Zgłoś błąd
X
Zanim wyślesz zgłoszenie, upewnij się że przyczyną problemów nie jest dodatek blokujący reklamy.
Błędy w spisie treści artykułu zgłaszaj jako "błąd w TREŚCI".
Typ zgłoszenia
Treść zgłoszenia
Twój email (opcjonalnie)
Nie wypełniaj tego pola
.
Załóż konto
EnglishDeutschукраїнськийFrançaisEspañol中国

OLED vs MicroLED, HDR10+ vs Dolby Vision - o co chodzi?

Damian Marusiak | 20-01-2018 16:00 |

OLED vs MicroLED, HDR10+ vs Dolby Vision - o co chodzi?Ostatni rok to była prawdziwa batalia pomiędzy telewizorami LCD oraz OLED w sektorze premium, a więc tych najdroższych odbiorników kosztujących około 10 tysięcy złotych lub więcej. W 2017 roku zaobserwowaliśmy mocny atak modeli z organicznymi diodami - firmy LG, Panasonic, Philips oraz Sony raczyły nas swoimi propozycjami OLED-ów, chodź wszystkie opierały się na tych samych matrycach pochodzących od LG Display. Samsung był tym "gorszym" producentem, bowiem ubiegłoroczne QLED-y w żadnym elemencie nie mogły się w zasadzie równać z OLED-ami. W tym roku sytuacja może się zmienić, bowiem koreański gigant zaprezentował w końcu godną konkurencję dla organicznych matryc. Chodzi oczywiście o MicroLED, który zapowiada się na jeszcze ciekawszą alternatywę. Chodzi do tego kwestia zgodności z poszczególnymi normami HDR oraz ilością wypuszczanego materiału w rozdzielczości Ultra HD. Czy jest w ogóle sens inwestowania w 4K?

Ostatni rok to była prawdziwa batalia pomiędzy ekranami LCD i OLED. W tym roku dochodzi do tego MicroLED i rozdzielczość 8K. W przypadku HDR szykuje się także walka o klienta pomiędzy rozszerzonymi standardami HDR10+ i Dolby Vision. O co w tym wszystkim chodzi i czy w ogóle warto inwestować w najwyższą jakość 4K?

OLED vs MicroLED, HDR10+ vs Dolby Vision - o co chodzi? [3]

CES 2018: Nowości firmy Sony z zakresu audio oraz wideo

W ubiegłym roku łącznie czterech producentów zaprezentowało telewizory oparte na technologii OLED. Co ciekawe, wszystkie te firmy korzystały z matryc wyprodukowanych przez LG Display. Mowa oczywiście o LG, a także o Sony, Panasonic oraz Philips. Każda z tych marek oferuje różne dodatkowe rozwiązania oraz różne systemy operacyjne. W przypadku LG otrzymujemy wsparcie dla komercyjnego Dolby Vision, oryginalne designy niektórych modeli (przykładowo OLED E8 typu Picture-on-glass czy OLED W8 jako ekran-tapeta) oraz mega funkcjonalny i przejrzysty system WebOS. Philips, jako jedyny, oferuje rozwiązanie o nazwie Ambilight, które oznacza, że z tyłu telewizora zamontowane są diody LED, które mogą świecić kolorami podobnymi do tych wyświetlanych w filmach lub też można je ustawić dokładnie pod kolor ściany z tyłu telewizora. Dla niektórych jest to na tyle istotna zaleta, że decydują się właśnie na to rozwiązanie. Philips ma opatentowany Ambilight, toteż nie znajdziemy go nigdzie indziej. W przypadku Panasonica otrzymujemy kolory najbardziej zbliżone do referencji i zamysłu reżysera. Telewizory tej marki odznaczają się najmniejszymi błędami w odwzorowywaniu barw podczas wyświetlania treści wideo - tyczy się to zarówno materiałów SDR/Full HD jak również HDR/Ultra HD 4K. Sony z kolei cechuje się obecnością funkcji o nazwie łagodna gradacja, czyli jakości przejść tonalnych w materiałach nieco gorszej jakości. Telewizory OLED Sony również uznawane są za najlepsze pod względem ogólnej obróbki obrazu. Jak widać, każdy telewizor ma coś innego do zaoferowania, aczkolwiek baza jest bardzo podobna. To fenomenalny panel OLED, cechujący się świetnymi kątami widzenia, idealną czernią oraz głębokim kontrastem, nadającemu obrazowi plastyczności. Jedynym dużym graczem, który całkowicie odszedł od telewizorów OLED jest Samsung.

OLED vs MicroLED, HDR10+ vs Dolby Vision - o co chodzi? [9]

CES 2018: HDR10+ jako konkurencja dla standardu Dolby Vision

Koreański producent w ubiegłym roku zaprezentował flagową linię telewizorów QLED, która flagowa była chyba tylko z nazwy i ceny, jaką należało za nią wyłożyć. Pod względem funkcjonalności to było rozszerzenie linii SUHD z 2016 roku. Co ciekawe, Samsung w 2017 roku nie pokazał żadnego telewizora w pełnym lokalnym wygaszaniem (FALD). Nie było więc żadnego następcy udanego modelu SUHD KS9500, który odznaczał się głęboką czernią, świetnym kontrastem i wysoką jasnością w trybie HDR, przekraczającą 1000 nitów. W tym roku na szczęście producent się zreflektował, bowiem linia telewizorów QLED na 2018 rok zapowiada się o wiele bardziej ciekawie niż przed rokiem. Pojawią się przede wszystkim modele QLED z podświetleniem typu Direct LED. Przy jeszcze bardziej dopracowanej technologii kwantowych kropek (Quantum Dots), możemy dostać godnego następcę telewizora KS9500. QLED to jedno, bowiem o wiele ciekawszym rozwiązaniem będzie MicroLED, czyli panel składający się z miniaturowych diod LED, mogących samodzielnie emitować światło. W takich telewizorach nie trzeba więc będzie umieszczać dodatkowego podświetlenia, tym samym zredukuje się grubość urządzenia oraz zwiększy energooszczędność. MicroLED bazuje na nieorganicznych diodach, wobec czego lepiej zapowiada się także kwestia żywotności w porównaniu do OLED-a. No i dochodzą do tego zalety, do tej pory zarezerwowane wyłącznie dla organicznych paneli. Mowa o idealnej czerni oraz głębokim kontraście, tym razem jednak uzupełnionym wyższą jasnością w trybach SDR oraz HDR. Samsung zaprezentował w końcu godnego konkurenta dla OLED i ewentualny sukces będzie teraz zależał od dostępności oraz cen konkretnych wariantów.

OLED vs MicroLED, HDR10+ vs Dolby Vision - o co chodzi? [4]
MicroLED to konkurencyjna dla OLED-a technologia, oparta na nieorganicznych diodach LED.

Tyle się teraz mówi o telewizorach z rozdzielczością Ultra HD, ale pytaniem które wiele osób sobie przed zakupem zadaje, to czy w ogóle warto inwestować w tego typu panel. Wszystko tutaj zależy przede wszystkim od ilości i jakości treści w tej rozdzielczości. Na pierwszy plan wysuwają się płyty Ultra HD Blu-ray, które pomału zdobywają coraz większą popularność. Przy czym mam tutaj na myśli skalę globalną, a nie lokalną w odniesieniu do Polski. Na pewno na duży plus należy zaliczyć zwiększającą się ilość płyt UHD Blu-ray w naszym kraju. Kolejne pozycje pojawiają się w ofertach firm Galapagos (Warner Bros), Imperial Cinepix Polska (Sony Pictures, 20th Century Fox) czy Filmostrada (Universal Studios). Nawet wspomniany 20th Century Fox się przełamał i zaczął pomału wchodzić także na polski rynek, czego świetnym przykładem jest wydanie filmu Wojna o Planetę Małp na tym nośniku. Aktualnie jedynym wydawcą, który bardzo ostrożnie podchodzi do kwestii nowego nośnika jest Disney. W Europie filmy wydawane są tylko w kilku krajach i to nawet nie wszystkie. Nie ma co liczyć by tytuły pokroju Thor: Ragnarok, czy Star Wars: The Last Jedi pojawiły się w Polsce w rozdzielczości 4K.

OLED vs MicroLED, HDR10+ vs Dolby Vision - o co chodzi? [5]

CES 2018: Nowości od Panasonica - TV OLED i Ultra HD Blu-ray

Treści jak widać jest coraz więcej, ale nie każdy film wydany na nośniku Ultra HD Blu-ray będzie oferował taką samą jakość obrazu. Tyczy się to głównie rozdzielczości, bowiem część wydawanych materiałów ma przygotowany remastering w natywnej rozdzielczości 4K, a niektóre niestety są tylko podbite z niższej rozdzielczości 2K do 4K. Oczywiście w takim wypadku także odczuje się różnice w porównaniu do zwykłej płyty Blu-ray (1080p), aczkolwiek nie są one tak duże jak w przypadku treści natywnej zremasterowanej do najwyższej rozdzielczości. Gdy jednak natrafimy na taki film, wówczas opad szczęki jest gwarantowany. Świetnym przykładem jest tutaj trylogia The Dark Knight, wyreżyserowana przez Christophera Nolana, z Christianem Bale'em w roli głównego bohatera. W tym wypadku jakość obrazu dosłownie zwala z nóg, tym bardziej, im lepsze parametry oferuje telewizor. Ostatnimi czasy można zauważyć tendencję, że częściej wśród starszych filmów spotkamy się z natywną rozdzielczością 4K, aniżeli w nowych pozycjach. Warto tutaj wymienić takie pozycje jak Home Alone (Kevin sam w domu), Apollo 13, E.T., Harry Potter i Kamień Filozoficzny czy Harry Potter i Komnata Tajemnic. Tytuły te są dostępne na płytach i w dystrybucji cyfrowej w pełnej rozdzielczości 4K. Jakość tych filmów jest naprawdę bardzo, bardzo dobra. Ponadto pozostaje jeszcze kwestia usług streamingowych typu Netflix czy Amazon Prime Video, które oferują wiele materiałów w pełnej rozdzielczości Ultra HD. Oczywiście niższy bitrate wpływa w pewien sposób na szczegółowość obrazu, jednak w ostatecznym rachunku różnica jest gołym okiem widoczna w porównaniu do rozdzielczości HD.

OLED vs MicroLED, HDR10+ vs Dolby Vision - o co chodzi? [2]
Trylogia Mrocznego Rycerza to jeden z najlepszych przykładów idealnego remasteringu w 4K.

Filmy Ultra HD Blu-ray potrafią w Polsce kosztować nawet dwukrotnie więcej niż za granicą. Takie działania z pewnością nie wpłyną korzystnie na popularyzację stosunkowo nowego nośnika.

W Polsce niestety w dalszym ciągu widać tendencję mocno naciągniętych, niczym gumy od gaci, cen filmów na płytach Ultra HD Blu-ray. Mocno karkołomnym przykładem jest Kolekcja Nolana 4K, w skład której wchodzi łącznie siedem filmów. Cena tego zacnego zestawu u nas wynosi około 1000 złotych (w niektórych miejscach nawet przekracza 1100 złotych). Dla porównania, w niemieckim Media Markt to samo wydanie kosztuje blisko 450 złotych. Na powyższym zdjęciu widzicie także wspomnianą już wcześniej trylogię The Dark Knight, którą zakupiłem w Amazon.de w cenie około 270 złotych. Wychodzi więc średnio 90 zł na jeden film. W Polsce tyle trzeba wydać na zwykły nośnik Blu-ray. Poszczególne filmy z Batmanem z kolei kosztują średnio 170 złotych. Gdybym miał więc wszystkie trzy pozycje kupić w Polsce, wyniosłoby mnie to jakieś 510 zł. Niestety, ale podobną tendencję widać o wiele częściej i nie jest to z pewnością dobra nowina, bo takie windowanie cen w Polsce na pewno nie wpłynie korzystnie na popularyzację nośnika.

OLED vs MicroLED, HDR10+ vs Dolby Vision - o co chodzi? [6]
Marzenie chyba każdego fana Nolana. Niestety w Polsce trudno dostępne ze względu na zabójczą wręcz cenę.

Kolejnym ważnym aspektem w odtwarzaniu treści najwyższej jakości jest szeroka rozpiętość tonalna (HDR), dzięki której ujęcia i sceny wyglądają o wiele bardziej żywo i naturalnie w porównaniu do zwykłego SDR. Tutaj także istotną rolę odgrywa telewizor, na jakim prezentowana jest taka treść. Chociaż często mówi się, że najważniejszym aspektem jest maksymalna jasność, to wcale nie zaważa ona na ogólnej jakości HDR-u. Przykładowo w telewizorach OLED, pomimo niższej, maksymalnej luminancji panelu, treści HDR wyglądają wręcz oszałamiająco. Dużo tutaj zawdzięczamy kluczowym cechom organicznych paneli, czyli czerni oraz kontrastowi. Wiem jak na takim TV może się prezentować szeroka rozpiętość tonalna, bowiem sam w salonie mam taki właśnie telewizor i gwarantuję, że filmy na nim wyświetlane wyglądają rewelacyjnie. Jestem bardzo ciekawy jak to będzie wyglądać w przypadku paneli MicroLED, gdzie najważniejsze cechy znane z matryc OLED pozostaną na tym samym poziomie, a dodatkowo ekran cechować się będzie jeszcze wyższą jasnością. Oczywiście kwestię HDR nie trzeba omawiać tylko na przykładzie filmów, bowiem sporą rolę zaczyna odgrywać także w grach. Widać jednak, że ten tryb jest znacznie chętniej promowany na konsolach PS4 Pro oraz Xbox One X, gdzie po prostu łatwiej połączyć reklamę konsoli z reklamą telewizora. Są natomiast tytuły, które świetnie sobie radzą z technologią HDR i gry z włączonym trybem i odpowiednim telewizorem są w stanie pokazać się z jeszcze lepszej strony. Bardzo dobrze prezentują się tutaj takie tytuły jak Horizon: Zero Down, Assassin's Creed: Origins czy Forza Motorsport 7.

OLED vs MicroLED, HDR10+ vs Dolby Vision - o co chodzi? [8]
Forza Motorsport 7 - jeden z najlepiej prezentujących się tytułów w trybie HDR.

CES 2018: Nowości od Samsunga w segmencie telewizorów

HDR to jednak nie jest taki prosty temat, na jaki by się wydawał. W przypadku filmów oczywistym jest, że bazową i podstawową wersją jest standard HDR10, który musi znaleźć się na wszystkich nośnikach z filmami Ultra HD, bowiem tego wymaga szczegółowa specyfikacja płyt UHD Blu-ray. W kuluarach jednak rozpoczyna się walka pomiędzy rozszerzonymi standardami HDR, czyli HDR10+, opracowanego m.in. przez Samsunga oraz Dolby Vision, stworzonego w Dolby Laboratories. Oba zakładają stosowanie dynamicznych metadanych dla pojedynczych klatek filmu. W porównaniu z nimi HDR10 stosuje tylko statyczne metadane dla całego obrazu. Mimo wszystko dobrze zaimplementowany bazowy standard również robi świetne wrażenie, co udowadnia m.in. wspomniana wcześniej trylogia The Dark Knight czy Dunkierka. W przypadku rozszerzonych standardów w najbliższych miesiącach toczyć się jednak będzie ostra rywalizacja. Niektórzy producenci opowiadają się za Dolby Vision (LG, Sony), inni idą w stronę HDR10+ (Samsung, Panasonic, Warner Bros). Problem w tym, że przy wyborze sprzętu trzeba się będzie dopasowywać do pewnych wymagań. Jeśli zależy nam na odtwarzaniu treści Dolby Vision (wbrew pozorom, nie ma ich tak mało!), wówczas zostają nam telewizory LG (które od razu maja DV) oraz Sony (tutaj czeka się wpierw na aktualizację oprogramowania). Do tego należy wybrać odpowiedni odtwarzacz Ultra HD Blu-ray, który także będzie wspierał format Dolby. Tutaj pozostają na razie nieliczne modele LG oraz Sony, które jednak obsługę DV otrzymają dopiero za kilka miesięcy. Zostaje jeszcze najnowszy Panasonic UB820, który będzie wspierał zarówno Dolby Vision jak i HDR10+, co będzie zdecydowanie ewenementem na rynku. Z drugiej strony - jeśli będzie nam zależało na obsłudze HDR10+, wówczas trzeba się będzie zwrócić w stronę Samsunga oraz Panasonica. Wsparcie dla standardu zapowiedział już Warner Bros, który jest ważnym graczem i wiele swoich filmów wydaje na płytach Ultra HD Blu-ray. Podczas targów CES zdradził, że już niedługo pojawią się płyty z dodanym HDR10+. Tak czy inaczej trzeba sobie zdać sprawę, że wszystkiego nie uda się mieć. Nie kupimy telewizora ze wsparciem dla jednej i drugiej formy HDR, tak samo jak nie będzie płyt zawierających obydwa standardy. Można mieć tylko nadzieję, że któryś format w końcu wygra i pozostanie jedynym standardem wśród wszystkich producentów. W przeciwnym wypadku czeka nas jeszcze większe bagno, niż dotychczas.

OLED vs MicroLED, HDR10+ vs Dolby Vision - o co chodzi? [7]

CES 2018: Podsumowanie tegorocznej edycji targów

Czy warto w to wszystko inwestować? Tak, ale tylko pod warunkiem, że jesteście filmowymi purystami, którym zależy na najwyższej jakości obrazu. Jeśli dotychczas oglądaliście materiały w SD na nośniku DVD, to przepaść audio-wideo będzie ogromna. Jest ona tym bardziej widoczna, gdy oglądamy treści zremasterowane do natywnej rozdzielczości Ultra HD. Od siebie polecam także tę witrynę, na której znajdziecie informacje o filmach i serialach dostępnych w rozdzielczości 4K. Można tu sprawdzić, czy dana pozycja ma natywnie wspartą rozdzielczość, czy tylko podbitą z niższego 2K. Oczywiście, jak wspomniałem, trzeba wziąć pod uwagę wysokie koszta. Telewizor z wyższej półki, który pokaże filmy w najlepszej jakości, odtwarzacz płyt Ultra HD Blu-ray, który pozwoli w ogóle na odpalenie takich treści oraz filmy, które także nie są tanie (przynajmniej w Polsce). W przeciwnym wypadku lepiej pozostać przy starym, dobrym telewizorze Full HD i oglądać filmy w HD. W końcu nikt nikogo do niczego w tej kwestii nie zmusza i każdy może oglądać filmy w takiej jakości, w jakiej chce i może sobie pozwolić.

Bądź na bieżąco - obserwuj PurePC.pl na Google News
Zgłoś błąd
Liczba komentarzy: 77

Komentarze:

x Wydawca serwisu PurePC.pl informuje, że na swoich stronach www stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Kliknij zgadzam się, aby ta informacja nie pojawiała się więcej. Kliknij polityka cookies, aby dowiedzieć się więcej, w tym jak zarządzać plikami cookies za pośrednictwem swojej przeglądarki.