Test myszki Roccat Kone Pro oraz Pro Air - Wzór do naśladowania w świecie lekkich i ergonomicznych myszy gamingowych

Roccat Kone Pro i Pro Air - Podsumowanie

Kiedy recenzent po testowaniu dziesiątek urządzeń w pewnym momencie natrafia na swoiste objawienie, nie jest to niczym dobrym. Już zawsze będzie bowiem wracał do tegoż ideału, porównując do niego kolejne konstrukcje. Grozi to niczym innym, jak tylko fanatycznym sławieniem ulubionego sprzętu i pogardliwym odnoszeniem się do pozostałych. Niestety zdaje się, że seria Roccat Kone Pro zrobiła mi takie właśnie "kuku". W zalewie plusów tychże gryzoni, przestaję nawet jakby zauważać, jak droga przecież jest wersja bezprzewodowa. Wychodzę jednak z założenia, że kupując ją, otrzymujemy sprzęt klasy premium, który będzie nam wdzięcznie służył przez kilka dobrych lat. W skali czasu nie ponosimy więc aż tak znów horrendalnego wydatku, a przez tych kilka lat możemy mieć pewność, że serii Kone Pro i tak mało kto podskoczy. Ostatecznie nie mogę się tylko zdecydować czy lepiej polubiłam się z wersją przewodową czy bezprzewodową. Pierwsza jest mianowicie szalenie lekka, druga zaś mobilniejsza, no ale i właśnie droższa. Na pytanie, czy warto dopłacać 230 złotych za możliwość korzystania z połączenia bezprzewodowego, musicie odpowiedzieć sobie więc sami. 

Myszy Roccat Kone Pro i Kone Pro Air zdołały podbić moje serce, oczy oraz wymagającą dłoń gamera. W dodatku nieco już zmęczoną wiekiem i pracą dłoń, dlatego też doceniam prawdziwie ergonomiczne wyprofilowanie, lekkość i płynność konstrukcji. Roccat zawiesił poprzeczkę naprawdę wysoko.

Na którą jednak wersję byście się nie zdecydowali, otrzymacie szalenie przyjemną w obyciu, wygodną i wydajną konstrukcję, a przede wszystkim dopracowaną konstrukcję. Bo zwróćcie uwagę, że nawet model bezprzewodowy otrzymał zwiewny, sznurówkowy przewód, choć ostatecznie wcale nie musiał. Wielu producentów do myszy bezprzewodowych dorzuca tylko jakiś skrawek kabla, który ma ładować. Tu jest inaczej. Co prawda szkoda, że w modelu Pro Air nie przewidziano też dodatkowego zestawu ślizgaczy, ale w nagromadzeniu zalet gryzonia, naprawdę można tę kwestię zbagatelizować. Nie przedłużając, podsumuję nową serię Roccata następująco: w recenzjach czy testach nie bywam przesadnie hurraoptymistyczna. Częściej udaje mi się wręcz uwypuklać wady konkretnych urządzeń. W tym wypadku mogę napisać tylko tyle - jeśli kwota 370 / 600 złotych nie stanowi dla Was problemu oraz jeśli nie zależy Wam na posiadaniu przycisku do zmiany DPI na grzbiecie gryzonia, to nawet się nie zastanawiajcie. Mamy nowego króla gamingowych, ergonomicznych gryzoni. W dodatku lekkiego króla.

Roccat Kone Pro / Pro Air
Cena: 369 / 599 zł

Ultralekka (nawet w wersji bezprzewodowej) i szalenie wygodna Świetny, wydajny, precyzyjny czujnik o "gładkim" feelingu Wyróżniający się design oraz podświetlenie Lekki, zwiewny przewód a la sznurowadło Płynne, szybkie ruchy dzięki dużym ślizgaczom i niskiej wadze Bardzo dobra praca wszystkich przycisków, przełączników Bardzo "lekkie" i funkcjonalne oprogramowanie Swarm Praca przewodowa, po Bluetooth i 2.4 GHz (Pro Air) Schowek na odbiornik 2.4 GHz (Pro Air) Brak przycisku DPI pod scrollem Nieco za wysoka cena (Pro Air) Brak dodatkowych ślizgaczy w zestawie (Pro Air)

Sprzęt do testów dostarczyła firma:

• « pierwsza
• ‹ poprzednia
• 1
• 2
• 3
• 4
• 5
• 6