Recenzja Far Cry 2 - Makumba w wersji hardcore
- SPIS TREŚCI -
Afryka dzika, dawno odkryta
Znaczna część graczy upatrywała w Far Cry 2 graficznego killera Crysisa. Wcale mnie to nie dziwi, kwestie audiowizualne coraz częściej wychodzą na pierwszy plan. Oba tytuły dzieli dość duża przepaść pomiędzy premierami, więc apetyty i oczekiwania urosły. Jednak z perspektywy czasu trzeba ukłonić się przed studiem Crytek i szczerze przyznać: Crysis wygląda lepiej - nawet dziś. Far Cry 2 stoi odrobinę z tyłu, niemniej znajduje się w ścisłej światowej czołówce. Umieszczenie akcji w Afryce było moim zdaniem dobrym posunięciem. Zawsze to jakiś powiew świeżości. W momencie, gdy Crysis jako pierwszy wykorzystał scenerie tropikalnej dżungli, niejako wymusił na Ubisoft obranie innej drogi. Na duży plus zasługuje z pewnością optymalizacja. Gra na większości średniej klasy komputerów powinna całkiem żwawo hulać. Przy Core 2 Duo 4 GHz, 4 GB RAM i 8800 GT w SLI średnia ilość klatek na sekundę w rozdzielczości 1280x1024 przy AA i AN oraz detalach Ultra High wahała się w przedziale od 4x do 9x (przeciętnie 5x). Całkiem przyzwoicie, jednak bywały kłopoty z obsługą SLI - dopiero po wybraniu odpowiedniego trybu renderowania uzyskałem należytą płynność i stabilność. Posiadacze Radeona HD 4870 X2 i GeForce 9800 GX2 powinni uważać na sterowniki.
Czym więc mami oczy silnik Diuna, serce Far Cry 2? Początkowo nie byłem zachwycony tym, co zobaczyłem. Na szczęście im dalej w las, tym więcej drzew, a grafika jakby coraz lepsza. Plenery złocistej sawanny, skąpane w promieniach zachodzącego słońca po prostu muszą się podobać. Podobnie jak jaskrawe poranki, kiedy brzask rozświetla mrok, powoli wypełniając niebiosa lazurowym błękitem. Bogactwo roślinności: wysokich traw, krzaczków i drzew powinno usatysfakcjonować każdego, ale poziomu wykonania Crysisa nie przebija. Na szczególne uznanie zasługują efektowne i piękne wybuchy. Bez zarzutu spisuje się dynamiczny system zmiany pogody i pór doby. Gdy na wyschnięte afrykańskie łąki spada ulewny deszcz, dosłownie czuć jak spragniona ziemia nasiąka wilgocią. Zastanawia jedynie zbyt jasna noc, nieumywająca się do tych z Czystego Nieba. Oprócz złocistych piasków pustyni, znajdą się także zielone oazy oraz tereny gęsto zalesione. Tutaj duży plus, dżungla wygląda naprawdę przekonywująco i urokliwie. Może się powtórzę, że Crysis wygląda lepiej, aczkolwiek w tym miejscu Far Cry 2 diametralnie nie odstaje poziomem od konkurenta - jest co podziwiać.
Niektóre lokacje, pełne zdezelowanych wraków, starych blaszanych magazynów, rdzewiejących beczek oraz wszelkiej maści pustynnych akcentów bardzo przypominają (kolejny raz?) S.T.A.L.K.E.R, a miejscami nawet Fallout 3. Charakterystyczna kolorystyka w popielatych i odrobinę matowych odcieniach robi swoje. Wiatr oddziałuje na roślinność, która z kolei ochoczo poddaje się jego nieposkromionej sile, wyginając i pokładając ku ziemi. Gdy w pobliżu drzewa wybuchnie granat, fontanna liści zalewa okolicę niczym konfetti salę balową w Sylwestra. Ładnie wyglądają również prześwity słońca oraz szeroko wykorzystywany efekt HDR. Nienagannie wykonano ogień i jego rozchodzenie się po suchej i łatwopalnej sawannie. Chociaż w Alone in The Dark V ten aspekt wypadł znacznie lepiej, druga część Far Cry również ma się czym pochwalić. Wystarczy niewielka iskra, a gęste trawy zaczynają płonąć pozwalając rozprzestrzeniać się żywiołowi. Wspaniale wyglądają drzewa trawione pomarańczowymi językami, powoli stając się czarne i martwe. Ogień można także wykorzystać do bardziej bestialskich czynów. Wciągnięcie przeciwnika w zarośla, podpalenie ściółki w taki sposób, aby odcięta została oponentowi droga ucieczki, a następnie nasłuchiwanie wrzasków konającego, jest tak samo nieludzkie, co niesłychanie satysfakcjonujące. Brakuje tylko odoru spalonego mięsa.
Na podsumowanie rozdziału zostawiłem sobie kilka mniej przyjemnych spraw, bowiem Far Cry 2 nie jest wolny od drobnych błędów. Nawiązując do zabawy z ogniem, w tym miejscu stawiam pytanie: jak to możliwe, że pożoga sama gaśnie po kilku chwilach? Siła wyższa? Podobnie sprawa wygląda z niektórymi materiałami np.: gumą, drewnem etc. - są wyjątkowo odporne na działanie płomieni, co wydaje się kompletnie nielogiczne. Nie ma także co porównywać interakcji z Crysis'em, możliwości destrukcji elementów otoczenia raczej nie imponują. Trik z obracającą się trawą w zależności od kąta patrzenia, można uznać najwyżej za nieporozumienie. Odrobinę brakuje życia na sawannie w postaci zwierzyny chociażby węży, pająków czy większych drapieżników. Występuje jedynie kilka gatunków fauny, a mógłby być przecież pełny ekosystem. Właśnie w takich niuansach wychodzi pewien brak konsekwencji autorów, chociaż trzeba docenić smaczki, mogące łatwo umknąć uwadze. Za przykład może posłużyć skrzynka z amunicją poddana obróbce termicznej, która po chwili wybucha niczym fajerwerki na 4 lipca. Ogółem rzecz ujmując, technicznie Far Cry 2 to ścisła światowa czołówka.
Powiązane publikacje

Recenzja The Elder Scrolls IV: Oblivion Remastered - Pięknie odświeżony klasyk z zachowaną esencją oryginału
91
Recenzja Assassin's Creed Shadows - recykling w sosie azjatyckim. Ubisoft próbuje odbić się od dna skacząc na plecy feudalnej Japonii
130
Recenzja Avowed - powrót do świata znanego z Pillars of Eternity. Kawał dobrego cRPG z kilkoma potknięciami do dopracowania
127
Recenzja Kingdom Come Deliverance II - triumfalny powrót Henryka ze Skalicy. Pierwszy mocny kandydat do gry roku
150