Test obudowy MSI MPG GUNGIR 110R - Symetryczne RGB LED

Test obudowy MSI MPG GUNGIR 110R - Wygląd zewnętrzny #1

MSI MPG GUNGNIR 110R przychodzi do nas zapakowany w zwykły, brązowy karton na który nadrukowano na czarno nazwę producenta, model oraz uproszczone szkice obudowy. W środku też jest dość ascetycznie – dwie kruszące się styropianowe wytłoczki i foliowy worek. Obudowa po wyjęciu z pudełka sprawia dobre pierwsze wrażenie, bowiem jest stosunkowo ciężka jak na swoje wymiary, oko cieszą dwa panele z hartowanego szkła oraz rozbudowany panel I/O. Gdzieniegdzie widać że metalowe panele nie do końca poprawnie są spasowane i widać milimetrowe luzy. Sytuacji nie poprawia naprawdę ubogi zestaw akcesoriów, czyli foliowy woreczek z 6 opaskami zaciskowymi, 4 śrubkami dla zasilacza, 16 śrubkami dla płyty głównej/nośników danych, dwoma szybkośrubkami i rozgałęźnikiem typu Y dla wentylatorów. Innymi słowy zabrakło nie tylko dodatków jak ściereczka z mikrofibry do przecierania paneli bocznych czy dodatkowych opasek rzepowych, ale nawet śrubek dla wentylatorów.

Front tajwańskiej obudowy to zdecydowanie wizualnie najciekawszy element konstrukcji. Składa się on z czterech części – dwóch niewielkich, trójkątnych grilli na górze i na dole, za którymi ukryto siatkę mesh, jednego ukośnego panelu z hartowanego szkła, oraz drugiego w lustrzanym odbiciu ze stali. Dodatkowe otwory wentylacyjne, chociaż dość niewielkie, znajdują się na łączeniu głównych elementów oraz po bokach frontu. Całość dopełnia dyskretne, szare logo MSI przy prawej, górnej krawędzi. Trzeba przyznać, że wygląda to naprawdę nieźle. Zarówno, gdy obudowa jest wyłączona, jak i gdy komputer jest uruchomiony i rozświetla diody RGB.

MSI MPG GUNGNIR 110R to jedna z nielicznych testowanych ostatnio obudów, gdzie coś więcej mogę powiedzieć o spodzie. Niestety nie będą to ciepłe słowa, a raczej sporo narzekania. Teoretycznie nie znajdziemy tutaj nic wyjątkowego – otwór wentylacyjny dla zasilacza z filtrem, nóżki z podkładkami antypoślizgowymi oraz wkręty od klatki HDD. Niestety wszystko jest zaprojektowane po prostu źle. Nóżki w posiadanym przez nas egzemplarzu nie były fabrycznie dokręcone, a tym samym cała obudowa się chybotała (ale można to naprawić samemu). Co więcej nachodzą one zarówno na otwór wentylacyjny zasilacza, jak i na elementy montażowe klatki HDD. Tym samym nie dość, że filtr przeciwkurzowy to najtańsze możliwe rozwiązanie w postaci kawałka plastikowej siatki wciskanej w zaczepy bez żadnej ramki, to dodatkowo jego wyjęcie i włożenie wymaga obrócenia całej obudowy na bok, bo robimy to nie od tyłu komputera a niejako od „środka spodu”. Czasochłonne i nad wyraz niewygodne. A co z klatką HDD? No cóż, jeśli chcecie ją zdemontować to wpierw musicie też odkręcić przednią nóżkę. Kolejne bezsensowne i irytujące utrudnienie.

• « pierwsza
• ‹ poprzednia
• 1
• 2
• 3
• 4
• 5
• 6
• 7
• 8
• 9
• następna ›
• ostatnia »