Test słuchawek ISK HD9999 - Znajomy wygląd i dobre brzmienie
- SPIS TREŚCI -
ISK HD9999 - Wykonanie i wygląd zewnętrzny
Słuchawki sprzedawane są w tekturowym pudełku o dość standardowym jak na tego typu sprzęt rozmiarze. Znajdziemy na nim kilka ilustracji przedstawiających bohaterów dzisiejszego testu oraz ich najważniejsze funkcje, a także sporo informacji napisanych "krzaczkami" (to tak gdyby ktoś miał jakieś wątpliwości co do pochodzenia sprzętu), ale ogólnie rzecz biorąc nie jest ono szczególnie urodziwe. Na całe szczęście nadrabia to praktycznością, bowiem wykonane jest całkiem solidnie, a do tego dostajemy wygodną plastikową rączkę do transportu. W środku czeka na na nas coś, co można nazwać "drugim opakowaniem" słuchawek - sztywne etui, w którym umieszczona została cała reszta zestawu. Jest to bardzo praktyczny dodatek i choć może nie nazwałbym go pancernym, to z pewnością znacząco ułatwi przemieszczanie się ze słuchawkami. Osobiście mam jedynie zastrzeżenia wyłącznie do materiału, z którego wykonane zostało poszycie pokrowca, bowiem jest ono moim zdaniem wyjątkowo nieprzyjemne w dotyku. Wewnątrz pokrowca znajdziemy słuchawki oraz pozostałe akcesoria, a na tych producent zdecydowanie nie poskąpił. Oprócz takich podstawowych elementów jak dokumentacja czy przykręcana przejściówka na wtyczkę jack 6,3 mm otrzymujemy pasek do przewieszenia etui przez ramię, dwie pary padów z ekoskóry różniących się głębokością oraz dwa przewody: prosty o długości ok. 3 m oraz sprężynowy o długości ok. 1,5 m. Pod tym względem dla producenta należą się olbrzymie słowa pochwały.
Osobom choć trochę zainteresowanym tematyką sprzętu audio wygląd ISK HD9999 może wydać się znajomy. Dlaczego? Ponieważ wyglądają wypisz, wymaluj jak AKG K271. Na dobrą sprawę od Austriaków skopiowano wszystko, począwszy od charakterystycznego samodopasowującego się pałąka aż po czarno-złotą kolorystykę (choć ta kojarzy się raczej z AKG K240). Na całe szczęście nawet jeśli można bohaterów dzisiejszego testu nazwać podróbkami, to są to bardzo dobre podróbki. Całość prezentuje się naprawdę dobrze i na całe szczęście nie przywodzi na myśl skojarzeń z "tanią chińszczyzną". Czy w związku z tym testowane słuchawki mogą się podobać? Mogą, o ile ktoś lubi taką estetykę. Ta jest niestety dość specyficzna i nie zdziwię się, jeśli część osób uzna, że zarówno HD9999, jak i pierwowzór AKG wyglądają po prostu kiczowato, szczególnie że po założeniu na głowę wydają się być gigantyczne.
Wspomniałem już, że producent zdecydował się zastosować samodopasowujący się pałąk "inspirowany" ("skopiowany" tak brzydko brzmi, prawda?) rozwiązaniami firmy AKG. Jest to ciekawa konstrukcja, która wykorzystuje swoisty druciany stelaż nadający całości odpowiedni kształt oraz pas ze skóry ekologicznej, na którym po założeniu słuchawek opiera się czubek głowy. Pałąk na pierwszy rzut oka nie budzi może szczególnego zaufania, jednak za sprawą swojej wysokiej elastyczności wydaje się być bardzo wytrzymały. Ponadto nie ma tutaj potencjalnie awaryjnego mechanizmu ręcznej regulacji. Jeśli chodzi o wykonanie tego elementu, to nie mam mu nic do zarzucenia - wszystko jest na swoim miejscu, a materiały może nie są luksusowe, ale sprawiają dobre wrażenie.
Zastosowane muszle mają okrągły kształt i wykonane zostały niemal w całości z czarnego, matowego plastiku. Drobnymi wyjątkami są jedynie pozłacane obwódki wokół ich krawędzi oraz błyszczące logo producenta w punktach, gdzie łączą się z pałąkiem. Jak przypuszczam, z czasem te elementy te mogą się przecierać, ale na szczęście to moje jedyne zastrzeżenie. Jako że mamy do czynienia z konstrukcją zamkniętą, to nie ma tutaj żadnych otworów umożliwiających dostęp od zewnętrznej strony do komory przetwornika, co poprawia izolację oraz zmniejsza ryzyko uszkodzenia się słuchawek. Same muszle przymocowane są do pałąka centralnie, jednak producent nie zdecydował się na zastosowanie łożyska, które zagwarantowałoby im szerszy zakres ruchów. To skutkuje zmniejszeniem możliwości dopasowania się słuchawek do czaszki.
Jeśli chodzi o przewód, to ISK HD9999 mają plusa już za sam fakt, że ten jest wymienny, a podłączymy go jednostronnie do lewej muszli za pomocą złącza mXLR. Jest to o tyle dobre rozwiązanie, że w razie uszkodzenia kabla lub samej wtyczki jack usterka taka okazuje się być banalnie prosta w naprawie. Samych przewodów w zestawie odnajdziemy dwa: prosty o długości ok. 3 m oraz sprężynowy o długości ok. 1,5 m (długość przy zwiniętej spirali). Nie licząc kształtu różnią się one jedynie minimalnie. Obydwa przewody mają tę samą grubość i pokryte zostały gumą, jednak warto zauważyć, że dłuższy z nich jest nieco miększy, podczas gdy kabel spiralny wydaje się być bardziej sztywny i charakteryzuje się wyraźnym efektem pamięci kształtu; na całe szczęście niezbyt uciążliwym. Zakończone zostały z jednej strony wtyczką mXLR, natomiast z drugiej pozłacanym jackiem 3,5 mm z gwintem umożliwiającym przykręcenie adaptera na jack 6,3 mm. Same wtyczki zabezpieczone zostały długim fragmentem gumowego kołnierza z nacięciami, dzięki czemu ryzyko ich przypadkowego uszkodzenia w tym wrażliwym punkcie wydaje się być minimalne.
Czas przejść do najważniejszej kwestii w tej części testu, czyli wygody. Muszę przyznać, że tutaj jestem pod bardzo pozytywnym wrażeniem ISK HD9999, bowiem są to jedne z najbardziej komfortowych słuchawek, jakie przyszło mi mieć na uszach. Na taki efekt składa się kilka czynników. Przede wszystkim mechanizm samoczynnego dopasowywania się długości pałąka do rozmiaru głowy faktycznie działa i to działa bardzo dobrze, dzięki czemu nie musimy się o tę kwestię w ogóle martwić. Co więcej, pas z ekoskóry, na którym opiera się głowa, w ogóle nie uwiera i jest nawet bardziej wygodny niż pałąki wyłożone miękką pianką. Po drugie, okrągłe, szerokie muszle są wystarczająco duże, żeby pomieścić nawet największe uszy i to mimo faktu, że możemy ustawić je tylko w jednej płaszczyźnie. Wreszcie po trzecie, standardowe głębokie pady spisują się naprawdę fantastycznie, bowiem nie dość, że oferują bardzo dużo przestrzeni dla małżowin, to jeszcze poprawiają docisk słuchawek do czaszki, dzięki czemu te trzymają się bardzo stabilnie, a także skutecznie izolują od zewnętrznych hałasów. Jedyna ich wada jest taka, że w razie upału ucho będzie się w nim szybko pocić, jednak jest to nie do uniknięcia, jeśli zależy nam również na tłumieniu dźwięków. Drugi zestaw padów dołączonych do zestawu okazuje się być niestety znacznie mniej komfortowy, a winna jest temu ich niewielka głębokość.
Powiązane publikacje

Recenzja Xiaomi Buds 5 Pro. Rewelacyjna jakość dźwięku, ale sporo funkcji tylko dla smartfonów Xiaomi
17
Recenzja Hator Phoenix 2. Słuchawki do gier z ANC, Bluetooth 5.4, LDAC i dwoma mikrofonami za niecałe 450 zł
11
Recenzja 70mai 4K Omni. Bardzo wysoka jakość wideo, nagrywanie w 360 stopniach, wiele przydatnych funkcji, ale dość wysoka cena
18
Recenzja Corsair Void Wireless v2. Bezprzewodowe słuchawki gamingowe do PC, PS5 i smartfona, ze świetnym czasem pracy
5