiej spasowana. Wisienką na torcie są plastikowe, wciskane zaślepki ukrywające łby śrubek od wspomnianych wcześniej pokryw widocznych na zdjęciu poniżej.
Powiązane publikacje

Recenzja Paradox Ergo One - przewiewny fotel ergonomiczny, w którym wyregulujesz niemal wszystko. Zobacz, czy warto go kupić
64
Recenzja Corsair TC500 Luxe. Elegancki fotel gamingowy z mnóstwem miejsca, bogatą regulacją i oddychającą tapicerką
38
Testuję fotel biurowy Mozos Ergo-C. Dobrze wykonany i ergonomiczny, ale czy wygodny i warty polecenia? Sprawdzam
84
SENSE7 Spellcaster Senshi Edition - recenzja gamingowego fotela. Niby budżetowy, a dorównuje konstrukcjom z wyższej półki
26