Recenzja Assassin's Creed Mirage - prawdziwy powrót do skradankowych korzeni Ubisoftu czy raczej nieudana próba?
- SPIS TREŚCI -
- 1 - Assassin's Creed Mirage - Powrót do skradankowych korzeni serii?
- 2 - Assassin's Creed Mirage - Mało Basima w Basimie
- 3 - Assassin's Creed Mirage - Taka Valhalla, tylko okrojona
- 4 - Assassin's Creed Mirage - Garść nowości dla przyzwoitości
- 5 - Assassin's Creed Mirage - Galeria screenów
- 6 - Assassin's Creed Mirage - Podsumowanie
Assassin's Creed Mirage - Mało Basima w Basimie
Na poprzedniej stronie wspomniałam już, że Basim w Assassin's Creed Valhalla był nietuzinkową postacią z nie mniej ciekawą historią. Gracze polubili go do tego stopnia, że Ubisoft planował przygotować do Valhalli DLC właśnie o przeszłości Basima. Zamiast DLC dostaliśmy jednak pełnoprawną grę, która miała przy okazji zadowolić tych nieco starszych graczy, pamiętających pierwsze odsłony Asasynów. O tym, czy tak się stało rozpiszę się nieco później, a teraz wrócę jeszcze na moment do samego Basima. W najnowszej odsłonie niestety stracił on w moich oczach i to bardzo. Postać jest niestety zupełnie nijaka i zupełnie nie angażuje gracza. Myślę, że sporo w tym winy podkładającego Basimowi głos aktora, ponieważ w Mirage jest on inny, niż w Valhalli. Ale to niejedyny powód. Kolejnym jest to, że wszelkie relacje bohatera ze światem przedstawionym zostały ukazane w sposób bardzo "po łebkach".
Choć początek gry aspiruje i sugeruje, że będziemy naocznymi świadkami kolejnych wewnętrznych przemian protagonisty, to ostatecznie jego "rozwój" z ulicznego złodziejaszka, aż po Asasyna trwa zaledwie 2 godziny czasu gry, który jest - nawiasem pisząc - swoistym tutorialem. Z mirażowym Basimem nie sposób jest się więc jakkolwiek związać emocjonalnie. O ile Basim z ulic Anbaru to jeszcze całkiem nieźle napisana postać (rozmowna, z aspiracjami i zapałem), to gdy trafia do Bagdadu zamienia się z odpychającego mruka. Wygląda to tak, jakby twórcy nie potrafili inaczej zaprezentować jego przemiany po tym jak wstąpił w szeregi Ukrytych. Może taki zabieg by i przeszedł, ale nie w przypadku, kiedy przemiana ta trwała wspomniane 2 godziny. No dobrze, a co z innymi bohaterami? Czy są tu jakieś warte zapamiętania perełki?
Ubisoft przez jakiś czas reklamował swoją nową produkcję osobą aktorki Shohreh Aghdashloo, która w grze użyczyła głosu postaci o imieniu Roshan. Mnie osobiście głos ten zawsze odpychał, niemniej nie da się ukryć, że dzięki niemu postać ta jest nieco hipnotyzująca, tajemnicza i po prostu jakaś. Co do pozostałych bohaterów / antybohaterów - nie jestem w stanie wspomnieć o żadnym, który zapadł mi w pamięć. Choć wizualnie dość zróżnicowani, to żaden z bohaterów nie został napisany na tyle starannie, by prezentować sobą charyzmę czy inne wyróżniające go cechy charakteru. Wszystko to, wraz z mało angażującą fabułą i powtarzalnymi zadaniami sprawia, że gra niespecjalnie wciąga. Przyznam szczerze, że po pierwszych 6 godzinach zabawy, do dalszego grania musiałam się zmuszać. Nie pomógł też totalny brak poczucia humoru w grze. Odyssey było zabawne, Valhalla może mniej, ale też, zaś Mirage ma dialogi napisane niczym przez SI.
- SPIS TREŚCI -
- 1 - Assassin's Creed Mirage - Powrót do skradankowych korzeni serii?
- 2 - Assassin's Creed Mirage - Mało Basima w Basimie
- 3 - Assassin's Creed Mirage - Taka Valhalla, tylko okrojona
- 4 - Assassin's Creed Mirage - Garść nowości dla przyzwoitości
- 5 - Assassin's Creed Mirage - Galeria screenów
- 6 - Assassin's Creed Mirage - Podsumowanie
Powiązane publikacje

Recenzja The Elder Scrolls IV: Oblivion Remastered - Pięknie odświeżony klasyk z zachowaną esencją oryginału
91
Recenzja Assassin's Creed Shadows - recykling w sosie azjatyckim. Ubisoft próbuje odbić się od dna skacząc na plecy feudalnej Japonii
130
Recenzja Avowed - powrót do świata znanego z Pillars of Eternity. Kawał dobrego cRPG z kilkoma potknięciami do dopracowania
127
Recenzja Kingdom Come Deliverance II - triumfalny powrót Henryka ze Skalicy. Pierwszy mocny kandydat do gry roku
150