Recenzja Lenovo Tab P11 Pro – dopracowany i doposażony tablet, który może zawstydzić flagowe modele konkurencji
- SPIS TREŚCI -
- 1 - Recenzja Lenovo Tab P11 Pro – dopracowany i doposażony tablet
- 2 - Lenovo Tab P11 Pro – zestaw, wygląd i użytkowanie
- 3 - Lenovo Tab P11 Pro – galeria zdjęć urządzenia
- 4 - Lenovo Tab P11 Pro – testy i wydajność w praktyce
- 5 - Lenovo Tab P11 Pro – biometria, ekran, audio i bateria
- 6 - Lenovo Tab P11 Pro – nakładka systemowa, interfejs i rysik
- 7 - Lenovo Tab P11 Pro – aparat fotograficzny
- 8 - Lenovo Tab P11 Pro – podsumowanie
Lenovo Tab P11 Pro – nakładka systemowa, interfejs i rysik
Wygląda na to, że lista mocnych stron tabletu Lenovo Tab P11 Pro nie chce się skończyć. Kolejnym plusem na tej liście jest bowiem nakładka systemowa, a właściwie to... jej brak. To, co prezentuje sobą interfejs urządzenia to niemal czysty Android, choć Lenovo zdołało tu i ówdzie wcisnąć nieco tzw. bloatware'u. Grunt, że nie przedobrzono, i że preinstalowane apki w większości przypadków da się odinstalować. Mowa o aplikacjach takich jak Asystent (swoisty podręcznik użytkowania tabletu), Amazon Music, Bamboo Paper (tablet niczym papierowy notatnik), Bing Wallpapers, Google Kids Space (aplikacje dla najmłodszych) oraz Squid (nabierająca popularności aplikacja do robienia kreatywnych notatek). Tablet podczas testów pracował na Androidzie 10 w wersji oprogramowania TB-J706L_S242002_210430 i w zasadzie nie ma się tu nad czym rozwodzić. No, warto może wspomnieć o możliwości przełączenia się między użytkownikami z poziomu ekranu blokady, dzięki czemu z tabletu może korzystać cała rodzina, podczas gdy każdy jej członek, po zalogowaniu się na swoje konto zachowuje własne ustawienia czy skróty. Poniżej nieco screenów przybliżających szatę graficzną systemu.
Pełnego akapitu wart jest tzw. tryb wydajności (zamiennie nazywany jako tryb roboczy), który to uruchamia się automatycznie podczas przyłączenia do tabletu dedykowanej mu klawiatury. Celem tego trybu jest ułatwienie obsługi wielu okien i usprawnienie pracy za pomocą myszy i klawiatury. Dzięki niemu możemy manipulować wieloma oknami, dostosowując ich rozmiar bądź "przyklejać" je do lewej lub prawej krawędzi ekranu. Znamy to m.in. z Windowsa i generalnie chodzi o to, aby praca na tablecie jak najmocniej przypominała pracę z laptopem, dlatego też w trybie tym, automatycznie wyłącza się wywoływanie klawiatury ekranowej. Czy tryb roboczy faktycznie umila i ułatwia codzienną pracę? Zdecydowanie. W moim przypadku przestawianie się z czysto windowsowych rozwiązań na androidowy multitasking trwał nie dłużej niż kwadrans, po czym na tablecie śmigałam już jak na klasycznym laptopie. Naturalnie do pełni szczęścia należało jeszcze sparować myszkę poprzez Bluetooth. Jak widzicie na screenach poniżej, jednoczesne oglądanie / słuchanie YouTube'a w tle, podczas przeglądania e-maili jest możliwe nawet bez konta Premium ;). Słowem podsumowania: ze spokojem i bez irytacji możemy przepracować 8 godzin przy użyciu wyłącznie tego tabletu (zwłaszcza że pozwoli na to jego bateria).
Niektóre scenariusze użytkowania mogą sprzyjać bardziej wykorzystaniu rysika, niż klawiatury i myszki. Takie scenariusze to chociażby tworzenie odręcznych notatek, gdzie prędzej stworzymy wykres właśnie za pomocą rysika, niż przeszukując opcje edytora tekstu. Czasami może być też tak, że zechcemy dodać jakieś adnotacje na dokumencie PDF, bądź po prostu dać wyraz swojej kreatywności i uwolnić wewnętrznego Picassa. Wówczas do dyspozycji mamy 15-centymetrowy, pojemnościowy rysik Precision Pen 2, o 4096 poziomach nacisku, który to ma wytrzymywać do 1000 godzin pracy na jednym ładowaniu baterii. Odbywa się ono poprzez sprytnie ukryte złącze USB-C na jednym z końców urządzenia. Rysik ma też dwa przyciski, pod które możemy przypisać dowolne komendy uruchamiane później w konkretnych aplikacjach. Co można powiedzieć o jego pracy? Pisząc wprost - byłam pozytywnie zaskoczona. Głównie precyzją i reakcją na docisk. Przy pomocy rysika można nie tylko wygodnie pisać nawet dłuższe teksty, ale i co nieco poszkicować (moja próbka na szybko poniżej). Oczywiście wszystko to po chwili przyzwyczajania się do lekkiego opóźnienia, wynikającego z faktu, że tablet oferuje maksymalne odświeżanie rzędu 60 Hz. Jakby jednak nie było nie uważam, że rysik jest w przypadku P11 Pro akcesorium zbędnym.
- SPIS TREŚCI -
- 1 - Recenzja Lenovo Tab P11 Pro – dopracowany i doposażony tablet
- 2 - Lenovo Tab P11 Pro – zestaw, wygląd i użytkowanie
- 3 - Lenovo Tab P11 Pro – galeria zdjęć urządzenia
- 4 - Lenovo Tab P11 Pro – testy i wydajność w praktyce
- 5 - Lenovo Tab P11 Pro – biometria, ekran, audio i bateria
- 6 - Lenovo Tab P11 Pro – nakładka systemowa, interfejs i rysik
- 7 - Lenovo Tab P11 Pro – aparat fotograficzny
- 8 - Lenovo Tab P11 Pro – podsumowanie
Powiązane publikacje

Test smartfona CMF Phone 2 Pro - znakomity wybór dla oszczędnych. Nie ma lepszego od CMF Phone'a drugiego!
31
Test smartfona Samsung Galaxy A36 5G - to miał być kompletny model dla Kowalskiego, jednak sprzeczności tu nie brakuje...
33
Test smartfona Google Pixel 9a - dobre aparaty, mocna bateria i... kontrowersyjny design. Takiego Pixela jeszcze nie było
102
Test smartfona Samsung Galaxy A56 5G - jeszcze lepszy niż poprzednik. Wydajny Exynos 1580 i pewność wielu lat aktualizacji
56