Recenzja Amazfit Up. Otwarte słuchawki do biegania i na rower za 200 zł. Sprawdź, czy warto je kupić

Wiele osób słucha muzyki codziennie, niemal przy każdej możliwej okazji i ja to rozumiem, bo też tak robię. Trzeba jednak przyznać, że są sytuacje, w których używanie popularnych słuchawek dokanałowych, wokółusznych czy nawet nausznych nie jest rozsądne. Tego typu słuchawki znacząco redukują możliwość słyszenia, co dzieje się w otoczeniu użytkownika, a to może prowadzić do niebezpiecznych sytuacji. Aby ten problem rozwiązać, stworzono słuchawki otwarte, takie jak Amazfit Up. Kosztują około 200 zł, więc można je uznać za dość tanie, ale cena to nie jedyna ważna cecha w słuchawkach. Czy Amazfit Up są warte nawet tak niewielkich pieniędzy? Zapraszam do recenzji.

Autor: Tomasz Duda

Zazwyczaj podczas słuchania muzyki ważne jest to, żeby nic nie przeszkadzało cieszyć się ulubionymi utworami. Ale nie zawsze. Słuchawki otwarte powstały po to, aby można było jednocześnie słyszeć muzykę oraz dźwięki w otoczeniu użytkownika, przy czym całkowity brak izolacji jest znacznie lepszy, niż jakikolwiek tryb transparentny. Ma to duże znaczenie w różnych sytuacjach, ale głównie chodzi o zwiększenie poziomu bezpieczeństwa. Podczas biegania lub jazdy na rowerze w ruchu ulicznym nie należy blokować uszu zwykłymi słuchawkami, bo można nie usłyszeć nadjeżdżającego samochodu, dzwonka roweru lub hulajnogi albo zwykłego okrzyku ostrzegawczego. Jednak trening sportowy zazwyczaj nie trwa 15 minut, lecz typowo przynajmniej godzinę lub nawet kilka godzin, więc po prostu fajnie jest w tym czasie włączyć swoją playlistę. Bieganie z głośnikiem Bluetooth jest, łagodnie rzecz ujmując niewygodne i dziwne, a dźwięk z głośnika przymocowanego do roweru może denerwować inne osoby w otoczeniu. W takim przypadku optymalnym wyjściem jest używanie bezprzewodowych słuchawek otwartych (lub z przewodnictwem kostnym, ale je pozostawię na oddzielny artykuł). Słuchasz, nie przeszkadzając innym, a jednocześnie kontrolujesz, co dzieje się w otoczeniu. Możesz w tym czasie rozmawiać z inną osobą, co ma znaczenie dla ludzi cieszących się muzyką w biurze.

Amazfit Up To słuchawki otwarte, a to już z góry oznacza, że nie są dla każdego, a nawet nie nadają się na każdą okazję. One dobrze czują się w roli drugich, dodatkowych słuchawek do biegania, na rower, na rolki, deskorolkę i do innych sportów uprawianych na ulicach miasta. Nie imponują pod względem jakości dźwięku, ale pozwalają się czuć bezpieczniej.

Recenzja Baseus Eli Sport 1. Słuchawki na rower i do biegania, które w ogóle nie wchodzą do uszu, a brzmią dobrze

Dość często bywa tak, że ludzie biegający lub jeżdżący na rowerze kupują dobre słuchawki dokanałowe z ANC i trybem transparentnym do zwykłych, codziennych dojazdów i słuchania w domu, a do tego dokupują oddzielne słuchawki otwarte tylko na trening. A skoro te drugie są traktowane jako dodatkowe, to najlepiej, żeby były relatywnie tanie. I takie właśnie są Amazfit Up. Około 200 zł to nie jest duża kwota, pod warunkiem że te słuchawki okazałyby się dobre i warte zakupu, bo jeśli nie, to nawet te dwie stówy lepiej zaoszczędzić, albo dołożyć odrobinę i kupić coś lepszego. Przyjrzyj się najpierw specyfikacji, a potem przejdę do realnych wrażeń.

Producent deklaruje w ich przypadku odporność na zachlapanie i pot (IPx4), Bluetooth v5.3 z obsługą kodeka AAC oraz multipoint (dwa urządzenia), 6 godzin pracy na samych słuchawkach oraz dodatkowe 18 godzin w etui, czyli łącznie 24 godziny, możliwość dostosowania funkcji przycisków do własnych preferencji, łatwe włączanie Zepp Flow na smartwatchach Amazfit, a także redukcję szumu wiatru podczas rozmów. ANC rzecz jasna nie ma, bo przeczyłoby ono sensowi istnienia tych słuchawek. Nie ma też sensorów wykrywających założenie słuchawek (automatyczna pauza i odtwarzanie).

• 1
• 2
• 3
• 4
• 5
• następna ›
• ostatnia »