Recenzja Command & Conquer: Red Alert 3 - Czerwona Ewolucja
- SPIS TREŚCI -
Technikalia
Zawsze, gdy mam napisać kilka słów o oprawie wizualnej w jakiejkolwiek grze strategicznej, stoję przed niemałą zagwozdką. Tym razem jednak sprawa wydaje się stosunkowo prosta. Grafika jest cukierkowa, miejscami nawet zbyt słodka, ale całkiem przyjemna dla oczu. Miasteczka rodem z SimCity nie każdemu muszą przypaść do gustu, natomiast świetnie wyglądają mapy w zimowej aranżacji. Z kolei plansze w bardziej tropikalnej otoczce nie prezentują się już tak okazale – widać, że engine ma na karku kilka lat. Złego słowa nie można powiedzieć o animacji jednostek, które może nie są przykładem dla innych twórców gier, ale prezentują poziom co najmniej dobry. Dorzućmy do tego jeszcze ferie barw i świateł, a w efekcie otrzymamy nad wyraz groteskowy i komiksowy obraz wojny. Jedni to kupią, inni nie. Całokształt grafiki Red Alert 3 zaliczyć należy jednak na plus, szczególnie, gdy pod uwagę weźmiemy niezbyt duże wymagania sprzętowe.
Strona muzyczna wypada jeszcze ciekawiej. Nasze uszy już w głównym menu atakuje nowa wersja Hell March, gdzie symfoniczne akcenty kontrastują z ciężkimi gitarowymi riffami, dając piorunujący efekt. Wszelkie komentarze i odgłosy jednostek także stoją na bardzo wysokim poziomie. Zadbano nawet o odpowiednie akcentowanie zgłosek dla poszczególnych oddziałów. Świetna robota. Red Alert 3 ukazał się w naszym kraju w kinowej wersji językowej, za co chwała lokalizatorom. Dzięki temu nic ze świetnej gry aktorskiej i artykulacji nie zostało zatracone. Możemy na własnej skórze przekonać się, że filmowe przerywniki nadal posiadają porównywalny (o ile nie większy) potencjał i siłę wyrazu niż sceny renderowane. Jedyną negatywna uwagę w kwestiach technicznych mogę mieć do zacinających się i blokujących jednostek, co na szczęście zdarzało się sporadycznie.
Multiplayer
Nie da się ukryć, iż Red Alert 3 w dużej mierze stawia na rozgrywki sieciowe. Niestety, ze względu na goniące mnie terminy, nie byłem w stanie dostatecznie zbadać potencjału tego trybu. Z szybkich oględzin wyłania się jednak obraz strategii niezwykle dynamicznej i bezkompromisowej. W trakcie pojedynku nie ma zazwyczaj czasu na zajmowanie się technologiami najwyższego szczebla, ponieważ nawet małe grupki żołnierzy potrafią napsuć sporo krwi. Partie trwają często zaledwie kilka minut, a w międzyczasie trzeba się nie lada uwijać, żeby nie obudzić z ręką w nocniku. Poziom adrenaliny stopniowo wzrasta, co jak na grę będąca bądź co bądź rts'em, mile zaskakuje. Gracze, których żywiołem jest rywalizacja międzyludzka nie będą narzekać na brak atrakcji.
Słowo na niedzielę
Rewolucjoniści pokręcą nosem, umiarkowani konserwatyści będą usatysfakcjonowani, zaś osoby dotychczas nijak niezwiązane z trylogią powinny dostrzec w Red Alert kawał solidnej gry. Trzecia odsłona „Sierpa i Młota” okazuje się grywalną i bardzo wciągającą produkcją, wykonaną z rozmachem i starannością. Electronic Arts postawiło na znane i sprawdzone rozwiązania, co w tym konkretnym przypadku jest zdecydowanie plusem. Red Alert 3 można polecić z czystym sumieniem wszystkim amatorom rts'ów, spragnionym solidnej porcji rozrywki oczekującym na StarCraft 2.
[skomentuj ten artykuł na łamach naszego forum]
|
Plus i Minus: 85/100 PLUSY: + Oprawa audio-wizualna - Dla wytrawnych strategów zbyt prosta |
Za dostarczenie gry do testów dziękujemy firmie Electronic Arts Polska - oficjalnemu wydawcy Command & Conquer: Red Alert 3
Powiązane publikacje

Recenzja The Elder Scrolls IV: Oblivion Remastered - Pięknie odświeżony klasyk z zachowaną esencją oryginału
91
Recenzja Assassin's Creed Shadows - recykling w sosie azjatyckim. Ubisoft próbuje odbić się od dna skacząc na plecy feudalnej Japonii
130
Recenzja Avowed - powrót do świata znanego z Pillars of Eternity. Kawał dobrego cRPG z kilkoma potknięciami do dopracowania
127
Recenzja Kingdom Come Deliverance II - triumfalny powrót Henryka ze Skalicy. Pierwszy mocny kandydat do gry roku
150