Zgłoś błąd
X
Zanim wyślesz zgłoszenie, upewnij się że przyczyną problemów nie jest dodatek blokujący reklamy.
Błędy w spisie treści artykułu zgłaszaj jako "błąd w TREŚCI".
Typ zgłoszenia
Treść zgłoszenia
Twój email (opcjonalnie)
Nie wypełniaj tego pola
.
Załóż konto
EnglishDeutschукраїнськийFrançaisEspañol中国

Test kart graficznych AMD Radeon R9 280X, R9 270X i R7 260X

Sebastian Oktaba | 08-10-2013 05:01 |

Kolejna generacja kart graficznych AMD Radeon wyłania się leniwie z oceanu tajemnic, niczym wyspy po wybuchach podwodnych wulkanów w rejonie południowego Pacyfiku, których nazwę kodową nowa rodzina układów nieprzypadkowo otrzymała. Firma z Sunnyvale długo zwlekała z wprowadzeniem Volcanic Islands tzn.: pełnoprawnych następców serii Radeon HD 7000, ale przepastny worek z niespodziankami właśnie się otworzył. Jednak zamiast rozpocząć przedstawienie od absolutnego high-endu, jaki wycelowany jest bezpośrednio w GeForce GTX 780 i GTX Titan, producent postanowił podkręcić emocje do maksimum. Zanim zostaniemy dopuszczeni do konsumpcji dania głównego, najpierw przygotowano obfity półmisek przystawek w postaci modeli ze średnio-wyższej półki. Rzadko zdarza się sytuacja, gdy jednocześnie na rynku debiutuje kilka nowych układów, ponieważ zwykle świeżynki chodziły co najwyżej parami (np.: Radeon HD 7800 & HD 7700). Natomiast tym razem firma wyciągnęła więcej asów z rękawa. Premierowy test będzie dotyczył trzech kart graficznych AMD: Radeon R7 260X, Radeon R9 270X i Radeon R9 280X, a także kilku niereferencyjnych R9 280X.

Autor: Sebastian Oktaba

Wraz z wprowadzeniem do sprzedaży układów Volcanic Islands, producent zdecydował się porzucić dawną numerację opartą na czterech cyfrach, determinujących do jakiego segmentu należy urządzenie. Radeony HD 8000 trafiły wprawdzie na rynek gotowych zestawów komputerowych oraz urządzeń mobilnych, aczkolwiek w rzeczywistości mieliśmy do czynienia z serią Radeon HD 7000 o zmienionych częstotliwościach rdzenia i pamięci. Próżno więc wypatrywać desktopowych odmian Radeonów HD 8000 czy nawet Radeonów HD 9000, jakie jeszcze niedawno były bohaterami licznych zapowiedzi, gdyż w nazewnictwie poczyniono gruntowne zmiany. Teraz wszystkie modele opisywane są według nowego klucza np.: Radeon R9 280X - Radeon oznacza rodzinę, R9 segment, 280 model, zaś magiczne X wersję dodatkowo wzmocnioną. Początkowo trudno będzie się przyzwyczaić do nowych oznaczeń, zwłaszcza iż brakuje im dawnej przejrzystości, ale zabieg powinien zaprocentować w przyszłości. Może wreszcie skończą się pytania dlaczego Radeon HD 6970 jest szybszy od Radeona HD 7730, chociaż ten drugi posiada wyższą numerację. W przypadku Radeonów R7 260X oraz R9 270X kluczowy będzie przedrostek między rodziną (Radeon) i modelem (280X), określający pozycjonowanie produktu pod względem ogólnej wydajności. Kilka tygodni powinno wystarczyć, aby nowy standard opisów trwale zakorzenił się w świadomości użytkowników.

Radeon R7 260X zbudowano na bazie układu Bonaire XTX dysponującego 896 jednostkami cieniującymi, którego rdzeń pracuje z częstotliwością 1100 MHz, natomiast podsystem pamięci posiada 2GB GDDR5 taktowanych 6500 MHz przy 128-bitowej magistrali. Radeon R7 260X najbliżej zatem do wprowadzonego w kwietniu Radeona HD 7790, jakiego podejrzewano o bezpośredni związek z chipem montowanym w konsolach Xbox One i PlayStation 4. Z kolei Radeon R9 270X wykorzystuje układ Pitcairn XT z 1280 jednostkami cieniującymi, rdzeń osiąga 1050 MHz, podczas gdy 2-4GB pamięci GDDR5 na 256-bitowej magistrali tyka z prędkością 5600 MHz. Specyfikacja Radeona R9 270X dość jednoznacznie wskazuje na pokrewieństwo z Radeonem HD 7870. Ostatni z testowanej trójki - Radeon R9 280X - może pochwalić się chipem Tahiti XT z 2048 jednostkami cieniującymi i rdzeniem taktowanym równe 1000 MHz, który do towarzystwa otrzymał 3GB pamięci GDDR5 o częstotliwości 6000 MHz na 384-bitowej magistrali. Ot, mamy do czynienia z Radeon HD 7970 GHz w nowej skórze. Największa zmiana dotyczy więc pozycjonowania produktów, gdyż słabsze modele powinny zostać zastąpione szybszymi odmianami, co pozwoli podnieść poprzeczkę konkurentowi. Wszystkie układy wykonano w 28 nm litografii, ale tylko Radeon R7 260X wykorzystuje wyraźnie poprawiony rdzeń, co wiąże się z pewnymi korzyściami.

Z nowości warto wymienić oficjalne wsparcie dla DirectX 11.2, gdyż architektura GCN w przeciwieństwie do Keplera jest sprzętowo zgodna z tym standardem. Producent wprowadził też szereg usprawnień energetycznych do swoich układów m.in.: kontroler napięcia (VID) drugiej generacji stabilizujący Vcore, obniżający tętnienia napięć i ostatecznie redukujący pobór mocy. Silny nacisk położono również na technologię AMD TrueAudio, mającą poprawić jakość dźwięku w grach, transkodowanego bezpośrednio z poziomu karty graficznej tzn.: odciążającego procesor centralny. Niestety, obsługa TrueAudio została zarezerwowana tylko dla Radeonów R7 260X, R9 290 i R9 290X. Kolejną ciekawostką jest Mantle - niskopoziomowe API przygotowywane przez zespół AMD i DICE specjalnie pod karty graficzne Radeon z układami GCN. Pozwoli to programistom na lepszą optymalizację kodu, wyeliminowanie zbędnych procedur oraz zredukowanie narzutu sterownika na procesor. Niuanse technologiczne będą przedmiotem na osobny podrozdział, tymczasem przejdźmy do tego, co wszystkich interesuje najbardziej - wyglądu oraz testów Radeon R7 260X, R9 270X i R9 280X.

Bądź na bieżąco - obserwuj PurePC.pl na Google News
Zgłoś błąd
Sebastian Oktaba
Liczba komentarzy: 86

Komentarze:

x Wydawca serwisu PurePC.pl informuje, że na swoich stronach www stosuje pliki cookies (tzw. ciasteczka). Kliknij zgadzam się, aby ta informacja nie pojawiała się więcej. Kliknij polityka cookies, aby dowiedzieć się więcej, w tym jak zarządzać plikami cookies za pośrednictwem swojej przeglądarki.