Recenzja Kingdom Come: Deliverance - Rycerze, wieśniacy i babole
- SPIS TREŚCI -
- 1 - Takie trochę fantasy cRPG, tylko bez fantasy
- 2 - Fabuła jak z bajki, czyli od zera do bohatera
- 3 - Henryk to jest naprawdę zdolny chłopak
- 4 - I znów bijatyka! I znów bijatyka!
- 5 - Średniowieczna Europa tylko dla białych
- 6 - Platforma na jakiej testujemy gry
- 7 - Kingdom Come: Deliverance - Galeria screenów
- 8 - Kingdom Come: Deliverance - Galeria hańby
- 9 - Podsumowanie i wymagania sprzętowe
Henryk to jest naprawdę zdolny chłopak
Rozwój postaci jest połączeniem modelu empirycznego znanego z cyklu The Elder Scrolls oraz nauczycielskiego, który występował w seriach Gothic, Risen czy ostatnio Elex. Klasycznych punktów doświadczenia nie zdobywamy, nabieramy jednak wprawy od regularnie wykonywanych czynności zwiększając tym samym ogólny poziom bohatera np.: systematyczne wymachiwanie mieczem pozwoli Henrykowi zostać lepszym wojownikiem i podniesie siłę, natomiast częste wykorzystywanie perswazji zwiększy retorykę. Kiedy osiągniemy odpowiedni stopień zaawansowana, możemy też poszukać belfra zdolnego doszkolić naszego farysa w konkretnej dziedzinie, zaczynając od początkującego na mistrzostwie kończąc. Progres zajmuje oczywiście niemało czasu, dlatego wszystkich specjalizacji nie sposób opanować nawet w ciągu kilkudziesięciu godzin kampanii. Kombinacja takich systemów jest całkiem ciekawa, chociaż twórcy niepotrzebnie porozbijali statystyki między trzema zakładkami (atrybuty, walka, umiejętności), bowiem niektóre spokojnie można byłoby skonsolidować ułatwiając nawigację mniej obeznanym graczom. Protegowanego opisuje także szereg mniej standardowych czynników, wśród których obok zwinności, witalności, charyzmy albo retoryki znalazła się ekspozycja, hałas i widoczność, wpływające na rozpoznawalność wiejskiego mściciela.
Większość zdolności posiada kilka dodatkowych perków czekających na wykupienie, jakich użyteczność docenimy w specyficznych sytuacjach, zaś charakterystyka niektórych potrafi także rozbawić i pobudzić wyobraźnię. Atrybuty potraktowano jeszcze całkiem poważnie, mamy zatem typowe zwiększanie udźwigu, wytrzymałości, zdolności oratorskich, ofensywnych bądź defensywnych, obecne w praktycznie każdym cPRG nastawionym na szlifowaniu bohatera. Biegłości skupione wokół wykorzystywania uzbrojenia wszelkiej maści, zdradzają już pewne symptomy luźniejszego podejścia do tematu, aniżeli wskazywałaby mechanika debiutanckiej produkcji Warhorse. Przykładowo - lśniąca zbroja może poprawić charyzmę, a przerdzewiała siekiera spowodować zatrucie. Przeważają jednak sekwencje kombosów, jakich wyuczenie jest absolutnie niezbędne do przetrwania oraz skutecznego odpierania zaczepek. Prawdziwy festiwal różności startuje dopiero w trzeciej zakładce, gdzie zawarto dziesiątki umiejętności dotyczących czytania, łowiectwa, jeździectwa, konserwacji wyposażenia, włamywania, zielarstwa i chyba najważniejszego - picia. Właśnie tutaj gdzieś pomiędzy zupełnie normalnymi skillami, pojawiają się coraz bardziej śmieszkowe, momentami wręcz niedorzeczne specjalizacje.
Jak zdążyłem wcześniej napomknąć, zaskakująco dużo miejsca poświęcono spożywaniu alkoholu, oddając temu zagadnieniu kompletne drzewko zdolności. Samo aplikowanie napitków przynosi pewne korzyści m.in. czasowy wzrost charyzmy lub retoryki, aczkolwiek niesie także negatywne konsekwencje - kaca giganta, pomroczność jasną, problemy z poruszaniem, alkoholizm. Niechciane efekty można na szczęście ograniczyć wykupując niemalże magiczne skille. Najwyżej w hierarchii umieszczono perk „gorzałka” pozwalający na wychlanie większej ilości trunku przy jednocześnie zredukowanych efektach odurzenia, który najlepiej działa z dodatkiem „bezpieczne przejście”, dzięki któremu w razie problemów zawsze wylądujemy w bezpiecznym miejscu z pełnym dobytkiem. Ba! Istnieją nawet specjalizacje w szkole wina i piwa... Rogata słowiańska dusza Kingdom Come: Deliverance jest wyczuwalna! Lista dziwacznych umiejętności daleko jednak wykracza poza kwestie alkoholizacji, obejmując również „męski odór” sprawiający, że będąc niedomytym mamy 50% więcej charyzmy podczas rozmowy z kobietami (?), a stawkę zamyka możliwość jedzenia surowego mięsa. Obecność takich zdolności początkowo wywołuje mieszane odczucia, pomimo iż wzierniku poważnego symulatora średniowiecza nie narusza, ale ostatecznie dodaje produkcji kolorytu poniekąd zgodnego z charakterem epoki.
Skoro mówimy o rozsądnym planowaniu postaci, to punkty umiejętności we wszystkich kategoriach są przyznawane tylko na określonych poziomach, więc oczywiście wybiera się najważniejsze. Wbrew pozorom nie tylko ofensywne skille warto rozwijać, ponieważ bez umiejętności czytania albo zręcznych rączek, będziemy zwykłym siepaczem klepiącym słodką biedę. Studiowanie ksiąg pozwala szybciej awansować, natomiast myszkowanie w kufrach oraz sakiewkach zapewnia zastrzyk gotówki, pomimo iż zwędzony towar niełatwo jest upłynnić. W obydwu przypadkach zwykłe „papierowe” zdolności nie wystarczają - trzeba jeszcze rozegrać dodatkowe mini-gierki. Otwieranie skrzyń polega na płynnym przekręceniu zamka i wyczuciu miejsca umieszczenia zapadki, przypominając rozwiązania z innych cRPG. Akurat to łatwo opanować. Znacznie bardziej wymagające jest penetrowanie kieszeni, gdzie najpierw musimy niepostrzeżenie podejść do ofiary, niejako „wygenerować” czas potrzebny na dokonanie kradzieży, wybrać odpowiedni przedmiot i jeszcze wrócić do punktu wyjścia. Operacja jest naprawdę frustrująca, mechanizm zaś wybitnie upierdliwy i chociaż sporo trenowałem na śpiących, kieszonkowcem byłem beznadziejnym. Tylko przeklinałem jak zawodowy szewc :)
- « pierwsza
- ‹ poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- następna ›
- ostatnia »
- SPIS TREŚCI -
- 1 - Takie trochę fantasy cRPG, tylko bez fantasy
- 2 - Fabuła jak z bajki, czyli od zera do bohatera
- 3 - Henryk to jest naprawdę zdolny chłopak
- 4 - I znów bijatyka! I znów bijatyka!
- 5 - Średniowieczna Europa tylko dla białych
- 6 - Platforma na jakiej testujemy gry
- 7 - Kingdom Come: Deliverance - Galeria screenów
- 8 - Kingdom Come: Deliverance - Galeria hańby
- 9 - Podsumowanie i wymagania sprzętowe
Powiązane publikacje

Recenzja The Elder Scrolls IV: Oblivion Remastered - Pięknie odświeżony klasyk z zachowaną esencją oryginału
89
Recenzja Assassin's Creed Shadows - recykling w sosie azjatyckim. Ubisoft próbuje odbić się od dna skacząc na plecy feudalnej Japonii
130
Recenzja Avowed - powrót do świata znanego z Pillars of Eternity. Kawał dobrego cRPG z kilkoma potknięciami do dopracowania
127
Recenzja Kingdom Come Deliverance II - triumfalny powrót Henryka ze Skalicy. Pierwszy mocny kandydat do gry roku
150