Recenzja Śródziemie: Cień Wojny PC - Tolkien byłby wściekły?
- SPIS TREŚCI -
Oprawa wizualna i podsumowanie
Middle-earth: Shadow of War bazuje na autorskim Firebird Engine, zapewniającym przyzwoity poziom oprawy graficznej, ale całokształt wypada słabiej nawet od niemłodego trzeciego Wiedźmina. Monolith w przeszłości wielokrotnie udowadniał, że potrafi tworzyć świetne produkcje oraz silniki, czego najlepszym przykładem jest Lithtech oraz późniejsze Talon i Juniper. Kojarzycie Shogo: Mobile Armor Division, Blood II: The Chosen, No One Lives Forever, Aliens versus Predator 2, F.E.A.R albo Medal of Honor: Pacific Assault? Wszystkie napędzała technologia Monolith - relatywnie tania, elastyczna, wybijająca ponad średnią i dobrze zoptymalizowana. Firebird Engine to zaledwie porządne rzemiosło, które żadnych nowych standardów nie wyznacza, czego kilka(naście) świeżych efektów i filtrów nie potrafi zamaskować. Co ciekawe, przedpremierowe screeny prezentowały się zdecydowanie okazalej od finalnego produktu, ale podobne praktyki developerów powoli stają się standardem. Przynajmniej wymagania sprzętowe są względnie akceptowalne, ponieważ do 1920x1080 oraz ustawień Ultra wystarcza podkręcony GeForce GTX 1060, zapewniający zwykle ponad 50 klatek na sekundę. Redakcyjna platforma testowa wzmocniona o model MSI GeForce GTX 1080 Ti Lightning, spokojnie przebijała 100 FPS-ów, spisując się nienagannie nawet w rozdzielczości 4K. Warstwa dźwiękowa nie wzbudza większych zastrzeżeń, zwłaszcza iż pozostawiono oryginalny angielski voice-acting wspierany napisami w rodzimym języku. Odgłosy mordowanych, wrzeszczących, kwiczących, charczących i grożących orków, także brzmią wystarczająco sugestywnie.
Test wydajności Middle-Earth: Shadow of War - Śródziemie w ogniu!
Jestem może nie tyle rozczarowany nowym Middle-Earth, co zwyczajnie zmęczony formułą rozgrywki zaproponowaną przez Monolith. Widowiskową i dynamiczną, ale niestety do bólu monotonną oraz w dłuższej perspektywie męczącą. No i jeszcze te nieszczęsne mikrotransakcje...
Muszę uczciwie przyznać, że jestem może nie tyle rozczarowany nowym Middle-earth, co zwyczajnie zmęczony formułą rozgrywki zaproponowaną przez Monolith. Poprzednika nie miałem okazji dokładniej sprawdzić, więc spodziewałem się czegoś innego, niż finalnie otrzymałem. Ujrzałem natomiast fabularnego potworka, radośnie chędożącego książkowy oryginał, ponieważ trudno inaczej określić profanację jakiej dokonano na Szelobie oraz Isildurze. Scenariusz jest miejscami absurdalny, ale pewnie większości grającym ledwo pamiętającym Władcę Pierścieni, będzie zwyczajnie obojętne dlaczego pajęczyca nagle zaczęła pożądać magicznego świecidełka :) Rozgrywka ma oczywiście kilka naprawdę mocnych punktów - wymuskany system walki, system Nemezis, widowiskowe podbijanie zamków czy wreszcie starcia z nietuzinkowymi orkowymi kapitanami, których możemy werbować do prywatnej armii. Problemem Shadow of War okazuje się jednak monotonność, spowodowana nieustannym klepaniem oponentów i powtarzaniem tych samych czynności w obrębie niemalże każdego zadania. Taką zabawę trzeba dawkować, zwłaszcza iż dalsze rozdziały bywają frustrujące z powodu wyśrubowanego poziomu trudności, a zniechęcenie dodatkowo potęguje obecność mikrotransakcji, pozwalających cudownie przyspieszyć żmudne grindowanie. Jeśli odczuwasz swędzenie kciuków, nienawidzisz orków albo zwyczajnie lubiłeś Shadow of Mordor, sequelem będziesz pewnie zachwycony. Ja grzecznie podziękuję za takie podejście do Śródziemia.
Middle-earth: Shadow of War PC
Cena: 170 zł
![]() |
|
Grę do testów dostarczyła:
- « pierwsza
- ‹ poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
Powiązane publikacje

Recenzja The Elder Scrolls IV: Oblivion Remastered - Pięknie odświeżony klasyk z zachowaną esencją oryginału
91
Recenzja Assassin's Creed Shadows - recykling w sosie azjatyckim. Ubisoft próbuje odbić się od dna skacząc na plecy feudalnej Japonii
130
Recenzja Avowed - powrót do świata znanego z Pillars of Eternity. Kawał dobrego cRPG z kilkoma potknięciami do dopracowania
127
Recenzja Kingdom Come Deliverance II - triumfalny powrót Henryka ze Skalicy. Pierwszy mocny kandydat do gry roku
150