Test myszy Logitech MX Master 3: mistrzyni ergonomii po raz trzeci?

Na początku Logitech stworzył mysz MX Master, a lud przyjął ów dar z otwartymi rękami (i portfelami). Był to (i wciąż jest) bezapelacyjnie jeden z wygodniejszych, ergonomicznych gryzoni. Dlatego też, gdy Logitech po jakimś czasie wypuścił na rynek drugą generację urządzenia (które to oferowało przede wszystkim lepszy sensor), również modelem MX Master 2 zainteresowała się niemała część konsumentów. Obecna, trzecia już generacja - MX Master 3 - bazuje na tym samym czujniku co generacja poprzednia, lecz mimo to nie obyło się bez innych zmian. Większość z nich poczytuję sobie za absolutny plus, lecz co do jednej nie mam ostatecznie przekonania. Na dalsze rozważania (i testy praktycznie naturalnie!) zapraszam do niniejszej recenzji.

Autor: Ewelina Stój

Mysz MX Master 3 to natychmiastowa precyzja i nieskończony potencjał. Zaprojektowana i stworzona z myślą o artystach i programistach, to najbardziej zaawansowana mysz z serii Master w historii. Możesz opanować do perfekcji wszystko, co sobie wymyślisz - takimi słowami swój produkt reklamuje sam Logitech. Ja dodałabym jeszcze, że synonimem MX Master jest słowo 'ergonomia'. Zasadniczo więc, od trzech "pokoleń", gryzoń ma takie samo zadanie - oferować maksymalną wielozadaniowość przy zachowaniu maksymalnej wygody podczas pracy. Ponownie mamy do czynienia z modelem bezprzewodowym, który oferuje do 70 dni pracy na jednym ładowaniu i ponownie skorzystamy z technologii Flow, która pozwoli przenosić pliki między trzema komputerami, bez znaczenia czy pracujemy na MacOS czy Windowsie, czy też na obu systemach na raz. Pytanie, na jakie będę chciała odpowiedzieć w niniejszej recenzji jest następujące - czy MX Master 3 zaliczył rewolucję, czy tylko ewolucję? Czy posiadając np. model MX Master 2S, warto w ogóle zastanowiać się nad kupnem nowego, ergonomicznego "dziecka" marki Logitech?

Oferować maksymalną wielozadaniowość przy zachowaniu maksymalnej wygody podczas pracy - takimi słowami można opisać serię Master od Logitech. Czy tyczy się to również modelu MX Master 3?

Test Logitech MX Master 2S - gryzoń, który żadnej pracy się nie boi

Dla tych, którzy o poprzednich generacjach wiedzą wszystko (lub prawie wszystko), poświęcę dwa niniejsze, specjalne akapity, w których to opiszę nowości najnowszego "Mistrza". Kolejne zaś strony, będą już zdecydowanie bardziej wyczerpującym opisem jak i testem. No dobrze... No więc: co nowego? Zacznijmy od tego, że nareszcie przewód ładujący micro USB został zastąpiony przewodem USB typu C. Kolejne zmiany dotyczą designu. O ile pierwsza i druga generacja były wizualnie identycznie, tym razem Logitech zdecydował się zmienić całkiem sporo. Może budzić to obawy, bo przecież po co zmieniać coś, co się sprawdzało? Na szczęście zmiany wyszły moim zdaniem na jeszcze lepsze. Uniesiono nieco grzbiet, spad z lewej strony myszy na prawą jest jakby bardziej stromy, zaś same przyciski główne nabrały "dziobatego" kształtu. Również spód został przez to nieco odmieniony - zwężono głównie dwa boczne ślizgacze, ale nie odczułam, aby wpłynęło to na prędkość czy inne parametry związane z przesuwaniem po podkładce. To jednak nie koniec zmian - największe "wydarzyły się" w okolicy scrolla oraz lewego boku.

Specyfikacja myszy Logitech MX Master 3:

• Łączność: bezprzewodowa 2.4 GHz oraz Bluetooth
• Akumulator: litowo-polimerowy, ładowanie przez USB C
• Szczegóły akumulatora: 500 mAh, praca do 70 dni
• Długość przewodu do ładowania: 1,8 m
• Oprogramowanie: Logitech Options
• DPI: od 200 do 4000, zmiana z krokiem co 50 DPI
• Technologia czujnika: Darkfield o wysokiej precyzji
• Rozmiar: 51 mm × 84,3 mm × 124,9 mm
• Waga: 141 g
• Dodatkowe funkcje myszy:
  Programowalne boczne kółko przewijania
  7 przycisków (w tym 5 programowanych)
  Wyłącznik zasilania
  Dioda LED stanu baterii
• Taktowanie USB: 100 Hz
• Wersje kolorystyczne: grafitowy, szary

Jak z pewnością wie część z Was, wszystkie myszy z serii MX Master cechowały się od zawsze wyjątkowym scrollem. Działa on bowiem w dwóch trybach (zapadkowym i swobodnym), które zostaną docenione nie tylko przez wszelkiej masy programistów czy osoby, które pracują z wielostronicowymi dokumentami, ale także przez przesiadujących sporo w sieci, zwykłych Kowalskich. Moc tak działającego scrolla tkwi w tym, że może pracować on jak scroll standardowy (z wyczuwalnym punktem przesunięcia) jak i w scroll "magiczny". No dobra, bez szaleństw z tą magią: chodzi o to, że w trybie swobodnym możemy zamachnąć się paluchem, a scroll wpędzony w ruch jest w stanie w sekundę przewinąć 1000 wierszy. "Feature" niezły, a jednak w poprzednich generacjach lubił się psuć. W "Trójce" mamy więc do czynienia z zupełnie nowym, elektromagnetycznym kółkiem, wykonanym dodatkowo ze stali. To jednak czas zweryfikuje, czy nowy system nie będzie podobnie awaryjny, co dotychczasowy. No i jeszcze lewy bok gryzonia: Logitech wymienił trzy diody dotyczące mocy baterii na jedną (może się to podobać bądź nie), ale przede wszystkim oddzielił nareszcie boczne przyciski od bocznego scrolla, a ten dodatkowo powiększył.

• 1
• 2
• 3
• 4
• 5
• 6
• następna ›
• ostatnia »