Test smartfona OPPO Reno2 Z - Styl przede wszystkim
Jeszcze rok temu OPPO było w Polsce marką praktycznie nieznaną. Dziś chiński producent próbuje szturmem podbić lokalny rynek, a jego bronią mają być nowe urządzenia z rodziny Reno2, które w ostatnich tygodniach trafiły do sprzedaży. Mieliśmy się już okazję przyjrzeć prawie-flagowcowi w postaci OPPO Reno2. Teraz w nasze ręce trafił jego tańszy wariant w postaci OPPO Reno2 Z, który, przynajmniej na papierze, ma wszystko to, co zadecydowało o wyjątkowości droższego krewnego. Co może zaoferować użytkownikom, szukającym dla siebie urządzenia w zatłoczonym segmencie średnim i czy może stanąć w szranki z takimi hitami jak Xiaomi Mi 9T i Mi 9? Sprawdzamy w naszym teście!
OPPO Reno2 Z to po prostu OPPO Reno2 w nieco niższej cenie i z nieznacznie gorszą specyfikacją. Czy jest dla niego miejsce na rynku?
W zasadzie jak by się nie wysilać, to trudno OPPO Reno2 Z opisać inaczej niż tańszy OPPO Reno2. Jeśli przyjrzeć się temu, co obydwa urządzenia mają do zaoferowania, bardzo łatwo zauważyć, że mamy do czynienia z bardzo podobnymi do siebie urządzeniami, które dzieli tylko jedno - cena. Wszystkie pozostałe różnice wynikają tylko i wyłącznie z tego, że obydwa modele zajmują różne półki cenowe. Co w takim razie dokładnie znalazło się na pokładzie tańszego smartfona? To co widać na pierwszy rzut oka, to wyświetlacz AMOLED o przekątnej 6,53” i rozdzielczości 1080x2340, poczwórny aparat na pleckach oraz wysuwana kamerka do selfie. W środku drzemie natomiast procesor MediaTek Helio P90, 8 GB RAM, 128 GB pamięci wewnętrznej i akumulator o 4000 mAh. Całość pracuje pod kontrolą Androida 9.0 Pie schowanego głęboko pod autorską nakładką producenta ColorOS 6.1. Jak więc widać, urządzenie ma sporo do zaoferowania jak na cenę 1699 zł, ale i kilka słabych stron, które mogą przeszkodzić mu w walce o portfele klientów.
OPPO Reno2 Z | OPPO Reno2 | Xiaomi Redmi Note 8 Pro | |
Procesor | MediaTek Helio P90 2x Cortex-A75 2,2 GHz 6x Cortex-A55 2,0 GHz |
Qualcomm Snapdragon 730G 2x Kryo 470 Gold 2,2 GHz 6x Kryo 470 Silver 1,8 GHz |
MediaTek Helio G90T 2x Cortex-A76 2,05 GHz 6x Cortex-A55 2,0 GHz |
Układ graficzny | PowerVR GM9446 | Adreno 618 | Mali-G76 MC4 |
System | Android 9.0 Pie | Android 9.0 Pie | Android 9.0 Pie |
Pamięć RAM | 8 GB | 8 GB | 6 GB |
Pamięć wbudowana | 128 GB | 256 GB | 64 GB |
Karta pamięci | microSD (do 256 GB) | microSD (do 256 GB) | microSD (do 256 GB) |
Łączność | LTE-A, Wi-Fi 802.11 a/b/g/n (2,4 i 5 GHz), Bluetooth 5.0, NFC | LTE-A, Wi-Fi 802.11 a/b/g/n/ac, Bluetooth 5.0, NFC | LTE-A, Wi-Fi 802.11 a/b/g/n/ac (2,4 i 5 GHz), Bluetooth 5.0, NFC |
Dual SIM | Tak | Tak | Tak |
Wyświetlacz | 6,3" IPS, 1080x2280 | 6,5" AMOLED, 1080x2400 | 6.4" IPS, 1080x2340 |
Aparat tylny | 48+8+2+2 MP, nagrywanie 2160p@30 FPS | 48+13+8+2 MP, nagrywanie 2160@30 FPS | 64+8+2+2 MP, nagrywanie 2160p@30 FPS |
Aparat przedni | 16 MP | 16 MP | 20 MP |
Pojemność akumulatora | 4000 mAh | 4000 mAh | 4500 mAh |
Wymiary | 162,4 x 75,8 x 8,7 mm | 160 x 74,3 x 9,5 mm | 161,4 x 76,4 x 8,8 mm |
Waga | 195 g | 189 g | 200 g |
Dodatkowe | - | - | - |
Cena | 1699 zł | 2299 zł | 1099 zł |
Najmocniejszą stroną „flagowego” OPPO Reno2 był bez wątpienia jego wygląd. Tańszy model idzie tu w ślady droższego brata, oferując bardzo podobny design. Od frontu obydwa urządzenia są właściwie identyczne - mamy tu duży, pozbawiony notcha wyświetlacz i w zasadzie nic więcej. Chciałbym tu napisać, że telefon jest bezramkowy, jednak mając tym razem do bezpośredniego porównania Xiaomi Mi 9T Pro trudno zignorować fakt, że bohater testu ramki ma właśnie dość szerokie jak na tego typu konstrukcję. Dotyczy to w szczególności podbródka. Nie przeszkadza mu to wyglądać bardziej efektownie i nowocześnie niż 90% urządzeń na rynku, ale jednak da się lepiej. Podobieństwa do OPPO Reno2 pojawiają się także z tyłu. Podobnie jak w droższym modelu, także tu mamy do czynienia z płaskimi pleckami bez wystającej wysepki z aparatem, ale za to z ciekawą fakturą ukrytą pod taflą szkła oraz pionowym pasem, zawierającym logo producenta oraz centralnie umieszczony poczwórny aparat. Wygląda to bardzo gustownie, choć trzeba przyznać, że wariant biały, który tym razem otrzymaliśmy do testów, nie robi takiego wrażenia jak wersja granatowa. Ponownie razi mnie jedynie obecność charakterystycznej „krostki”, stanowiącej znak rozpoznawczy serii Reno. Usłyszałem jakiś czas temu, że podobno służy ona temu, by telefon się nie porysował podczas odkładania na blacie. Nie wydaje mi się, by rzeczywiście było to rozwiązanie skuteczne, w związku z czym nie kupuję tego tłumaczenia - znacznie lepiej zainwestować po prostu w etui albo wykorzystać to dołączone do zestawu. Jeśli chodzi o ramki telefonu, pochwalić należy obecność gniazda jack oraz odnotować, że tym razem aparat do selfie w kształcie płetwy rekina został zastąpiony bardziej klasycznym (choć nie wiem czy w tym wypadku to odpowiednie słowo), wysuwanym centralnie peryskopem z wbudowaną diodą Wyniki wyszukiwania à la Xiaomi Mi 9T.
W kwestii wykonania nie mam do urządzenia większych zastrzeżeń. Producent zdecydował się na kombinację dwóch tafli szkła Gorilla Glass 5 połączonych aluminiową ramką, co w dzisiejszych czasach stanowi na dobrą sprawę standard w urządzeniach tej klasy. Spasowanie elementów również jest niezłe, a telefon sprawia solidne wrażenie, ale nie ma co się oszukiwać - nie jest to produkt z wyższej półki i wprawne oko dostrzeże pewne oszczędności. Tak czy inaczej wrażenia są pozytywne, choć oczywiście pewne powody do obaw może dawać wysuwany aparat do selfie. Co prawda podczas testów nie wykazywał żadnych przesadnie niepokojących objawów, jednak niepokoi fakt, że w razie zablokowania mechanizmu silniczek potrafi rzęzić kilkanaście sekund, zanim operacja wysuwania zostanie przerwana. Nie mamy tu także żadnego ostrzeżenia w przypadku zbyt częstego wysuwania przedniej kamerki. Trudno powiedzieć jak takie detale przełożą się na żywotność mechanizmu, jednak konkurencja - znowu, reprezentowana głównie przez Xiaomi - wydaje się być na tym polu nieco bardziej obiecująca.
To na co muszę pomarudzić, to komfort korzystania ze smartfona. OPPO Reno2 Z jest duży - jak zresztą praktycznie każdy telefon w dzisiejszych czasach - w związku z czym trudno oczekiwać od niego w tym zakresie cudów. Niestety nawet patrząc na zdjęcia widać, że producent nie zrobił zbyt dużo, by ułatwić używanie go jedną ręką. Wystarczy spojrzeć na przyciski regulacji głośności, które przeniesione zostały na lewą stronę, przez co osobie praworęcznej bardzo trudno do nich sięgnąć, o ile nie ma ponadprzeciętnie szerokich palców. Na dodatek wszystkie przyciski umieszczono nieco zbyt nisko. Oprócz tego smartfon jest śliski - ponownie, rzecz do przewidzenia w czasach wszechobecnego szkła - co w połączeniu z niefortunnie wyprofilowanymi pleckami i ramką, sprawiającymi, że telefon wydaje się szerszy niż jest w rzeczywistości, dodatkowo utrudnia pewny chwyt i obsługę jedną ręką. Oczywiście wygoda to kwestia mocno indywidualna i nie każdemu opisane tu problemy będą doskwierać, jednak trudno nie zauważyć, że producent ma tutaj jeszcze nad czym popracować. Problemy sprawia także skaner linii papilarnych. Został on umieszczony w wyświetlaczu i bywa dość kapryśny. Bliżej mu niestety pod tym względem do OPPO RX17 Pro z początku roku niż do droższego Reno2.
OPPO Reno2 Z posiada wyświetlacz AMOLED o przekątnej 6,53” i rozdzielczości 1080x2340, a wiec nieco niższy i zarazem bardziej klasyczny niż w przypadku droższego modelu. Na całe szczęście nie ustępuje on temu z OPPO Reno2 jakością. Ekran charakteryzuje się wysoką jasnością maksymalną i bardzo dobrze odwzorowanymi kolorami (w przypadku profilu Delikatnego bliskimi poprawnej, choć nie idealnej kalibracji), a także tym, z czego matryce AMOLED słyną - nieskończonym kontrastem, perfekcyjną czernią i świetnymi kątami widzenia. Nie ma tu obsługi HDR10, ale jego droższy krewny też nie miał, więc w zasadzie można się było tego spodziewać. Poza tym drobiazgiem tutejszy wyświetlacz to zdecydowanie mocna strona testowanego smartfona.
Smartfon pracuje pod kontrolą Androida 9.0 Pie wraz z nakładką ColorOS 6.1. Trochę upraszczając, jest to taki ubogi krewny znanego ze smartfonów Xiaomi MIUI. Obydwu interfejsom przyświeca bardzo podobna logika i oferują zbliżoną funkcjonalność. To o tyle dobra wiadomość, że mimo swoich ekstrawagancji MIUI to kawał całkiem udanej nakładki, która zjednała sobie serca wielu fanów, którzy po wzięciu do ręki bohatera testu poczują się jak w domu. Mimo oczywistych inspiracji trzeba jednak zauważyć, że ColorOS nie jest równie dopracowany co propozycja Xiaomi i w dalszym ciągu straszy kilkoma nieprzemyślanymi rozwiązaniami. Dla przykładu warto wspomnieć chociażby o powiadomieniach, które nie pozwalają na bezpośrednią interakcję, oraz o panelu szybkich ustawień z ograniczoną na sztywno liczbą dostępnych jednocześnie przełączników. Irytuje również brak możliwości odblokowania telefonu wzorem. Takie drobiazgi sprawiają, że korzystanie z urządzenia na co dzień jest odczuwalnie bardziej uciążliwe, niż być powinno. Trzeba jednak oddać producentowi, że i tak wygląda to lepiej niż w czasach RX17 Pro, którego nie tak dawno testowałem na portalu, a który podobnych „ekstrawagancji” posiadał znacznie więcej.
Jak na smartfona z aspiracjami przystało - a nie ulega wątpliwości, że OPPO Reno2 Z takim urządzeniem jest - telefon posiada kilka obiektywów. Mamy tu główną jednostkę o rozdzielczości 48 MP z grupowaniem pikseli, ultraszerokokątne 8 MP oraz 2 moduły o rozdzielczości 2 MP: czarno-biały i sensor głębi. Najważniejszy jest oczywiście ten pierwszy, bo to nim będziemy robili lwią część zdjęć. Został on sparowany z obiektywem o ogniskowej odpowiadającej 26 mm dla pełnej klatki i ogniskowej f/1.7. Niestety nie mamy tu optycznej stabilizacji obrazu, ale za to jest autofocus z detekcją fazy. Przechodząc jednak do jakości, zastosowana matryca Sony IMX 586 potrafi dać fenomenalne rezultaty, ale wiele zależy tutaj od implementacji po stronie producenta danego telefonu. Ta w przypadku bohatera testu pozostawia niestety wiele do życzenia. Obraz razi niewielką szczegółowością oraz wyraźnym spadkiem detali w pobliżu krawędzi kadru, co oznacza, że ten wymagający sensor sparowano z kiepską optyką, marnującą jego potencjał. Kiepski efekt potęguje agresywne wyostrzanie, niewielki zakres dynamiki (nawet w trybie HDR) oraz nieatrakcyjne, wyprane kolory. Wydaje się, że jego droższy krewny radził sobie lepiej, nawet jeśli opisywane problemy także w jego przypadku były do pewnego stopnia widoczne. Biorąc pod uwagę, że obydwa urządzenia dzielą ten sam sensor, można podejrzewać, że winna jest najpewniej optyka. OPPO Reno2 Z broni się jakością zdjęć po zmroku, kiedy to duży sensor robi robotę. Fotografie - nawet te wykonane z ISO rzędu kilkunastu tysięcy - nadal zachowują dużo detali, wysoki kontrast i atrakcyjne (na ile to możliwe, biorąc pod uwagę próg wyjściowy) kolory, a szum utrzymywany jest pod kontrolą.
Obiektyw ultraszeroki ma ogniskową odpowiadającą 16 mm, f/2.2, a sparowany został z matrycą 8 MP. Jak to zwykle w przypadku takich konstrukcji bywa, otwiera on przed użytkownikiem olbrzymie możliwości twórcze oraz pozwala uwieczniać niesamowicie efektowne pejzaże, jednak kosztem znacznie słabszego obrazka niż z głównej kamery. Poza tym fatalnie spisuje się po zmroku, kiedy obraz staje się miękki i traci wyraźnie na detaliczności. Są to dokładnie te same zarzuty, które miałem wobec modułu ultraszerokokątnego w OPPO Reno2. Są one tutaj łatwiejsze do przełknięcia ze względu na to, że mamy do czynienia z telefonem celującym w nieco niższy segment, to na pewno nie działają one na jego korzyść. Dla zasady wspomnieć należałoby również o kamerce do selfie o rozdzielczości 16 MP i f/2.0. Sprawdza się ona zaskakująco wręcz dobrze. Nie ma co prawda modułu autofocus, ale uwiecznia przyjemny dla oka obrazek z dużą ilością detali. Niestety tak to wygląda tylko za dnia - po zmroku robi się miękko, a zdjęcia wyglądają, jakby ktoś mocno spudłował z ostrością.
Sercem urządzenia jest procesor MediaTek Helio P90. To ośmiordzeniowa jednostka, gdzie dwa Cortex-A75 taktowane na 2,2 GHz pracują razem z sześcioma Cortex-A55 o taktowaniu 2,0 GHz. Testy syntetyczne sugerują, że układ ten jest nieznacznie szybszy od popularnego Snapdragona 660, co oznacza, że urządzenie powinno zagwarantować satysfakcjonującą szybkość działania w większości codziennych zastosowań. Obserwacje praktyczne potwierdzają – OPPO Reno2 Z nie jest może rakietą na miarę flagowców, ale aplkacje uruchamia szybko, nie dostaje zadyszki i ogólnie pozostaje całkiem responsywny. Oczywiście podniosą się głosy niezadowolenia, że mamy tu do czynienia z jednostką MediaTeka zamiast Qualcomma, jednak nie sądzę, by były one uzasadnione, przynajmniej jeśli chodzi o działanie urządzenia. Co innego dostępność aktualizacji, ale to już daleko sięgające dywagacje.
Test wydajności – AnTuTu 6.3.7
Ogólna wydajność
punkty (więcej=lepiej)
Snapdragon 845, 6 GB, Android 8.0
Kirin 970, 6 GB, Android 8.1
Exynos8895, 6 GB, Android 7.1.1
Snapdragon 730G, 8 GB, Android 9.0
Helio G90T, 6 GB, Android 9.0
Helio P90, 8 GB, Android 9.0
Snapdragon 660, 6 GB, Android 9.0
Exynos 9610, 4 GB, Android 9.0
Kirin 710, 4 GB, Android 9.0
Snapdragon 632, 4 GB, Android 9.0
Wytrzymałość akumulatora
Przeglądanie internetu (Opera, Wi-Fi)
czas w minutach (więcej=lepiej)
Helio G90T, 4500 mAh, 519 cd/m²
Exynos 9610, 4000 mAh, 448 cd/m²
Kirin 970, 4000 mAh, 424 cd/m²
Helio P90, 4000 mAh, 439,2 cd/m²
Snapdragon 730G, 4000 mAh, 513 cd/m²
Exynos8895, 3300 mAh, 416 cd/m²
Snapdragon 845, 3400 mAh, 504 cd/m²
Kirin 710, 3340 mAh, 436 cd/m²
Snapdragon 632, 3000 mAh, 470 cd/m²
Snapdragon 660, 4000 mAh, 525 cd/m²
Zastosowany w urządzeniu akumulator ma pojemność 4000 mAh, która powoli staje się standardem dla urządzeń podobnej klasy i gabarytów. Testy pokazują, że urządzenie robi z niej dobry użytek, choć pozostaje nieco w tyle za liderami tego segmentu. W realnym użytkowaniu powinno to wszystko przełożyć się na ok. 1,5-2 dni pracy z dala od gniazdka, w zależności od tego od tego, na ile intensywnie korzystamy z telefonu. To wynik, który nie daje w zasadzie żadnych powodów do narzekań. Warto odnotować, że telefon wspiera również szybkie ładowanie o mocy 20 W dzięki autorskiej technologii producenta Super VOOC.
OPPO Reno2 Z mógł być ciekawą propozycją, jednak zawyżona cena i nieprzemyślana nakładka systemowa podkopały jego potencjał.
Sztandarowy OPPO Reno2 urzekł mnie pod wieloma względami. Przede wszystkim swoim designem, ale i specyfikacja miała kilka jasnych punktów, w tym m.in. efektowny wyświetlacz AMOLED. Trochę szkoda, że zawyżona cena i nieprzemyślana nakładka systemowa ten potencjał podkopały. OPPO Reno2 Z nadal może się pochwalić ciekawym wyglądem i niezłym ekranem, a niższa cena powinna pomóc mu w byciu konkurencyjnym wobec rywali. Do tego bardzo dobrze spisuje się jego akumulator. Szkoda jedynie, że jest on obarczony równie poważnymi wadami co jego droższy krewny. Interfejs ColorOS 6.1 razi nieprzemyślanymi pomysłami i wymaga dopracowania, a podzespoły telefonu bardziej niekoniecznie przystają do segmentu ok. 1600 zł i wyraźnie odstają na tle konkurencji. Zawodem okazuje się także jakość zdjęć z głównego aparatu, który zdecydowanie nie pozwala wykorzystać pełnego potencjału matrycy 48 MP. Trochę szkoda, bo za ok. 1000-1200 zł to byłby fajny telefon. Niestety w aktualnej cenie polecić go trudno, bo najzwyczajniej w świecie za podobne pieniądze można znaleźć dużo lepsze oferty.
OPPO Reno2 Z
Cena: 1699 zł
|
Sprzęt do testów dostarczyła firma: