Recenzja gry Cyberpunk 2077 Phantom Liberty PC. Czy Update 2.0 i przygody w Dogtown naprawią wszystkie grzechy przeszłości?
- SPIS TREŚCI -
- 1 - Recenzja Cyberpunk 2077 Phantom Liberty - Wstęp
- 2 - Recenzja Cyberpunk 2077 Phantom Liberty - Fabuła rozszerzenia
- 3 - Recenzja Cyberpunk 2077 Phantom Liberty - Dogtown i jego tajemnice
- 4 - Recenzja Cyberpunk 2077 Phantom Liberty - Co przyniósł Update 2.0?
- 5 - Recenzja Cyberpunk 2077 Phantom Liberty - Galeria Screenów
- 6 - Recenzja Cyberpunk 2077 Phantom Liberty - Podsumowanie
Recenzja Cyberpunk 2077 Phantom Liberty - Dogtown i jego tajemnice
Gdy już zupełnie na chłodno analizuję blaski i cienie projektu Dogtown, mam dosyć mieszane uczucia. Z jednej strony ponure, niemal postapokaliptyczne ulice pilnowane przez "funkcjonariuszy" grupy Barghest są znakomicie zaprojektowane. Od początku czujemy odrębność tej dzielnicy - zwłaszcza kiedy z niej wyjeżdżamy, by załatwić sprawy na zewnątrz. Ale niestety z drugiej strony stosunkowo szybko orientujemy się, że Dogtown ma podobne problemy do reszty Night City. W dalszym ciągu Redzi oferują nam pozorny przepych, w rzeczywistości zaś lokacje są po prostu widokówkami, tłem dla kolejnych questów. Ja naprawdę nie oczekiwałem, że nagle będziemy mogli wedrzeć się w każdy kąt, który dostrzegamy z daleka niczym np. w grach FromSoftware, czy co rusz trafiać na jakieś losowe konfrontacje, jak w Red Dead Redemption 2. Ale byłbym wdzięczny za choćby minimalne podwyższenie stopnia oddziaływania na otoczenie.
Phantom Liberty wprowadza jakieś kilkanaście nowych questów (wyjąwszy te z wątku głównego). Na papierze nie wygląda to zbyt imponująco, ale gdy się w nie zagłębimy, docenimy wkład w ten element rozgrywki. Głównie brylują kontrakty od Mr. Handsa. Tajemniczy fixer odsłania się wreszcie przed V, umożliwiając nawet kilka spotkań twarzą w twarz. Ale nade wszystko jego zlecenia znacząco różnią się od reszty w większości generycznych kontraktów w Night City. Redzi w końcu porządnie podeszli do przekładania społecznych tematów na cyberpunkową rzeczywistość. Dzięki temu mamy na przykład szansę trafienia na nieopierzonego rekruta z Barghest, którego zuchwałość może zaprowadzić do piachu. Albo zbadamy sprawę zarabiania na nieletnich sportowcach szprycowanych high-endowymi wszczepami. Misje mogą zakończyć się w różny sposób, a w jej trakcie zwyczajowo dochodzi do jakiegoś nieprzewidzianego wydarzenia (na przykład zleceniodawca nie poda nam jakiegoś ważnego szczegółu). A to zaledwie wierzchołek góry lodowej - jako uzupełnienie pozostają jeszcze choćby misje kurierskie tudzież tropienie zrzutów zaopatrzenia. Dodatkowo w ramach wisienki na torcie twórcy dadzą nam możliwość zadecydowania o układzie sił w Dogtown po głównym wątku rozszerzenia. Skorzystamy przy tym z tzw. imprintu osobowości - ekskluzywnej zabawki przedstawionej w queście głównym, umożliwiającym przejąć wygląd danej osoby i nie tylko. Jeżeli zatem chodzi o tę część gry, CD Projekt zdecydowanie odrobiło pracę domową.
- SPIS TREŚCI -
- 1 - Recenzja Cyberpunk 2077 Phantom Liberty - Wstęp
- 2 - Recenzja Cyberpunk 2077 Phantom Liberty - Fabuła rozszerzenia
- 3 - Recenzja Cyberpunk 2077 Phantom Liberty - Dogtown i jego tajemnice
- 4 - Recenzja Cyberpunk 2077 Phantom Liberty - Co przyniósł Update 2.0?
- 5 - Recenzja Cyberpunk 2077 Phantom Liberty - Galeria Screenów
- 6 - Recenzja Cyberpunk 2077 Phantom Liberty - Podsumowanie
Powiązane publikacje

Recenzja The Elder Scrolls IV: Oblivion Remastered - Pięknie odświeżony klasyk z zachowaną esencją oryginału
91
Recenzja Assassin's Creed Shadows - recykling w sosie azjatyckim. Ubisoft próbuje odbić się od dna skacząc na plecy feudalnej Japonii
130
Recenzja Avowed - powrót do świata znanego z Pillars of Eternity. Kawał dobrego cRPG z kilkoma potknięciami do dopracowania
127
Recenzja Kingdom Come Deliverance II - triumfalny powrót Henryka ze Skalicy. Pierwszy mocny kandydat do gry roku
150