Turtle Beach Stealth 600 Gen 2 USB – test słuchawek dla konsol Xbox. Świetne pozycjonowanie i zrównoważone brzmienie

Turtle Beach Stealth 600 – jakość dźwięku

Słuchawki Turtle Beach Stealth 600 Gen 2 USB to model stricte gamingowy, ale w cenie nieco ponad 400 złotych mamy prawo oczekiwać, że sprzęt sprawdzi się nie tylko w pozycjonowaniu dźwięków, ale także nie najgorzej zabrzmi. I faktycznie tak jest. Przetworniki słuchawek Turtle Beach Stealth 600 Gen 2 USB zaskakują pozytywnie na wielu płaszczyznach. Na płaskim, fabrycznym korektorze otrzymujemy bowiem zrównoważone brzmienie, w którym żadne z pasm nie wysuwa się szczególnie na prowadzenie. Basy schodzą przyjemnie nisko, są responsywnie-miękkie i jeszcze przed ich ręcznym podciągnięciem czuć ich potencjał (chociażby po sporym napowietrzeniu). Drugim zaskoczeniem jest dość szeroka sceniczność oraz detaliczność, łącznie z nieprzykrytymi wokalami. Jak wspominałam na poprzedniej stronie, słuchawki oferują przycisk Mode, którego kolejne wciśnięcia uruchamiają preinstalowane presety korektora. Soft nie dostarcza nam co prawda takich bajerów jak pełny equalizer, ale w mojej opinii nie ma ku temu potrzeby. Tryb wzmacniający bas (drugi) bądź tryb wzmacniający bas + soprany (trzeci) robi bowiem wystarczającą robotę. W obu przypadkach można docenić bardzo przyjemnie napowietrzony, plastyczny bas, a zarazem brak przegięcia z uwypukleniem któregokolwiek pasma. Turtle Beach Stealth 600 Gen 2 USB to bardzo muzyczny model, który bezapelacyjnie nada się do codziennego delektowania się muzyką. Zdecydowanie wyprzedają pod tym kątem chociażby recenzowany niedawno, pecetowo-konsolowy model Corsair HS65 Surround.

No dobrze, w muzyce słuchawki Turtle Beach Stealth 600 Gen 2 USB spisały się rewelacyjnie. Co zaś z kluczowym zagadnieniem dotyczącym gamingu? Jak już wiecie, jednym z wyróżników tychże słuchawek jest to, że posiadają one tryb Superhuman Hearing, umożliwiający jeszcze większe uwypuklenie dźwięków, na których zależy graczowi. Mowa o krokach, strzałach czy przeładowaniach broni przeciwnika, ale także np. o szmerach zwierząt wśród traw w survivalowych produkcjach. Już co najmniej kilka marek produkujących sprzęt audio praktykuje podobne rozwiązania - spójrzmy chociażby na dedykowane graczom słuchawki czy karty dźwiękowe marki Creative i na ich Scout Mode. Jak więc funkcja Superhuman Hearing spisuje się w modelu Turtle Beach Stealth 600 Gen 2 USB? Absolutnie wzorowo i zgodnie z założeniem producenta. Znacie ten syndrom, gdy jesteście zdziwieni jakim cudem przeciwnik Was usłyszał? Otóż z dużym prawdopodobieństwem dysponował pozycjonującymi i uwypuklającymi ważne dźwięki słuchawkami pokroju tych dziś testowanych. Jeśli więc w grach kompetytywnych liczy się dla Was każdy szmer i doskonałe pozycjonowanie wrogów, to świetnie trafiliście.

Turtle Beach Stealth 600 – praca mikrofonu

W przypadku mikrofonu jest z kolei po prostu okej. Co to oznacza? Że jakość głosu jest akceptowalna, ale z nóg nie zwala. Brakuje tu przede wszystkim krystaliczności, jest także jakby nieco za cicho (o czym możecie przekonać się sami, słuchając próbki na samym dole strony). Jeśli zaś chodzi o tłumienie okolicznych dźwięków, to nie zauważyłam, żeby było wysokich lotów. Pisanie na klawiaturze czy kliki myszy wciąż są bowiem rejestrowane, ale w przypadku konsolowego giercowania nie będzie to miało żadnego wpływu na całokształt pracy mikrofonu. Niezaprzeczalnym plusem mikrofonu jest jednak fakt, że po podniesieniu jego wysięgnika do pozycji pionowej, ten przestaje rejestrować dźwięki.

• « pierwsza
• ‹ poprzednia
• 1
• 2
• 3
• 4
• 5
• następna ›
• ostatnia »