Test obudowy MSI MAG Vampiric 010 - Smok zionący chłodem
Gracze to bardzo duża grupa konsumentów, która chętnie wydaje pieniądze na akcesoria im dedykowane. W końcu mowa zarówno o młodych użytkownikach podatnych na reklamy i perswazje, jak i już osobach dorosłych, z własnymi dochodami, którzy chcą wygodnie pograć sobie po pracy, a kilkaset złotych to wydatek jak najbardziej do przełknięcia. Nic więc dziwnego, że producenci oferują całe zatrzęsienie różnych gamingowych sprzętów. Jednym z liderów na rynku pod tym względem jest zdecydowanie tajwańska marka MSI, której jedynym równie dużym konkurentem jest ASUS. Dzisiaj na warsztat weźmiemy obudowę MSI MAG Vampiric 010 mającą udowodnić, że dobry gaming wcale nie musi być drogi.
MSI MAG Vampiric 010 to przedstawiciel segmentu Mid Tower, który wyposażono w piwnicę, okno z hartowanego szkła i podświetlenie RGB LED.
MSI znany jest w Polsce głównie z produkcji topowych kart graficznych, płyt głównych oraz laptopów. Azjatyckiemu producentowi jednak nie obce są również monitory, gotowe zestawy komputerowe w różnych rozmiarach, myszki, klawiatury czy słuchawki. A ilu z Was wie, że smocza marka oferuje również obudowy komputerowe? Wśród nich są świeże modele w postaci serii MPG Guungnir 100 oraz MSI MAG Vampiric 010, które zapowiedziane były pod koniec maja. Podobnie jak inne produkty firmy stawiają one na gamingowy charakter podkreślony oryginalną, acz stonowaną stylistyką, smoczymi zdobieniami czy podświetleniem RGB LED. Prócz tego nie zapomniano o panelu bocznym w formie okna z hartowanego szkła.
Test MSI GL73 8SD - notebook z Core i7-8750H oraz GTX 1660 Ti
My na testy zdecydowaliśmy wziąć się najprzystępniejszą cenowo z nowych konstrukcji, czyli MSI MAG Vampiric 010. Jest to klasyczny przedstawiciel standardu Mid Tower, który nie jest ani przesadnie duży, ani tym bardziej wybitnie mały. Mowa w końcu o 475 x 210 x 420 (wysokość x szerokość x głębokość) milimetrach i wadze około 7,4 kilograma. Wewnętrzny szkielet korzysta z dwukomorowego wnętrza opartego na piwnicy dla zasilacza i nośników danych oraz głównej strefy dla płyty głównej, procesora i karty graficznej. Wejdą tu MOBO w formacie ATX, Micro ATX i Mini ITX, karty graficzne o długości 350 milimetrów oraz wieżowe chłodzenia procesora nie wyższe niż 165 milimetrów. Co ważne, MSI nie zapomniało również o najważniejszym, czyli poprawnej wentylacji. Zmieścimy tutaj łącznie do sześciu wentylatorów, z czego fabrycznie dostajemy 120-milimetrową jednostkę z podświetleniem RGB LED.
Specyfikacja MSI MAG Vampiric 010:
- Wymiary: 475 x 210 x 420 mm (W x S x D)
- Waga całkowita: ok. 7,4 kilograma
- Materiały: Stal / Tworzywo Sztuczne / Hartowane Szkło
- Obsługiwane formaty: ATX / Micro-ATX / Mini-ITX
- Maksymalna wysokość coolera CPU: 167 mm
- Maksymalna długość karty graficznej: 350 mm
- Liczba slotów kart rozszerzeń: 7
- Liczba zatok wewnętrznych 3.5 / 2.5 cala: 2 / 2
- Liczba zatok zewnętrznych 5.25 cala: 0
- Liczba zatok zewnętrznych 3.5 cala: 0
- Wyjścia na przednim panelu: 1x USB 3.0 / 2x USB 2.0 / 2x Audio
- Maty wygłuszające: Brak
System chłodzenia MSI MAG Vampiric 010:
- 2x 140 mm lub 3x 120 mm (Opcjonalnie / Przód)
- 2x 140 mm lub 2x 120 mm (Opcjonalnie / Góra)
- 1x 120 mm (1x 120 mm RGB Fabrycznie \/ Tył)
- Filtry przeciw kurzowi: Dół / Góra
Obudowa przychodzi do nas zapakowana tak, jak wszystkie inne w tym segmencie cenowym - szarobury karton, dwie wytłoczki z białego styropianu oraz foliowy worek. Trudno mi ocenić dołączone akcesoria, bowiem nasz egzemplarz wyraźnie był przez kogoś już wcześniej używany. Osobiście dostałem więc tylko śrubki do montażu płyty głównej, dodatkowych na nośniki danych, zasilacz czy montaż kart rozszerzeń zabrakło. Podobnie jak instrukcji. Nie wydaje się to jednak winą producenta (oby) i bez problemu dobrałem inne z redakcyjnych zapasów. MSI MAG Vampiric 010 po wyjęciu z pudełka sprawia poprawne wrażenie. Front jest ciekawy, chociaż jak na razie nie porywa. Od razu czuje się w rękach, że mowa o produkcie dość budżetowym. Waga co prawda nie jest przesadnie niska, ale telepiące i uginające się blachy dobrze nie wróżą.
Panel I/O, umieszczony na górze obudowy, zaraz z przodu, jest dość ubogi. Znajdziemy tutaj tylko jedno gniazdo USB 3.1 Gen 1, dwa USB 2.0 i dwa porty audio. Jest też oczywiście włącznik, przycisk reset, diody pracy HDD/zasilania i mniejszy przełącznik do kontroli podświetlenia. Pozornie sporo, ale zestaw USB w 2019 roku wygląda po prostu biednie. Konkurencja już pięć lat temu potrafiła zaoferować po dwa USB 3.1 Gen 1 i dwa USB 2.0, a teraz często dorzuca jeszcze USB typu C. Skoro już tutaj jesteśmy, to warto pochylić się nad frontem MSI MAG Vampiric 010. Jest on niestety całkowicie plastikowy, a bez włączonego zasilania nie wygląda też nazbyt okazale - ot prostokąt z załamaniem na środku i logiem MSI w rogu. Na szczęście nic nie skrzypi, a całość dobrze przylega do stalowego szkieletu. Łatwo też go zdjąć - łapiemy u dołu i ciągniemy ku sobie. Co więcej ma też on jak oddychać za sprawą licznych otworów po bokach.
MSI GeForce RTX 2060 Gaming Z - Test małego Turinga z górnej półki
Tył tajwańskiej obudowy to klasyka gatunku - wycięcia pod zasilacz i porty płyty głównej, miejsce na jeden wentylator 120-milimetrowy z możliwością regulacji jego położenia góra-dół oraz siedem śledzi dla kart rozszerzeń z dodatkowym otworem wentylacyjnym z boku, w naszym przypadku kratki jednak brakowało i straszyła tutaj wielka dziura - znowu mam nadzieję, że to wina wcześniejszego użytkownika. Wielka szkoda, że zaślepki od otworów pod karty PCI Express są wyłamywane. Co do zastosowanego wentylatora - jest to jednostka z podświetleniem RGB LED, jej specyfikacja pozostaje jednak kompletną tajemnicą. Kultura pracy jest poprawna. Nie licząc pełnego obciążenia generowany jest dość przyjemny odgłos w postaci szumu powietrza, a łożysko co prawda słychać, ale dopiero po przyłożeniu głowy do obudowy.
Góra konstrukcji prócz panelu I/O gości tylko spory otwór na dodatkowe wentylatory - dwie jednostki 140-/120-milimetrowe lub odpowiadające im chłodnice od układów chłodzenia cieczą, chociaż raczej te z zestawów AiO. Grube customy nie wejdą, bo będą nachodzić już na płytę główną i jej chłodzenie sekcji zasilania. Całość zabezpiecza z zewnątrz magnetyczny filtr przeciw kurzowi, który ma jednak dość niechlujnie i ostro wykończone krawędzie. Na dole MSI MAG Vampiric 010 dzieje się jeszcze mniej - znajdziemy tutaj cztery plastikowe, podklejone pianką nóżki; otwór wentylacyjny z filtrem (na liczne zaczepy, jego wyciąganie i wkładanie będzie raczej mało komfortowe bez obracania komputera na bok, chociaż znowu - u nas filtra zabrakło, ktoś tu miał lepkie rączki) oraz śruby mocujące klatkę HDD w piwnicy.
Test MSI Trident X - Mały komputer z kartą GeForce RTX 2080
Dostanie się do środka tajwańskiej obudowy jest dość proste, chociaż niekoniecznie przyjemne. Szklany panel (hartowane szkło, 4 mm) trzyma się na czterech płaskich szybkośrubkach, ale zabrakło tu gumowych tulei. Trzeba więc uważać by nie upuścić go na ziemię. Drugi, metalowy panel trzyma się na dwóch klasycznych szybkośrubkach umieszczonych z tyłu oraz znowu wielu licznych zaczepach na górze, dole i z przodu. Kiedyś było to standardem, ale teraz nawet najtańsze modele konkurencji mają nowocześniejsze i wygodniejsze systemy - chociażby jeden duży zaczep z przodu, który nie wymaga tak mozolnego celowania. Warto też podkreślić, ze metalowy panel boczny jest cienki, łatwo wygina i chybocze się w rękach.
Środek MSI MAG Vampiric 010 wygląda na pierwszy rzut oka dobrze. Jest spore wycięcie pod tacką płyty głównej ułatwiające montaż chłodzenia procesora, dobrze rozlokowane otwory na okablowanie zasilające MOBO czy kartę graficzną, wytłoczenia na opaski zaciskowe. Co więcej wejdą tutaj wszystkie popularniejsze części z niskiego i średniego segmentu cenowego - płyty główne ATX, Micro ATX i Mini ITX; karty graficzne o długości do 350 milimetrów czy coolery CPU o wysokości do 167 milimetrów. Jednak im dłużej patrzymy tym szybciej produkt MSI traci w oczach. Tylko jeden fabryczny wentylator, brak gumowych przelotek w otworach, straszący laminat od paska diod RGB LED na froncie czy panelu I/O.
Odwiedziliśmy fabrykę MSI Shenzhen. To tutaj rodzi się Gaming
Tym razem na platformę testową wybrany został zestaw składający się z procesora Intel Core i7 8700K, płyty głównej MSI Z370 Gaming Pro Carbon, karty graficznej MSI GeForce GTX 1060 Gaming X, pamięci RAM DDR4 HyperX Fury (4 x 4 GB), chłodzenia be quiet Dark Rock 4, zasilacza be quiet! Straight Power 10 600 W oraz nośnika SSD M.2 w postaci Samsunga 950 Pro 256 GB. Zamontowanie całości wewnątrz obudowy było stosunkowo proste i szybkie, chociaż przewód zasilający EPS (8-pin) zdecydowanie polecam zamontować przed włożeniem i przykręceniem samej płyty głównej do środka. Plus należy się za dodatkowy otwór w piwnicy, który ułatwia podpięcie wtyczek od panelu przedniego. Operacja przebiegłą dość szybko i sprawnie, chociaż kolejny raz ponarzekam na wyłamywany, a nie wykręcane śledzie od kart rozszerzeń.
Po lewej temperatury w spoczynku, po prawej w teście synetycznym LinX.
Temperatury podzespołów w spoczynku, jak i pod obciążeniem były zaskakująco niskie. Mimo co prawda nie topowego, ale całkiem wydajnego zestawu i sporych upałów za oknem, a więc i podwyższonej temperatury w redakcji, całość mieściła się w normie. W idle zanotowaliśmy 49 stopni na CPU, 45 na GPU i 44 na chipsecie. W grach też było dobrze, w przypadku Wiedźmina 3: Dziki Gon mowa maksymalnie o kolejno 64, 75 i 51 stopniach Celsjusza. W Assassin’s Creed Origins było to 69, 68 i 57 stopni. Nawet w teście syntetycznym, najbardziej obciążającym, w postaci LinXa i obliczeń przez 15 minut było to 77, 52 i 73 stopnie Celsjusza. To wartości zdecydowanie niższe niż w wielu droższych obudowach, czy nawet tych z meshowym frontem. To bardzo dobrze świadczy o cyrkulacji powietrza, zwłaszcza, że fabrycznie mamy tutaj tylko jeden wentylator 120-milimetrowy z tyłu obudowy!
Po lewej Assasin's Creed Origins, po prawej Wiedźmin 3: Dziki Gon
MSI MAG Vampiric 010 został przez na obejrzany i dokładnie przetestowany, pora na werdykt. Nie jest to jednak zadanie łatwe i sam nie do końca wiem, jak ocenić smoczą obudowę. Wpisuje się ona świetnie w obecnie panujące trendy - dwukomorowe wnętrze, okno z hartowanego szkła, podświetlenie RGB LED. Stylistyka co prawda jest wyraźnie gamingowa, ale zdecydowanie nie kiczowata. W środku z powodzeniem zmieścimy najpopularniejsze części, a ich montaż będzie dość łatwy. Widać tu jednak bardzo, bardzo dużo oszczędności poczynionych przez producenta. Szkielet nie jest autorski - znajdziemy pozostałości po miejscu na urządzenie 5,25 cala; zastosowane blachy są cienkie, lakier delikatny i łatwo odchodzi nawet przy wkręcaniu śrubek, śledzie są wyłamywane, zabrakło gumowych przelotek w otworach an okablowanie, front nie ma własnego filtra, panel I/O jest już dość archaiczny... Jak widać lista minusów ciągnie się i ciągnie. Nie są one ogromne, ale jest ich sporo. Plusów zaś niestety naliczyłem zdecydowanie mniej, chociaż oferowane temperatury podzespołów są zaskakująco niskie.
Jeśli szukacie przewiewnej, przystępnej cenowo obudowy w klimatach gamingowych to śmiało możecie brać MSI MAG Vampiric 010.
No dobrze, a ile kosztuje MSI MAG Vampiric 010? Sugerowana cena to 239 złotych i za tyle też, od ręki, obudowa dostępna jest w Polskich sklepach. To kwota jak najbardziej akceptowalna, mieszcząca się nadal w budżecie przeciętnego Kowalskiego. Nie wygląda to też źle na tle konkurencji, chociaż część firm oferuje tutaj nieco więcej. Czy więc polecam najnowsze dzieło Tajwańczyków? I tak, i nie. Jeśli szukacie przewiewnej obudowy w klimatach gamingowych - śmiało możecie brać Wampira i nie będziecie zawiedzeni. Jeśli szukacie produktu bardzo solidnego i zwracacie uwagę na szczegóły - szukajcie dalej.
MSI Mag Vampiric 010
Cena: 239 zł
![]() |
|
Powiązane publikacje

Recenzja Cooler Master Oracle Air - Świetnie zaprojektowana aluminiowa obudowa dla dysków SSD M.2
21
Test obudowy Genesis IRID 505 ARGB - Całkowicie biała, przewiewna obudowa kusząca czterema podświetlonymi wentylatorami
11
Test obudowy Thermaltake Divider 300 TG ARGB - Rozświetlona konstrukcja, która ma kilka ciekawych sztuczek w zanadrzu
4
Test obudowy MODECOM Volcano Amirani ARGB - Ulepszona wersja Lian Li Lancool 215 z bogatym podświetleniem
22