Recenzja Deus Ex: Mankind Divided PC - Wielki powrót cyberpunku
- SPIS TREŚCI -
- 1 - Eus, deus, kosmateus... i mamy Rozłam Ludzkości
- 2 - Przyszłość nigdy nie wygląda kolorowo
- 3 - Życie i śmierć to kwestia wyboru
- 4 - Umiejętności specjalnych jest tutaj dostatek
- 5 - Dla mnie bomba! Albo karabin! Albo strzelba!
- 6 - Platforma na jakiej testujemy gry
- 7 - Deus Ex: Mankind Divided PC - Galeria screenów
- 8 - Grafika, wymagania sprzętowe i podsumowanie
Przyszłość nigdy nie wygląda kolorowo
Zawiłości scenariusza w obawie przed spojlerami nie zamierzam ujawniać, jednak spirala wydarzeń bardzo szybko zaczyna nabierać rozpędu - Human Revolution niespiesznie wprowadzał grającego w meandra uniwersum, początkowo skupiając na egzystencjalnych rozterkach protegowanego, natomiast Mankind Divided od pierwszych chwil narzuca maratońskie tempo. Zaczynamy w pełnym rynsztunku bojowym posiadając komplet zaawansowanych modyfikacji, więc prolog można potraktować jako rozbudowany samouczek, który demonstruje potencjał naszego zmodyfikowanego wojaka. Potem następuje gwałtowne wyciszenie, fabuła wyraźnie wyhamowuje pozwalając łyknąć klimatu mechanicznego apartheidu, ponownie wdrożyć w cyberpunkową rzeczywistość i naładować baterie przed nadchodzącymi starciami. Główny wątek jest oczywiście naznaczony spiskami, sprzecznymi interesami mniej lub bardziej zakonspirowanych organizacji oraz knowaniami elit politycznych. Scenarzyści nie pożałowali również zaskakujących zwrotów akcji, przygotowując emocjonującą, wciągającą i dojrzałą opowieść. Co warto jeszcze podkreślić, to konieczność choćby pobieżnej znajomości wydarzeń z Human Revolution, inaczej będziecie odczuwali dyskomfort informacyjny. Na pocieszenie dodam, że twórcy przygotowali stosowny filmik wprowadzający świeżaków w realia.
Praktycznie wszystkie zadania główne uczyniono wieloetapowymi, aczkolwiek nie zaryzykowano rzucenia graczom przesadnie skomplikowanych wyzwań, jakie wymagałyby czegoś więcej niż zwykłego zaliczania kolejnych punktów skrupulatnie rozpisanych w dzienniku. No dobrze, gatunkowe standardy wśród pierwszoosobowych strzelanin są niezbyt wygórowane, jednak po hybrydzie skradanki z erpegiem spodziewałem się odrobinę ambitniejszego podejścia. Poza tym, automapa precyzyjnie pokazuje miejsce gdzie należy skierować swoje szanowne cztery litery, redukując konieczność samodzielnego myślenia do minimum. Owszem, Mankind Divided spokojnie deklasuje klasyczne tunelowe shootery pod względem złożoności, toteż przesadne narzekanie byłoby zwykłym malkontenctwem, niemniej oczekiwałem odrobinę wyższego poziomu misji fabularnych. Zwłaszcza finał historii przychodzi zbyt szybko i nieoczekiwanie, jakby Eidosowi zabrakło pomysłów na dalszy rozwój wypadków. Generalnie nie jestem jednak zawiedziony zawartością, ponieważ zadbano o dostępność odmiennych ścieżek zarezerwowanych dla postaci władających określonymi umiejętnościami, więc przebieg zadania może wyglądać zupełnie inaczej zależnie od przyjętej taktyki.
No właśnie, niekwestionowanym atutem kampanii Mankind Divided jest solidna dawka nieliniowości, objawiająca się możliwością podejmowania autonomicznych decyzji wpływających na zakończenie niektórych wątków, jakich konsekwencje poznajmy dopiero w bliżej nieokreślonej przyszłości. Dobrym przykładem takiej zależności jest dłuższa pogawędka z szefem mafijnego półświatka, ceniącego pewne szlachetne cechy charakteru u swoich kontrahentów - jeśli wzbudzimy jego sympatię otrzymamy poszukiwany przedmiot nieodpłatnie, zostaniemy tylko honorowo zobowiązani do oddania drobnej przysługi sprytnemu dziadydze. Dla odmiany wejście w otwarty konflikt z bossem przypłacimy vendettą gangsterów, zatem istnieją pewne zmienne wpływające na całokształt rozgrywki, jakie trudno przewidzieć w momencie dokonywania wyboru. Także dodatkowe cele będące opcjonalnymi potrafią nieoczekiwanie zaprocentować w późniejszym etapie rozgrywki, chociaż początkowo nie wydają się szczególnie istotnymi. Drobiazgowość przy przechodzeniu Mankind Divided jest zdecydowanie wskazana dla lepszego odbioru produkcji, ponieważ bezmyślna zabawa traci charakter.
Oprócz misji związanych z głównym wątkiem fabularnym nie poskąpiono również zadań pobocznych, które musimy zlokalizować samodzielnie polując na postacie drugoplanowe, dziwnym trafem nie oznaczone wielkimi markerami. OK, zdarzają się zupełnie nudne polecenia z kategorii podaj, przynieś, pozamiataj, ale naliczyłem także kilkanaście porządnych sub-questów nie ustępujących jakością tym należącym do przewodniej linii scenariusza. Najlepiej wspominam włamywanie do pilnie strzeżonego banku i rozpracowanie tajemniczego kultu, wymagające kombinowania, spostrzegawczości oraz odrobiny dedukcji, jakich obecność cholernie podnosi grywalność. Większość kontraktów fakultatywnych nie została sprowadzona do funkcji tanich wypełniaczy, zajmujących dwie minuty między rozpracowywaniem poważniejszych spisków, chociaż potencjał niektórych wydaje się zmarnowany (zbyt szybko nadchodzi rozwiązanie). Jeśli miałbym uczciwie przyznać, to trzecia odsłona Wiedźmina wciąż pozostaje niedościgniona pod względem misji pobocznych, niemniej Mankind Divided wypada w ogólnym rozrachunku całkiem przyzwoicie.
- SPIS TREŚCI -
- 1 - Eus, deus, kosmateus... i mamy Rozłam Ludzkości
- 2 - Przyszłość nigdy nie wygląda kolorowo
- 3 - Życie i śmierć to kwestia wyboru
- 4 - Umiejętności specjalnych jest tutaj dostatek
- 5 - Dla mnie bomba! Albo karabin! Albo strzelba!
- 6 - Platforma na jakiej testujemy gry
- 7 - Deus Ex: Mankind Divided PC - Galeria screenów
- 8 - Grafika, wymagania sprzętowe i podsumowanie
Powiązane publikacje

Recenzja The Elder Scrolls IV: Oblivion Remastered - Pięknie odświeżony klasyk z zachowaną esencją oryginału
91
Recenzja Assassin's Creed Shadows - recykling w sosie azjatyckim. Ubisoft próbuje odbić się od dna skacząc na plecy feudalnej Japonii
130
Recenzja Avowed - powrót do świata znanego z Pillars of Eternity. Kawał dobrego cRPG z kilkoma potknięciami do dopracowania
127
Recenzja Kingdom Come Deliverance II - triumfalny powrót Henryka ze Skalicy. Pierwszy mocny kandydat do gry roku
150