Test obudowy Corsair iCUE 465X RGB - Przewiewne szkło?

Test obudowy Corsair iCUE 465X RGB - Wygląd zewnętrzny #2

Tył Corsair iCUE 465X RGB to klasyka gatunku jeśli chodzi o współczesne obudowy komputerowe. Znajdziemy tutaj wycięcie pod złącza płyty głównej, drugie dedykowane zasilaczowi, śledzie dla kart rozszerzeń w układzie 7+2 (poziome+pionowe) oraz miejsce na dodatkowy wentylator 120-milimetrowy. Zasadniczo wszystko spełnia swoje zadanie i trudno się do czegoś przyczepić. Oczywiście nie znaczy to, że nie ma tutaj miejsca na ulepszenia. Chociażby PSU mogłoby być montowane wygodniej, z użyciem specjalnej odkręcanej ramki. No i szkoda, że mimo możliwości pionowego montażu karty graficznej producent nie dorzuca risera PCIe. Ale niestety nie robi tego też i konkurencja, więc trudno tutaj wybitnie strofować Amerykanów.

Na dole testowanej obudowy dzieje się niewiele. Znajdziemy tutaj cztery okrągłe nóżki oraz otwór wentylacyjny dla zasilacza. Pierwsze z wymienionych chociaż srebrne i na zdjęciach wydają się metalowe, to są całkowicie plastikowe. Na szczęście podklejono je gumowymi podkładkami antypoślizgowymi. Zasilacz zaś doczekał się filtra siateczkowego wklejonego w specjalną ramkę, która wsuwana jest od tyłu. Operacja jest dość prosta i nie wymaga podnoszenia lub przewracania obudowy na bok.

Panele boczne nie wymagają raczej szerszego omówienia. Metalowy jest płaski, dość solidny. Z przodu, na górze oraz na dole trzyma się na zaczepy, z tyłu zaś trzymają go dwie szybkośrubki. Drugi boczek to przyciemniana tafla hartowanego szkła, która osadzona została na czterech gumowych tulejach przyklejonych do stelażu obudowy. Całość zabezpiecza zestaw czterech płaskich, czarnych śrub. Można je zarówno szybko odkręcić palcami, jak i wkrętakiem. Podsumowując Corsair iCUE 465X RGB z zewnątrz prezentuje się bardzo dobre. Ewentualne minusy to drobnostki, pora zerknąć czy podobnie wygląda to w środku.

• « pierwsza
• ‹ poprzednia
• 1
• 2
• 3
• 4
• 5
• 6
• 7
• 8
• 9
• następna ›
• ostatnia »